28 marca 2015

Błędy.

Jestem pracoholikiem. Nie potrafię siedzieć w domu i mogę oszukiwać wszystkich, że ta praca po szesnaście godzin była na tyle wykańczająca, że nie chciałam tego robić, bo nie czułam się szczęśliwa... ale to nieprawda. Jak dziś pamiętam jego wzrok, kiedy na pytanie: czy jesteś szczęśliwa? powiedziałam, że teraz, tutaj, nie. Ale to było nic w porównaniu do tego, co noszę w sobie w tej chwili. Brakuje mi tej pracy. Jego też. Cholernie tęsknię za brakiem czasu na życie, za uczuciem zmęczenia, za napiętym planem dnia. Miałeś cholerną rację, jak zawsze. Mówiłeś mi przecież, że będę tego żałować, a ja naiwnie patrzyłam gdzieś w przestrzeń myśląc, że nic o mnie nie wiesz. A dziś... dziś wiem, że dałam Ci się poznać bardziej niż komukolwiek w moim małym i szczelnie zamkniętym świecie, bo przed Tobą jedynym nigdy się nie zamykałam. W normalnych warunkach bym tego żałowała... ale z Tobą nie żałuję.  Tylko... przez większość czasu nie czuję absolutnie nic, niczego we mnie nie ma i nie mam do czego uciekać, bo nic mi nie zostało. Teraz... siedzę tu, ze łzami spływającymi po twarzy i pierwszy raz w życiu tak cholernie żałuję, że posłuchałam głowy, kiedy serce z całych sił wyrywając się z piersi krzyczało do mnie: zostań. Bo teraz i głowa podpowiada, że zrobiłam źle.
To przejdzie. Jutro znów nie będę czuła nic

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz