29 września 2015

Bajka o Małej Królewnie i złej czarownicy.


Opowiem Wam bajkę, jak kot palił fajkę.

O, przepraszam, wróć.

Za górami, za lasami, w pięknym zamku otoczonym kolorowym ogrodem, gdzie ciszę przerywają jedynie poranne śpiewy ptaków, żyła sobie Królewna. Jej ciemne oczka z biegiem czasu jaśniały i czysto czarna barwa powoli ustępowała zieleni. Nie miała jeszcze złocistych warkoczy, nie śpiewała każdego ranka anielskim głosem, ani przed zaśnięciem nie myślała o księciu. Choć ten, pewnego dnia, niewątpliwie zjawi się u Jej boku. Jej wieku nikt jeszcze w latach nie mierzył, bo ma dziś niespełna osiem miesięcy. Pewnego dnia, obudzona wczesnym rankiem zastała na zamku rozmaitych gości. Z całego kraju zjechały dobre wróżki, by świętować z nią dzień wstąpienia do Królestwa Bożego, jak to zwykły nazywać te starsze. Ubrana w jasną, choć nie białą a śmietankową suknię Księżniczka zaszczyciła swą obecnością zebranych na zamku gości, a następnie - przepraszając, jak na damę przystało - opuściła ich, by dopełnić swych obowiązków.

Srebrna kareta zatrzymała się pod małą chatką, z której po otwarciu drzwi począł unosić się zapach drewna wymieszany z herbatą. Rozglądała się uważnie, zatrzymując wzrok na rodzinnych portretach wiszących na ścianach, niewielkie rączki zaciskając na marynarce trzymającego Ją na rękach Taty.

Wtem, niespodziewanie, u szczytu schodów pojawiła się starsza kobieta. Z goła inna jednak od tych, które Księżniczka zwykła widywać w swoim otoczeniu. Niska, lekko zgarbiona, z nosem spuszczonym na kwintę, w wełnianym swetrze zarzuconym na ramiona, odezwała się przeraźliwym głosem: oh, jaka piękna dziewczynka. zapraszam, zapraszam, tutaj na prawo. zamknę drzwi, by nikt nam nie przeszkadzał. Szeroko otwartymi oczyma przyglądała się kobiecie zasłaniającej okna. Przenosiła wzrok kolejno na wszystkich swoich towarzyszy i cicho zaczynała płakać. Po szerokim uśmiechu, goszczącym od rana na Jej ślicznej twarzy nie zostało śladu.

Dziś, moi drodzy, trzeba Wam wiedzieć, że Księżniczka od samego progu drewnianej, pełnej uroku chatki wiedziała, co Ich czeka w środku. Pozornie miłe spotkanie ze starszą panią zamieniło się w koszmar, jakiego nie sposób było przewidzieć dorosłym. Bowiem tylko Księżniczki (lub Książęta) w młodym wieku mają dar wyczuwania dobra.

A ta Pani, która miała być miłą i radosną, z minuty na minutę zamieniała się w coraz większego potwora. I jeśli wydaje Wam się, że to Buka w Muminkach stanowiła apogeum dziecięcego strachu, lub jeśli - tak jak ja - bardziej baliście się czarownicy z Jasia i Małgosi - to w tym konkretnym przypadku musicie wyobrazić sobie skrzyżowanie tych dwóch, pomnożone razy cztery, podniesione do potęgi n-tej. Jej głos, chrapliwy i skrzeczący zarazem, jej sylwetka, zgarbiona i aż nazbyt narwana. Jej srogie spojrzenie, którego tak bała się Mała Księżniczka... i płacz tej ostatniej, który słychać było nawet poza drewnianą chatką...



Morał tej bajki jest krótki i niektórym znany - jak chcesz mieć ładne zdjęcia, idź do młodej damy. Lub faceta. Właściwie płeć nie ma tu większego znaczenia. Rzecz w tym, że stary fotograf nie oznacza większego doświadczenia, albo: większe doświadczenie nie idzie w parze z lepszej jakości pracą. Wbrew pozorom. Częściej natomiast można zastać u niego technologię sprzed czterdziestu lat i podobne podejście do wykonywanych sesji. Ja nie lubię zdjęć. Inaczej: nie lubię pozować do zdjęć. (pewnie nie wiecie, ale zazwyczaj stoję po drugiej stronie obiektywu i z tej drugiej właśnie czuję się dobrze) Nie lubię, bo nie czuję się dobrze, bo nie wychodzę na nich dobrze i... mimo moich usilnych starań w tym konkretnym przypadku, wszelkie starania poszły na marne. A mówię Wam o tym, bo... dobre rady cioci All zawsze mogą się przydać.

