Wyjazdy w piękne miejsca, spotkania ze znajomymi, nowi ludzie wokół... Kawa z ekspresu co rano i piękny uśmiech na lepszy początek. Na rozwianie chmur w deszczowy dzień, na spokojniejszy sen, na lepszy humor o każdej godzinie. Koncerty, na które wybierałam się od lat, a do tej pory nie było mi po drodze. I te kolejne, które muszę nadrobić, choć nigdy nie chciałam się wybrać. Ale było warto.
Uśmiecham się pod nosem raz jeszcze. Za oknem chłód i szarówka. Na stole kawa, zbożowa, bez mleka. Uznajmy, że tak jest zdrowiej. Nie pachnie tak pięknie jak ta z ekspresu, piję ją sama, w towarzystwie tego jedynie, który dźwiękami muzyki rozjaśniał dni w jednym z trudniejszych okresów. Przymykam oczy, ten sierpień był dobry. Bez przytaczania kolejnych rzeczy. Choć były pierwsze (nie)świadome uśmiechy. Małe piąstki na koszulce, zachody słońca nad jeziorem, długie trasy, trzy najważniejsze projekty w historii w jednym czasie, niedzielne spotkania, sobotnie koncerty, kawa w tej kawiarni, od której wszystko się zaczęło i pierwszy papiers od dawna wypalony pod balkonem, pod którym rok temu płynęły moje łzy i ulatywał jego dym, z całej paczki kolejno, kiedy odchodziłam. Spakowana walizka, rozpakowana w nowym miejscu. Poranna herbata przy wschodzie słońca wśród bloków wciąż pamiętających rzeczy, o których nigdy nie zapomnę. I codzienne powroty w te same, choć inne już miejsca. Długie rozmowy, uświadamiające co najważniejsze. I świadomość dzisiejszej rzeczywistości. Było dobrze, tak po prostu.
/ koniec. wróciłam.
Ostatni akapit - pięknie napisany...
OdpowiedzUsuńI dla mnie sierpień był dobrym miesiącem:) Oby kolejne były takie same lub lepsze - dla nas obu:)
OdpowiedzUsuńDomek górach - marzenie:)
Zakończenie tego posta dodało mi baaaaardzo dużo motywacji. ♥
OdpowiedzUsuńdla mnie sierpień to fizyczna i psychiczna masakra, miazga, ale na szczęście mamy już nowy miesiąc i może w końcu będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńNo i pięknie. :)
OdpowiedzUsuńZakończenie przecudne. Chciałabym mieć takie swoje miejsce, by poczuć się w nim jak w chmurach. <3
tulipany miałam bardzo często na wiosnę, kiedy były łatwodostępne w Lidlu, którego mam obok :D teraz nie mam w domu żadnych... KWIATÓW XD
OdpowiedzUsuńO, Zeus. Dawno nie słyszałam. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie też sierpień był dobry.
oby kolejne miesiące były tak samo dobre.
OdpowiedzUsuń"[...]czasami tylko zagubieni i nieświadomi swej wartości i roli" - liczę, że w końcu się odnajdę.
OdpowiedzUsuńwspaniale czytać o tak przyjemnym sierpniu.
W mojej głowie w tej chwili tyle się dzieje, że to podsumowanie wpisu dało wiele do myślenia i dużo pozytywnej energii. Dziękuje :) I Życzę, żeby nie tylko sierpień był dobry, ale każdy inny miesiąc też. A nawet lepszy.
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia, oby wrzesień też był dobry :)a ja bym chyba wolała morza, tam odzyskuje spokój...
OdpowiedzUsuńJa też miło spędziłam sierpień i z pewnością będę go w kolejnych miesiącach dobrze wspominać. Oby i wrzesień mnie zachwycił, bo póki co pogoda dopisuje i to piękne wczesnojesienne słońce. Chce się żyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i... cieszę się, że nadal prowadzisz tego bloga, bo nie było mnie na nim ładnych parę lat.
http://tamczytam.blogspot.com
Jestem ciekawa jaki byłby mój powrót w stare miejsca. Ale u Ciebie widzę sierpień był miesiącem dobrym :)
OdpowiedzUsuńDla mnie sierpień był nerwowy i chyba trochę... zaniedbany. Za bardzo zwlekałam z niektórymi decyzjami, trochę chorowałam i chyba go przegapiłam... Za to z Twoich słów płynie tyle takiego.. spokoju. Aż się uśmiechnęłam przy tych małych piąstkach na przykład :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo czuć w tym poście jesień <3
OdpowiedzUsuń