15 lipca 2012

Pomyłka.

Wiedziałam, że kiedyś to zrobisz. Wiedziałam, że użyte kiedykolwiek w twoim kontekście słowo "zaufanie" to największa pomyłka, jakiej zdolny jest dopuścić się człowiek. I nawet mimo tego, że próbowałam się na to przygotować... boli, gdzieś w środku. Cholernie boli. Niewiele mi daje zagłuszanie myśli muzyką. I rzygać mi się chce, jak o tobie myślę. Dosłownie. Pierwszy raz w życiu. Ale z tego wszystkiego najgorsza jest chyba świadomość, że to ja mogłam być na Twoim miejscu...

126 komentarzy :

  1. Ty mogłaś być na jego miejscu? a co to znaczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, nie jego. To chyba wiele wyjaśnia...

      Usuń
    2. powiem ci że bardzo niewiele.
      irytuje się że czytelnicy nie rozumieją moich postów a sama widac lepsza nie jestem.

      Usuń
    3. Na jej miejscu, przy Nim.

      Przeżyjemy to jakoś :)

      Usuń
    4. a dobrze, rozumiem już wszystko :D

      no podobno artyści poeci i narkomani nigdy nie są rozumiani, i nie chcą być zrozumiani. a więc uznajmy się za artystki/poetki :D

      Usuń
    5. Oo, "artysta" to dla mnie bardzo duże słowo.

      Usuń
  2. No i już sama nie wiem, co mam napisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy pomilczeć. Słowa i tak niczego nie zmienią.

      Usuń
    2. *chciałaby powiedzieć, że "nie ma za co", ale milczy* ;)

      Usuń
    3. Chyba mi ulżyło. Więc mogę głośno powtórzyć raz jeszcze - dziękuję.

      Usuń
    4. No to sobie pogadałyśmy... Co słychać? ;D

      Usuń
    5. Muzykę ;D A u Ciebie? ;D

      Usuń
    6. Właściwie też, jakąś dziwną, ale muzykę. ;)

      Usuń
    7. Dziwną, czyli jaką?

      Usuń
    8. Nie wiem, dziwną. Ballady z za dużą ilością elektroniki.

      Usuń
    9. Mówię przecież. Nie moje ^^

      Usuń
  3. Nie wiem co powiedzieć, chociaż wiem jak to boli. Bardzo boli.
    Ty, chociaż, w pewnym sensie "wiedziałaś" (co i tak nie zmienia faktu, że rana jest taka sama), ja zazwyczaj obrywałam z zaskoczenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za pierwszym razem też. Później się uodparniałam. I wiesz, poniekąd się udało. Ale są sprawy, których nie da się tak po prostu odpuścić.

      Usuń
    2. To chyba zależy od poziomu zaufania do ludzi. I nadziei. Tak, właśnie ta nadzieja sprawiła, że nie uodparniałam się, nawet tego nie chciałam robić.
      To prawda, i ciągle musimy się z tymi sprawami męczyć...

      Usuń
    3. No tak, nadzieja potrafi zrobić niemały bałagan w życiu. Wiesz, ja wierzę w drugie szanse. Wierzę, że czasem czas nie jest gotów na pierwszą. Ale z trzecią już jest problem...

      Usuń
    4. Ja należę do tych co nie chowają głęboko urazy. Drugą szansę łatwo jest ode mnie dostać, wystarczy poprosić, ale ma ona u mnie pewne ścisłe warunki.

      Usuń
    5. U mnie też, zdecydowanie. Zdarzało mi się dać też trzecią szansę, kiedy naprawdę mi zależało (dwa razy w życiu), ale każdorazowo warunki są... mniej znośne.

      Usuń
    6. U mnie jednym z warunków jest zasada, że druga szansa jest zarazem tą ostatnią. Jeżeli komuś naprawdę zależy to to widać. Los musiałby być naprawdę okrutny dla takiego osobnika, gdyby nie z własnych czynów zniszczył daną mu ‘ulgę‘.

      Usuń
    7. Ja obiecałam ostatnio, że to ostatnia szansa. Dziwnie się czuję, kiedy minęła...

      Usuń
    8. Może dlatego, że jesteś rozczarowana tą osobą, choćby w głębi duszy?