41 komentarzy :

  1. Już nie raz się przekonałam, że starszy wiek niekoniecznie idzie w parze z doświadczeniem, który pozwoli na stworzenie czegoś lepszego. Super to opisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy jednego fotografa na osiedlu, który od lat zajmuje się robieniem zdjęć szkolnych w obrębie powiatu. Na oko licząc podchodzi pod sześćdziesiątkę. Przysięgam, że gdybym pokazała Ci jakiekolwiek zdjęcie jego autorstwa powyłabyś się ze śmiechu. Pomińmy kwestię retuszu, gdzie ludzie są tak "wygładzeni", że wręcz do siebie niepodobni, albo wyciętych włosów, żeby "były gładkie". Szkołę skończyłam już dawno, ale te "sesje" z tamtego okresu zapamiętam do końca życia. "Doświadczony fotograf" :D
      Dzięki ;)

      Usuń
    2. Domyślam się, bo się starałam o pracę u fotografa i właśnie jednym z powodów, dla których nie podjęłam tej pracy, to było inne spojrzenie na fotografię... poza tym jak mi wyskoczył z 800 zł pensji i to praca po 6 dni w tygodniu, to od razu wiedziałam, że się tego nie podejmę xD

      Usuń
    3. Że ile? Rozbawiłaś mnie xd
      Fotograf, którego mieliśmy na oku na początku chciał 700 za jeden chrzest ^^
      To może swoja działalność?

      Usuń
    4. I jeszcze dopowiedział, że nie zawsze utarg jest taki, żeby tyle wyszło. Spoko.

      Muszę właśnie najpierw papiery wyrobić :)

      Usuń
    5. Śmieszny ten facet.
      Do dzieła! :)

      Usuń
    6. A może wyjdzie Ci to na dobre ;)

      Usuń
    7. Raczej było mi to obojętne ;P

      Usuń
  2. Nie trzeba patrzeć stereotypowo, prawda. W dodatku wydaje mi się, że fotografia to dziś domena młodych ludzi. Oni mają pasję, znają tę technologię, żyją tym. Współczuję Księżniczce, mnie samą ta baba jaga przeraziła :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracowałam ostatnio z kobietą, która prowadzi zakład fotograficzny od dwudziestu lat. Ona jest po pięćdziesiątce. Bardzo zachwalała swoje zdjęcia, pokazywała efekty swojej pracy i krytykowała młodych fotografów za technikę... To prawda, że wiele rzeczy się zmieniło i zdjęcia młodych ludzi zazwyczaj różnią się od tych wykonanych przez starszych. Ale nie oszukujmy się - rynek jest wymagający i nie można przez dwadzieścia lat robić ciągle tego samego. Oczekiwania klientów się zmieniają.

      Usuń
    2. Dokładnie. Wszystko się zmienia, świat wręcz gna do przodu. Pewnie czują się niedocenieni, może odrzuceni. To często rodzi zawiść.

      Usuń
    3. Pewnie tak. Ale bycie otwartym człowiekiem nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Gdyby zamiast krytykować zaczęli się od młodych uczyć i czerpali inspiracje... może byłoby im lżej?

      Usuń
    4. Niby jasne i logiczne, ale obie wiemy, jak to jest z tą otwartością... skwaszone marudy przeważają w każdym wieku.

      Usuń
    5. A no zgadza się, niestety. Dziwne to nasze społeczeństwo.

      Usuń
    6. Z tego powodu moja mama nie lubi tu przyjeżdżać. Jest przyzwyczajona do amerykańskiego stylu bycia.

      Usuń
    7. Czytałam ostatnio jakiś artykuł, gdzie dla odmiany naskakiwali nie na Polaków a na Amerykanów, że ich styl bycia jest nieszczery, bo wszystko zawsze jest w porządku. Czyżby trudno nam było dogodzić?

      Usuń
    8. No i znów wyłazi, że Polacy narzekają... koniec świata :P

      Usuń
  3. Smutna ta bajka. I też uważam, że lepiej iść do młodego, pełnego zapału fotografa. Też mam złe doświadczenia z Panią fotograf z poprzedniej epoki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wszyscy je mamy. Ja nie zakładam, że każdy młodszy jest artystą, a starszy się nie nadaje. Nie w tym rzecz. Ale... faktycznie, młodsi mają zapał, który w tej pracy wydaje mi się szczególnie potrzebny.

