3 czerwca 2012
Lubię...
Lubię zapach Twoich perfum na kołnierzyku błękitnej koszuli, którą kiedyś sama Ci kupiłam. Lubię kolorystycznie dobrane do niej buty, których masz w szafie więcej niż jakakolwiek znana mi kobieta. Lubię, kiedy zaciskasz dłonie na kierownicy, kiedy tylko powiem coś czego nie spodziewałeś się, i prawdopodobnie nie chciałeś usłyszeć. Lubię włączać odtwarzacz w samochodzie i słyszeć dźwięki swoich ulubionych piosenek, których słuchałeś w drodze, choć mamy przecież inne gusta muzyczne. Lubię, kiedy dzwoni Ci telefon, a jako dzwonek masz ustawioną melodię, o której ostatnio Ci opowiadałam. Lubię widzieć, że kupiłeś sobie coś, co mnie zawsze się podobało. I lubię nasze zdjęcie na tapecie Twojego telefonu, mimo tego, że zawsze mówię, że powinieneś je skasować. Lubię jak patrzą na mnie Twoi znajomi i jak czekają na moją reakcję, kiedy ktoś coś o Tobie mówi. Lubię, kiedy do Ciebie dzwonią, a Ty mówisz, że nie możesz rozmawiać, bo jesteś ze mną, i kiedy w tych chwilach nazywasz mnie swoją, choć Twoja przecież nie jestem. Lubię, kiedy dzwonisz do mnie na dobranoc. Kiedy budzisz mnie rano smsem, choć wiesz, że na niego nie odpiszę. Kiedy dzwonisz do mnie mówiąc, że za pół godziny będziesz pod moim domem, choć kilkanaście godzin temu nie było Cię w kraju. Ja dobrze wiem, że lubię Cię trochę za bardzo, ale trudno przestać...
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Ja Lubię JEGO perfumy.... których mam nadzieję już nigdy więcej nie poczuć.
OdpowiedzUsuńA ja? Ja sama nie wiem. Bo ja lubię, kiedy jest obok, choć wiem, że być nie powinien.
UsuńJa nie, bo pierwszy raz spotkałam się z tym, że tak na mnie działają czyjeś perfumy, gdy jest w pobliżu może zrobić ze mną wszystko.
UsuńZe mną nie, i nigdy nie mógł. Czyjaś obecność działała na mnie dwa razy w życiu, tyle, że to dwa zupełnie inne rodzaje działania, inne rodzaje znajomości. Tej jednej pragnęła więcej, tej drugiej pragnąć nie mogę i pragnąć nie chcę. Nie chcę, by znikał, ale to nie znaczy, że chcę, by nie odchodził.
UsuńDlaczego uciekasz?
bo zawsze jakoś czuję się nieswojo, ale teraz jest ok bo ja jestem w Krk on w Lublinie i zmienił perfumy, ale został mi sentyment :)
UsuńZdecydowanie znam te sentymenty...
Usuńczasem tylko ona nam pozostają.
UsuńW większości wypadków powinnyśmy ich jednak unikać.
Usuńa dlaczegoż to ?
UsuńRobią bałagan w głowie.
Usuńano tak, chyba wiem o czym napiszę kolejnego posta
UsuńA może on też lubi Cię trochę za bardzo, skoro jest?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. Tyle, że to właśnie tu jest problem.
UsuńBo ja mu nie dam tego samego, choć jest dla mnie ważny, na swój sposób.
Usuńej no, zróbcie coś z tym w końcu. byłaby z Was ładna para. chciałabym czytać u Ciebie, jaka jesteś szczęśliwa z nim. i że to miłość, taka na zawsze..
OdpowiedzUsuń"Miłość" to bardzo duże słowo... Przez pewien czas wydawało mi się, że może z czasem będę w stanie o niej mówić myśląc o nim, ale... przez chwilę. Później wszystko się popsuło.
Usuńz Twoich notek o nim można wywnioskować, że jesteś zakochana.
UsuńPrzywiązana. Ale to nie to samo.