      Usuń
    9. Osobą? Nie, nie nazwałabym tego w ten sposób. Więzią. Brakiem zrozumienia - owszem. Ale nie osobą.

      Usuń
  4. Jak to, Ty mogłaś być na jego miejscu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Na niektóre rzeczy nie da się przygotować, choćby bardzo się chciało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety muszę się z Tobą zgodzić...

      Usuń
    2. Jakby było to możliwe oszczędziłoby się miliony nerwów i łez. Tego jednak w ofercie życia nie mieliśmy.

      Usuń
    3. Nie mieliśmy, ale może i dobrze? Może w stwierdzeniu, że cierpienie uszlachetnia jest ziarenko prawdy...?

      Usuń
    4. We wszystkim podobno jest ziarenko prawdy.

      Usuń
    5. Czy we wszystkim to nie wiem.

      Usuń
    6. Być może. W zdecydowanej większości na pewno.

      Usuń
  6. Wiem, co czujesz. Bardzo mi przykro. Ale człowiek uczy się na błędach. Teraz musisz sobie z tym jakoś poradzić. Nie daj się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie czas i miejsce na uczenie się na błędach. Ale nie zamierzam odpuszczać.

      Usuń
  7. przykro mi , ze tak to sie skonczylo.. ale przemilcze, bo widze ze tak wolisz :>

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałaś, jednak się zawiodłaś. Przykro.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niby przewidywanie scenariuszy może sprawić, że cierpimy mniej, ale nigdy nie ma pewności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takie sprawy i tacy ludzie, którzy bez względu na to, jak bardzo byśmy chcieli - nie staną się obojętni...

      Usuń
    2. Masz rację. Ale nie wiem czy warto gryźć się z czymś, czego nie zrobiliśmy.

      Usuń
    3. Niewykorzystane szanse bolą bardziej niż popełnione błędy.

      Usuń
  10. Dlaczego moglaś byc na miejscu tej osoby?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to kolejny wieczór, kiedy wybrałam siedzenie w domu zamiast imprezy. A czułam, że powinnam na nią iść, dla samej siebie. I się nie pomyliłam...

      Usuń
    2. No, ale gdybyś poszła to co by się wydarzyło?
      Sorki, ale trochę nie ogaraniam a chciałabym to zrozumieć.

      Usuń
    3. Byłabym blisko Niego. Długo czekałam na tę okazję. Na ten moment, kiedy "przypadkiem" moglibyśmy się spotkać, i choć na jeden wieczór cofnąć się o dwa lata do tyłu, o kilka tygodni do tyłu. Nie rób dziwnych min. I nie pisz proszę moralizujących "nie powinnaś do tego wracać, powinnaś iść dalej". To spotkanie, to niby przypadkiem, miało być krokiem w przód. Zaplanowanym już dawno. Ostatecznym, bo na mniejsze pozwoliliśmy sobie te kilka tygodni temu.

      Usuń
    4. Ale to miałoby być tylko jedno spotkanie czy spotkanie, które zapoczątkowałoby kolejne?

      Usuń
    5. To miałoby być spotkanie, które dałoby raz na zawsze odpowiedź na pytanie, które właśnie mi zadałaś.

      Usuń
    6. Może możesz jakoś innego dnia spotkać go niby przypadkiem? :p

      Usuń
    7. Może w inną sobotę. A może mi to do szczęścia nie jest niezbędne? :)

      Usuń
  11. współczuję, to nie jest miłe kiedy ktoś nas zawodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest. Zwłaszcza, kiedy zawodzą ludzie, których chciało się kiedyś nazwać "przyjaciółmi"...

      Usuń
    2. skąd ja to znam. za bardzo ufam ludziom, wierzę w to, że każdy jest dobry i szczery. a potem wychodzi szydło z worka, a ja zostaje na lodzie.

      Usuń
    3. A jednak później znów ufasz...

      Usuń
    4. tak, bo jestem pozytywnie nastawiona do ludzi, łaknę towarzystwa, nie jestem typem samotnika. zresztą wiele wybaczam, może zbyt wiele ale nie umiem się gniewać na ludzi, na których mi zależy. a to, że im być może zależy mniej ... no trudno.