      Usuń
  4. No jasne, też bym poszła do kogoś ze świeżym spojrzeniem i perspektywą, zaskakującą wizją i pomysłami. Na pewno takie twórcze i kreatywne zajęcia lepiej zostawiać ludziom młodym, choć zdarzają się też starsze jednostki młode duchem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przykrością stwierdzam, że takich nie znam. Niestety.

      Usuń
  5. Cóż...jak zwykle, wszystko zależy od człowieka. A może raczej od tego, jaką magią parają się stare, czy też młode wiedźmy. Bo wydaje mi się, że u każdej magia znajdzie się biała, z okruchem tej czarnej, albo....całkiem w odwrocie. Czasem ma się pecha i dostaje się zatrute jabłko. A zdjęć i ja nienawidzę, ot co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Nie chcę uogólniać, bo na pewno gdzieś na świecie znajdzie się starszy fotograf z pasją, tak jak jest pełno młodych ludzi z lustrzanką uważających się za fotografów, którzy tak naprawdę nie umieją się tym aparatem posługiwać. Ale ja, niestety, tych metryką starszych a młodych duchem nie znam.
      Piątka. Zdjęcia są fajne dopóki mnie na nich nie ma :D

      Usuń
    2. Różnie bywa, ale właśnie, w dużej mierze widzimy przede wszystkim przez pryzmat naszych doświadczeń. To od nich zależą pewne szufladki, które w głowie tworzymy i to, przy czym jesteśmy ostrożniejsi. I to, jakby nie patrzeć, całkiem naturalne:)

      Usuń
  6. Nie wiem czemu, ale Twoja bajka mnie rozbawiła All :D
    Oczywiście przykro mi z powodu małej Księżniczki. To musiało być straszne przeżycie.
    Ja na fotografii się akurat nie znam (mój klon jest fotografem), ale przyznam, że coraz więcej młodych ludzi ma większy talent do tego niż niejeden wieloletni fotograf.
    Nie wspomnę już o podejściu do "obiektu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wrażenie, że wieloletni fotograf pewne rzeczy wykonuje... automatycznie. Dwadzieścia lat temu wpadł na świetny pomysł sesji zdjęciowej i praktykuje go do dzisiaj, nie zwracając uwagi na to, że świat poszedł do przodu. Tu już nawet nie chodzi o technikę. Ale o oczekiwania klientów i to, co proponują inni. Rynek jest brutalny. Trzeba znać konkurencję i ciągle się doszkalać, bez tego stoi się w miejscu. A później spotykam Panią fotograf, która spędziła w tym zawodzie dwadzieścia lat, i przychodzi do mnie do pracy, bo "nie stać ją na zus, bo klientów jest mało". To nie kwestia tego, że ludzie z fotografów nie korzystają. Oni po prostu wybierają młodszych, bardziej pomysłowych.
      To kwestia podejścia do zawodu, szeroko pojętego.

      Usuń
    2. Całkowicie się z tym zgodzę :)
      W sumie teraz chyba wystarczy mieć znajomego, który tym się pasjonuje by spełnić swoje oczekiwanie. Przynajmniej tak mi się wydaje obserwując niektórych ludzi.
      Może też wpadnę do Ciebie do pracy All ? :D

      Usuń
    3. Coś w tym jest, do wielu sesji wystarczy znajomy. Ale nie do każdej. ;)
      Wpadaj do mnie na kawę!

      Usuń
    4. Proszę tylko na mnie nie krzyczeć, bo będę w nocy siusiał :(
      Już się poprawiam !

      Usuń
  7. Naprawdę niesamowicie to opisałaś. :) Morał mnie zdziwił, nie tego się spodziewałam, ale zapamiętam to na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;)
      Warto! Tak dla siebie, żeby się później nie... denerwować.

      Usuń
  8. Czytałam, czytałam i zastanawiałam się jaki będzie koniec. Zaskakujący. :)
    Ale jesteśmy w tej samej sytuacji, rozumiem Cię. Też nie lubię pozować do zdjęć. Jestem strasznie nie fotogeniczna.

    P.S Chyba powinnaś zacząć pisać bajki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! Poza tym dziwnie się czuję przed obiektywem, więc myślę tylko o tym, żeby nadszedł koniec tej męczarni ;)

      Dzięki ;) To mogłoby być ciekawe :D

      Usuń
  9. Ja rzadko pozuję do zdjęć, a i kiepsko na nich wychodzę więc nie specjalnie przepadam za zdjęciami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Opisałaś to fantastycznie! I w pełni się z Tobą zgadzam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też nie lubię pozować zdjęć. I naprawdę jest mało zdjęć, na których dobrze wyglądam :) piąteczka All :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny wpis. Będę na pewno tu częściej.

    OdpowiedzUsuń