UsuńMam wrażenie, że on ma objawy zakochania. Bynajmniej tak wynika z tego co napisałaś ;) Chyba jednak lubicie się tak bardzo, że to wszystko znaczy trochę więcej niż lubić ;)
OdpowiedzUsuńZnaczy, od dawna. Z jego strony dużo, dużo więcej.
UsuńA Ty co czujesz?
UsuńW tej chwili czuję się zagubiona, bo nie wiem co mam myśleć. Chyba za dużo analizuję. Jeszcze dwa posty temu, kilkanaście godzin temu, wydawało mi się, że jest dla mnie dużo bardziej przyjacielem niż facetem, że przestałam go postrzegać jako faceta, który zawsze był w sposób nadprzyjacielski, i chciał czegoś więcej. A później przyszedł czas powiedzieć ostateczne "żegnaj" i... nie wiem.
UsuńZwykle doceniamy coś bądź kogoś po utracie. Na pewno musisz sobie wszystko przemyśleć.
UsuńZawsze można spróbować. Tylko szkoda przyjaźni jeśli coś nie wyjdzie.
Ale myślę, że sposób w jaki o nim piszesz obrazuje zakochanie. Ale to może tylko moje złudzenie.
Nazwałabym to raczej bardzo silnym przywiązaniem. Łączy nas siedem lat i cholernie dużo wydarzeń. Jedno bardzo wiele nauczyło drugie i myślę, że to jedna z tych znajomości, których człowiek nigdy nie zapomni.
UsuńA ta przyjaźń tak naprawdę nigdy nie była i nie była przyjaźnią, właśnie ze względu na to, że z jego strony to zawsze było coś więcej. Albo wszystko albo nic. A ja nie umiem "wszystko", więc wybrałam "nic".
A może jednak warto jest spróbować.. Tak mimo wszystko. Zauważ, że nie postrzegasz go tylko jako kogoś Ci bliskiego, ale także jako mężczyznę. Czyli pociąga Cię. Skoro zauważasz takie rzeczy. Myślę, że jesteście do siebie silnie przywiązani. Nie znam takiego mężczyzny, który robiłby tyle dla kobiety i któremu by tak na niej zależało.
UsuńWiesz, ja drugiego takiego też nie znam. Stoję przed lustrem i zastanawiam się co on przy mnie robi. A on jest... od tak dawna...
UsuńZe względu na siebie nawet zaczęłam się zastanawiać, czy nie spróbować... Ale ze względu na niego nie mogę. On chce spróbować z kimś innym. Nie mam prawa mu tego odbierać. Tak długo go trzymałam przy sobie. Tak długo on się trzymał, w nadziei na coś, czego ja nigdy nie obiecywałam...
Myślę, że on dalej podświadomie nawet myśli o Tobie.
UsuńZrobisz jak będziesz uważać. Ale uważam, że mężczyzna, który się tak zachowuję względem kobiety to skarb.
Na który ja nie zasługuję...
UsuńZazdroszczę Ci tego, że mogłaś napisać takie słowa. Chociaż ten chłopak chyba jest w Tobie zakochany;)
OdpowiedzUsuńI tu jest właśnie problem.
UsuńChyba rozumiem o co Ci chodzi, bo miałam kiedyś podobną sytuację, ale wolałam zostać na stopie koleżeńskiej z tym kolesiem. Krępujące - przynajmniej dla mnie.
UsuńDla mnie też. Nie wiem co mam mówić, jak się zachowywać... Nie chcę go stracić, ale nie chcę mieć go też na tyle blisko, na ile on chciałby być.
UsuńZa mną wciąż chodzą JEGO perfumy...
OdpowiedzUsuńDziwne uczucie, prawda?
UsuńDziwne, to mało powiedziane, ten zapach przychodzi w momentach najmniej oczekiwanych, kiedy wydaje mi się, że już jakoś się z tym uporałam, a tu taki wyskok...
UsuńChyba zawsze tak jest... I czas tu niczego nie zmienia... Po prostu z czasem nabierasz dystansu, ale te rzeczy wracają..
Usuń"Ja dobrze wiem, że Cię lubię trochę za bardzo". Nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńzazdroszczę, że masz kogo tak lubić.