      Usuń
    5. Pójdziesz ze mną na kawę? xd (boże, czysto koleżeńsko, chyba to dziwnie zabrzmiało xd)

      Usuń
    6. jakby ktoś chciał to odebrać dziwnie to by odebrał xd / zawsze i wszędzie ^^

      Usuń
    7. A olać to w sumie xd
      To gdzie mam się zgłosić? ;D

      Usuń
    8. skąd jesteś tak w ogóle? ^^

      Usuń
    9. z centrum wszechświata? :D

      Usuń
    10. Polski jedynie, w tej chwili bynajmniej ;D

      Usuń
  12. Alien..tak mi przykro..
    Mówi się, że niewykorzystane szanse bolą bardziej od popełnionych błędów,ale chyba czasem jest na odwrót..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ja się z tym nie zgodzę. Dla mnie zdecydowanie niewykorzystane szanse są gorsze.

      Usuń
    2. Ja czasem nie umiem powiedzieć, co mnie bardziej boli..Jestem strasznie surowy dla siebie jeśli chodzi o takie rzeczy..

      Usuń
    3. I jak na tym wychodzisz?
      Bo tu nie o surowość chodzi, ale o to jak kto się z nią czuje.

      Usuń
    4. Chyba źle..zbyt wiele od siebie wymagam..

      Usuń
    5. Więc może czas obniżyć poprzeczkę?

      Usuń
    6. Cyba nie potrafię..

      Usuń
    7. Odwagi, przede wszystkim.

      Usuń
  13. Nie możesz nie ufać. Choć pewnie nie raz będzie bolało.
    Nie daj się.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zawiedzione zaufanie to coś, co trudno odbudować. Chociaż może nie zawsze, bo ja w pewnych chwilach tylko sobie wmawiam, że nie zaufam tak łatwo. W rzeczywistości nie zastanawiam się. Mimo tych wszystkich nieprzyjemności związanych z utraconym zaufaniem, niektórzy ludzie są jak takie... takie wierne psiaki, które zawsze czekają, nie zważając na krzywdy, jakich doświadczyły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówię, że "nigdy więcej nie zaufam". Ale dziś w nocy doszłam do wniosku, że na dzień dzisiejszy po prostu... nie chcę ufać. Może lepiej na tym wyjdę.
      A co do tych "wiernych psiaków" - być może to się czasem zdarza. Tyle, że nie każda burza jest jednak do przejścia...

      Usuń
  15. To nie był pierwszy przypadek, kiedy zaufałaś tej osobie i zawiodłaś się?

    OdpowiedzUsuń
  16. ja przeżyłam coś podobnego, ale nie boli mnie, może dlatego że już od dawna wiedziałam co mogę się po niej spodziewać i nie byłam ślepa :) szkoda, że tak długo to trwało :)

    OdpowiedzUsuń
  17. kojarzysz "a miało być tak pięknie" happysadu? jeśli nie, to posłuchaj.

    "że zaufanie to taka czarna świnia
    w dzień jest, w nocy nie ma"...

    chyba po fragmencie widać, czym jest zaufanie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kojarzę, oczywiście, że tak. Zgadzam się w pełni z tym tekstem...

      Usuń
    2. Szkoda w takim razie, że dzień nie trwa wiecznie i że zaufanie gdzieś nam nie miga.

      Usuń
    3. Miga, oczywiście, że miga. Ale często słabo...

      Usuń
  18. Coraz bardziej przekonuję się o tym, że mało komu można zaufać tak na prawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie to jest w tym najgorsze, wiesz? To, że zawiedzione zaufanie u jednej osoby wpływa na nasz sposób postrzegania reszty.

      Usuń
    2. Dokładnie. A niby staram się nie uogólniać. Jedna porażka potrafi zmienić wszystko, cały mój stosunek i podejście, do wszystkiego.

      Usuń
    3. Mój też, niestety. Ostatnio doszłam do wniosku, że lepiej bym wyszła lejąc na wszystkich i wszystko. Ale co ja poradzę na to, że mimo bycia samotnikiem, potrzebuję zaufania? Bliskości duchowej.

