22 października 2013

Pozwól mi nie mówić nic.

Denerwujesz mnie, wiesz? Postanowiłam sobie zrezygnować z tych nieistniejących nas, dla świętego spokoju, i w ogóle... dla samej siebie. I szło mi całkiem dobrze, dopóki Twoje imię wczoraj w nocy nie pojawiło się na wyświetlaczu, po raz kolejny. Chciałam już zasnąć. Zasnąć... sama. Z tą samotnością, która niekoniecznie była pustką, z głową dość spokojną, jak na mnie w ostatnim czasie. A Ty to popsułeś. Nie samą w sobie chęcią rozmowy, ale tym, co było na końcu. Tą nie-deklaracją, że chcesz być częścią mojego życia, tą największą na dziś i największą na... długo, że jeśli ja chcę... to Ty, nikt inny. Chcę. Teraz chyba się cieszę, że o tym nie wiesz... Nie umiem stawiać tych kroków. Chciałabym, żebyś to Ty je zrobił. Żebyś był, albo zniknął. Bo ja chcę wszystko, Ty w tej chwili chcesz jedynie części tego wszystkiego. A ja tak chyba nie umiem.

Zostaw na później wszystko, co mówiłeś przed chwilą... 

14 komentarzy :

  1. Tylko patrz i spojrzeniem wyznawaj mi miłość... <3 :(

    Ech... Wszystko albo nic. Nie zadowalamy się półśrodkami, co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pozwól mi naprawić wszystko, co we mnie zepsute, a będę Twój, kiedy tylko pokonam smutek"... To uderza we mnie teraz chyba najbardziej z całego tego tekstu, wiesz..?

      Nie. Może nawet bym się nad tym zastanowiła, ale mnie wciąż przeraża to, że on może tak po prostu zniknąć. To wszystko wymknęło mi się spod kontroli. Nienawidzę tego.

      Usuń
    2. A mnie to: "Wiesz, to nie jest tak, że próbuję gdzieś uciec, a nawet jeśli, to możesz być pewna, że wrócę"...

      Wiem o co Ci chodzi. Z jednej strony zostawiłoby się to, bo przynosi sam niepokój, ale myśl, że mogłoby Go nie być wcale jest jeszcze bardziej przerażająca.

      Usuń
    3. O tak, to też. Chyba równie mocno...

      Nie wiem, czy jeszcze bardziej... W moim przypadku. Po prostu chciałabym, żeby został. A nie wiem, co się dzieje i jak próbuję z nim to wyjaśniać to sypie się jeszcze bardziej. (sytuacja, nie ja, chociaż... może ja poniekąd też)

      Usuń
    4. Nie dodał się mój komentarz. :/
      Oba są mocne...

      I wypadł mi wątek... Wracamy do punktu wyjścia. Niepewność. Najgorsza jest niejasna sytuacja. Nie wiadomo czy kończyć takie nienazwane relacje, czy czekać. ale na co?

      Usuń
  2. Zastanawia mie fakt, czemu ludzie, gdy my chcemy wszystkiego, oni chcą tylko połowę tego?

    OdpowiedzUsuń
  3. "Chcę wszystko" - jak ja to dobrze znam. Dlaczego skoro kochają, chcą, deklarują, to nie potrafią dać tego "wszystkiego"...

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedys myslalam podobnie i etraz wiem doskonale ze gdybym nie wziela spraw w swoje rece rawdopodobnie nie mialambym teraz pierscionka na palcu a moj wybranek nie umialby mi o tym powiedziec, chociaz dzialo sie cos, dzialo sie w nas juz wczesniej, ale wlasnie ten pierwszy krok jest najwazniejszy i uwierz mi nie wazne kto go zrobi, zaryzykowalam i dobrze zrobilam, on ryzykowal wczesniej, pierwsza rozmowa, spojrzeniem, postawionym piwem.. od spotkania do spotkania.. chemia buzowala i to ja pierwsza go pocalowalam, po tym - juz mnie nie puscil :)
    zycze powodzenia kochana!!

    ♥ nowa notka,mój blog

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dziwię ci się - taka niepewność jest najgorsza. Niestety, ale czasami ludzie od nas oczekują tej konkretnej odpowiedzi, a my po prostu boimy się jej udzielić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Próbowałaś z nim porozmawiać na ten temat, uświadomić mu, że pogrywa Twoimi emocjami? Kiedy jedna osoba kluczy, czasem trzeba zastosować terapię wstrząsową. Nie może tak dalej być, najgorzej tkwić w zawieszeniu.

    OdpowiedzUsuń
  7. też tak nie umiem, albo nawet nie chcę - takie częściowe, wymagające cierpliwości i czekania, bez żadnej gwarancji. uczucia nie lubią niepewności.

    OdpowiedzUsuń
  8. o właśnie, żeby był albo zniknął, żadnych półśrodków, tak byłoby najlepiej. szkoda, że nie zawsze da się tak prosto...

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze wiedzą kiedy napisać. Ach to wyczucie czasu! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A może czasem lepiej samemu postawić jakiś krok? Spróbuj zażądać - albo w lewo albo w prawo, w moim przypadku to dało efekt.

    OdpowiedzUsuń