OdpowiedzUsuńzazdroszczę i tak.
Usuńzazdroszczę i tak.
Usuńpowracam z nową siłą! muszę nadrobić notki. Ja też Lubię wiele rzeczy, które Ty wymieniłaś!
OdpowiedzUsuńale to o czym piszesz jest cudowne.:)
OdpowiedzUsuńCóż... chyba tak..
Usuńtylko lubisz? nie zaryzykujesz żeby poczuć więcej? a może czułaś,ale coś zachwiało tym uczuciem?
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że kiedyś, przez chwilę tak. Ale wtedy w moim życiu był ktoś inny. I po pewnym czasie bycia z Panem z notki doszłam do wniosku, że to nie fair wobec niego, kiedy budzę się przy nim myśląc o kimś innym. On zawsze mi mówił, że rozumie i będzie czekał, aż uwolnię się od tego, co nam "przeszkadza". I czeka, ale ja nie mogłam zwodzić go w nieskończoność. Tyle, że on nigdy się nie poddał. Teraz czas to skończyć, on chce, skoro ja nie chcę dać mu szansy. Kolejnej.
Usuńnajlepiej być w zgodzie z samą sobą. On na pewno nie byłby szczęśliwy,widząc że i Ty jesteś.
UsuńJa już dzisiaj nie wiem czy byłabym, gdyby był. Mam po prostu mętlik w głowie. Taki ogromny.
Usuńja odstawiłam od pewnego momentu facetów na drugi tor. wolę się nie angażować,by uniknąć właśnie takiego mętliku,który kilka razy mi towarzyszył i to długo. aż uciekłam.
UsuńI może tak by było lepiej... Nie wiem, ja ich nigdy nie odstawiałam, ani nigdy nie próbowałam "mieć".
Usuńpóki co na stabilizację nie narzekam. nie próbuję mieć. nie próbowałam.
UsuńPrzyjdzie czas to sam się zjawi, tak sądzę..
Usuńteż z tego założenia wychodzę. na wszystko przychodzi czas.
UsuńWłaśnie, otóż to. Szukanie jest bez sensu.
Usuńnic na siłę przede wszystkim. dziwię się,że niektóre kobiety wychodzą z założenia,że mogą być szczęśliwe tylko kiedy mają przy sobie faceta, że same nie będą w stanie go sobie zapewnić.
UsuńDługo się ta przeszkoda za Tobą ciągnie? Długo z byłaś z tym poprzednim?
UsuńCztery lata. Dość duży kawałek czasu.
UsuńCo to za relacja?
OdpowiedzUsuńTrudno ją określić, bo z mojej strony wygląda inaczej niż z jego.
UsuńJak słodko :)
OdpowiedzUsuńAż mdli?
UsuńNie dziwię Ci się, że trudno przestać :)
OdpowiedzUsuńTeż nie chciałabym, żeby taka chwila kiedykolwiek minęla.
OdpowiedzUsuńMasz tam u siebie więcej takich do lubienia? Bo ja bym chętnie jednego przygarnęła.
OdpowiedzUsuńJeszcze dwóch ;)
Usuńwcale nie za bardzo ;) nie przestawaj ;>
OdpowiedzUsuńObawiam się, że muszę.
UsuńWiem o co chodzi ^^ bo też lubię "za bardzo" .. i nie chcę przestawać . Za nic :)
OdpowiedzUsuńnie ma sensu przestawać. skąd wiesz, że kiedykolwiek się to jeszcze powtórzy?
OdpowiedzUsuńNie wiem.
UsuńWięc dlaczego nie walczysz o coś więcej?
OdpowiedzUsuńBo to nie ten rodzaj znajomości, już nie.
UsuńA czy można lubić "Trochę za bardzo"?
OdpowiedzUsuńOj można, można...
Usuńnajważniejsze aby i on Cię lubił tak samo mocno jak i Ciebie, a z tego co piszesz chyba tak jest :D
OdpowiedzUsuńChyba trochę bardziej ;)
UsuńSkoro Go tak lubisz, to i On musi Cię darzyć podobnym uczuciem :)
OdpowiedzUsuńChyba trochę większym ;)
Usuń