      Usuń
    4. Mogłabym się podpisać pod tym co napisałaś. Ostatnio jestem strasznym samotnikiem.

      Usuń
    5. Ja nim jestem chyba od zawsze. Ale to nie zmienia postaci rzeczy, że jak każdy człowiek potrzebuję czasem rozmowy...

      Usuń
    6. Ja ostatnio tak. Jakoś stronię od ludzi, a raczej od ich większej części. Co w moim przypadku jest dość dziwne.

      A rozmowy też potrzebuję. Potrzebuję obecności, ale ostatnio tylko jednej osoby, nie wiem czy nie za szybko.

      Usuń
    7. I dobrze, że potrzebujesz, to ludzkie odruchy. A czy szybko? Ja nie wiem, ja chyba się nie znam. Ważne, żeby był, żeby nie znikał.

      Usuń
  19. Zaufasz jednej osobie, zawiedzie Cię, a potem nienawidzisz całego świata. Tak jest. Często.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie nienawidzę. Ale patrzę na niego w inny sposób, na pewno.

      Usuń
    2. Od zawsze. I to jest chyba ten mój podstawowy "problem". Odnoszę ostatnio wrażenie, że lepiej wyszłabym lejąc na wszystkich i wszystko. Tyle, że nie zacznę.

      Usuń
    3. Ja olewam i widzisz jak wychodzę - jestem szczęśliwa.
      Dlaczego nie zaczniesz?

      Usuń
    4. Bo nie jestem taka. Bo lubię siebie samą. Bo ja też jestem człowiekiem szczęśliwym, choć czasem coś tracę, jak każdy. Idealnie nie jest nigdy.

      Usuń
  20. Nie rozumiem, dlaczego najgorsza jest świadomość, że to ty mogłaś być na jego miejscu? Co takiego się stało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh... nie Jego, a jej... Właśnie o tę obecność przy Nim chodziło.

      Usuń
  21. rzadko kiedy uda się przetłumaczyć rozumowi... tak jak mówisz "wiedziałam". ale co z tego, prawda? serce i tak wie swoje, i zawsze będzie bolało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, niestety. Chociaż... to już chyba nieaktualne.

      Usuń
  22. w jaki sposób mogłabyś być na niego miejscu? boisz się, że to Ty mogłabyś go zawieść w przyszłości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Jego, tylko jej.
      Nie, nie boję się. Bo tu nawet nie o to chodzi.

      Usuń
  23. okej, ale bardziej poprawnie brzmi : umiem liczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Pomyłki związane z zaufaniem są okrutnie bolesne. Trudno to przecierpieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba zagryźć zęby i po prostu to przeżyć. Problem w tym, że wszystko ciągnie się za nami dalej, często wpływając na negatywne postrzeganie świata.

      Usuń
    2. Każde doświadczenie na to wpływa. To taki system ochronny, bo tylko głupiec nie uczy się na błędach.

      Usuń
    3. Wielu wśród nas głupców.
      Tyle, że co to za nauka, kiedy przestajemy ufać komukolwiek, bo raz czy pięć nam coś nie wyszło? Nie wszyscy ludzie są przecież tacy sami...

      Usuń
    4. Oczywiście. Nie mówię tu o całkowitym odrzuceniu zaufania, ale o większej ostrożności.

      Usuń
    5. A z tym jest właśnie najtrudniej. Żeby się nie odciąć całkiem, a jednak uważać.

      Usuń
    6. Lecz nie jest to niemożliwe.

      Usuń
    7. Niemożliwe nie. Ale w pewnym momencie człowiek może zacząć się gubić. Mamy to do siebie, że czasem za szybko zaczyna nam zależeć, przyzwyczajamy się do niewłaściwych osób.

      Usuń
  25. Odpowiedzi
    1. To są właśnie skutki nadszarpniętego zaufania, które dotykają w pewnym momencie chyba wszystkich. A szkoda, wielka...

      Usuń
  26. skoro ma miejscu, na którym chciałabyś być, była inna, może lepiej, że jego nastawienie do tego wyszło na wierzch?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Wbrew pozorom to nie takie "brutalne" na jakie wygląda. Poza tym - przecież nigdy nie było żadnych obietnic. Emocje uleciały.

      Usuń