31 marca 2013

31 marca.




Cześć, Siostra. Poświęcę Ci dzisiaj pięć minut, może nawet zrobię z nich piętnaście, bo w końcu taki dzień nie zdarza się co chwilę. Usiądź sobie wygodnie, bo znając mnie i moją zdolność do paplania głupot spędzisz tutaj dłuższą chwilę.

Na początek chciałam Ci powiedzieć, że cieszę się, że jesteś. Masz niesamowity dar denerwowania mnie jak nikt inny, ale pokuszę się o stwierdzenie, że gdyby nie to - nie byłoby tak fajnie. Czasem się zastanawiam, dlaczego mimo tych wielu kłótni i niepotrzebnych słów, które padły zarówno z mojej, jak i Twojej strony, choć przyznaję, że ja wykrzyczałam ich więcej - dlaczego nie zostawiłaś tego w cholerę i nie uciekłaś gdzie pieprz rośnie? Pamiętasz, jak kilka godzin temu powiedziałaś mi w żartach, że Ciebie powinno się doceniać częściej niż raz do roku? Wierz mi, że doceniam. Tak mniej więcej codziennie. A jeszcze bardziej w chwilach takich jak dzisiaj, kiedy myśląc sobie: "muszę to z siebie wyrzucić" byłaś nie tylko pierwszą, ale i ostatnią osobą, której byłam zdolna to wszystko opowiedzieć. Tylko nie myśl, że to działa w jedną stronę. Przychodzisz do mnie ze zwierzeniami rzadko, ale każda z tego typu rozmów sprawia, że robi mi się cieplej w środku, bo wiem, że mimo przemilczeń, jakie sobie zafundowałyśmy, jest między nami nić porozumienia, której nie da się od tak zerwać. I dzisiaj ją pielęgnuję, tak bardzo, tak uważnie, jak tylko potrafię.

Siedzę tutaj dzisiaj, funduję sobie powrót do muzyki, która kojarzy mi się z Tobą (przyszedł czas na tę piosenkę, której szczerze nienawidzę ;)) i tak sobie myślę, że się zestarzałaś. Nawet włosy masz jaśniejsze, niż w momencie, kiedy Cię poznałam. A wiesz, że tak się mówi o kobietach, które siwieją? Za chwilę licznik się obróci i będziesz miała kolejny rok więcej na karku. I właśnie z tej okazji chciałabym Ci życzyć wszystkiego najlepszego.

Zacznę od miłości, której od czterech lat życzę Ci nieustannie z nadzieję, że ją znajdziesz. Tylko dzisiaj już nie chcę Ci mówić, że przyjdzie na nią czas, a chcę Ci życzyć tego, by trwała wciąż tak piękna i silna, jaką jest dzisiaj. Chciałabym, żebyś wciąż opowiadała mi o niej z taką samą pasją, jaką masz w sobie w tej chwili i żeby ta iskierka, którą rozpalił w Tobie K., która sprawia, że promieniejesz jaśniejszym światłem niż kiedykolwiek byłam w stanie sobie wyobrazić - nigdy nie zgasła.

Życzę Ci, żeby zmalała tęsknota za tą miłością. Żebyś nie musiała chodzić wcześniej spać, żeby nie tęsknić, a żebyś budziła się i zasypiała przy człowieku, który po długich miesiącach sprowadził na Twoją twarz ten najpiękniejszy, bo najszczerszy, uśmiech. Żebyś mogła wracać z nim do tego mieszkania, którego nie będzie Wam się chciało sprzątać. Tego z telewizorem na pół ściany, w beżowo-brązowych kolorach.

Życzę Ci tego, żeby czas do końca czerwca minął zanim się obejrzysz, bo wtedy spełni się ten punkt wyżej, a nieskromnie siebie samą w te życzenia wciskając życzę nam też, żebyś zamiast opisywać mi to wszystko mogła spędzić ze mną długie godziny siedząc na łóżku w ciszy, przy stłumionym świetle lampki i opowiadać mi o tym, jak bardzo Jego obecność w Twoim życiu Cię zmieniła, choć ja już dzisiaj to widzę, ale chciałabym, żebyś powiedziała mi to po swojemu. Zupełnie tak, jak tego grudniowego wieczoru, kiedy spotkałyśmy się po raz pierwszy. Bo bez względu na to, ile czasu minęło... przecież wciąż sobie ufamy.

Życzę Ci białej sukienki na wiosnę. Urobimy K., żeby odpuścił Ci ten wrzesień, chociaż r w nazwie miesiąca podobno przynosi szczęście. Ale ja wierzę, że nawet maj nie będzie tu problemem, bo nie chodzi tu o jakąś głupią literkę tylko o to, jak ludzie się ze sobą czują, a ja wiem, że Wy mając siebie macie już niemalże wszystko.

Życzę Ci, żebyś w przyszłym roku ważyła już więcej i chodziła z tym swoim wymarzonym brzuszkiem, w którym rosło będzie to maleńkie stworzenie, do którego i tak ja będę wstawać w nocy, bo przecież Ty się nie ruszysz, a darmowa opiekunka w postaci chrzestnej zawsze się przydaje, jak mówisz. Już niech Ci będzie - będę wstawać, pod warunkiem, że obiecasz mi, że zostaniesz najszczęśliwszą kobietą na ziemi.

Życzę Ci, żebyś zawsze miała przy sobie ludzi, na których możesz liczyć i którzy nawet bez więzów krwi będą stanowili Twoją rodzinę. Takich prawdziwych przyjaciół, którzy nigdy Cię nie zostawią, którym możesz ufać i do których możesz zadzwonić w środku nocy, choć wolałabym, żebyś nie miała ku temu powodów. Ale warto mieć przy sobie takich, z którymi można dzielić się nie tylko smutkiem. O szczęściu też przyjemnie się rozmawia.

Życzę Ci, żeby spełniały się wszystkie Twoje marzenia. Żebyś nigdy w nie nie zwątpiła i zawsze miała siłę, by wyciągać rękę w ich kierunku. A kiedy zwątpisz, choć na chwilę - obiecuję, że skopię Ci tyłek tak, żeby przypomniało Ci się, że warto jest walczyć.

I życzę Ci, żebyś zawsze była sobą. Dokładnie taką, jaką jesteś teraz. Bo więcej już nie potrzeba.

A na koniec, choć to nie jest mniej ważne - życzę Ci zdrowia, nie tylko fizycznego.

Idąc za Twoim przykładem z zeszłego roku,
Kochanie Ty moje najdroższe,
po prezent przyjedź sobie sama ;D