10 września 2012

Lubię.

Lubię to miasto w niedzielę nad ranem, kiedy zamiast budzić się do życia - dopiero zasypia, powoli. Lubię patrzeć na wracających z klubów ludzi i niekończące się kolejki przy budce z kebabem na Placu Wolności. Lubię Kocham Cię jak Irlandię wygrywane pod oknem i grupkę ludzi ustawionych wokół gitarzysty, którzy każdego przechodnia zachęcają do wspólnego śpiewania. Lubię zdjęcia przy pomniku Rubinsteina i uśmiechy facetów na widok dziewczyn w szpilkach, wciąż kołyszących biodrami w takt słyszanych niedawno piosenek. Lubię dziewczyny z rozmazanym makijażem, niosące buty w ręku. Lubię facetów w koszulach, z szerokim uśmiechem na twarzy, zaczepiających o numer telefonu. Tylko wracać do siebie nie lubię. Ostatnio wolę być wśród ludzi.
/ znikam, wiem.
dajcie mi jeszcze kilka dni
na zrobienie  porządku ze swoim życiem,
wtedy wrócę, na dobre.

101 komentarzy :

  1. Bo czasem ciężko jest wytrzymać w czterech ścianach samej. Zbyt ciężko.

    [virga]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem. Mnie ostatnio samotność nie służy, jest jej za dużo.

      Usuń
  2. Muzyka to dla mnie najwarzniejsza rzecz w moim życiu. Gdyby nie ona, nie umiałabym żyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja kocham moje miasta gdy dopiero się budzą i przecierają oczy, a ja już biegnę po ich ulicach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię ten moment pomiędzy nocą a dniem, kiedy mijając pojedynczych ludzi na ulicach spotykasz zarówno takich, którzy wstają, jak i tych, którzy nie zdążyli się jeszcze położyć.

      Usuń
  4. Nie proś o czas, bo przecież jest tylko Twój. Własny, osobisty czas w niedzielny poranek (ach, u mnie niedzielny poranek po imprezie to pustka na ulicach... a może dlatego że kończymy o 8?)
    Wróć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Technicznie rzecz biorąc to nie odchodzę, tylko czasu mam nieco mniej.

      Usuń
    2. Ja do września mam nadmiar czasu. Ale od października zapewne też będzie mnie tu mniej.

      Usuń
    3. Ja teoretycznie też miałam mieć jeszcze "wolne", miałam się cieszyć ostatkami wolności przed październikiem. Ale cóż, nie wyszło, nie do końca. ;)

      Usuń
  6. Ostatnio mam całkiem odwrotnie niż Ty. Każdy człowiek mnie denerwuje, chociaż zawsze lubiłam ich towarzystwo.

    Będę na Ciebie czekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie chyba też denerwują. Ale wolę denerwować się w ich obecności, niż nie mieć z kim porozmawiać, choćby o pogodzie.

      Usuń
    2. Ja zawsze lubiłam ludzi. Ich towarzystwo. Byłam zła, kiedy w wolny dzień siedziałam w domu. A teraz? Teraz unikam ich odwiedzin jak ognia.

      Usuń
    3. Ale to źle, wiesz? Człowiek nie powinien się zamykać.

      Usuń
    4. Wiem, ale to jest chyba ten moment kiedy chcę być sama.

      Usuń
    5. Czasem trzeba. Byle nie za często.

      Usuń
    6. Za często to chyba jednak bym nie wytrzymała :D

      Usuń
    7. To dobrze, to zdrowe :)

      Usuń
  7. Każdy czasem potrzebuje do ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Duże miasta są specyficzne i w specyficzny sposób się je kocha. Ale są naprawdę warte kochania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię małych miejscowości. Po tygodniowych wakacjach zaczęłam się już dusić. Jestem człowiekiem przystosowanym do biegu, zakochanym w nim. :)

      Usuń
    2. Ale z drugiej strony - takie krótkie urlopy też są potrzebne, przyjemnie się z nich wraca.

      Usuń
  9. Nie lubię swojego miasta za dnia, za to nocą jest przepiękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja polubiłam swoje, kiedy przestałam bywać w nim na co dzień.

      Usuń
  10. Łódź?
    znam ten nocny klimat... ale zbyt bardzo nasyciłam się tym powietrzem. klubową atmosferę, procenty - zastępuję kubkiem czekolady na gorąco i gronem najbliższego przyjaciela albo chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łódź :)
      Ja nie jestem fanką imprez, nigdy nią nie byłam. Wolę swoją muzykę i kubek herbaty od hałasu i pijanych ludzi wokół. Za to uwielbiam nocne spacery, zwłaszcza po centrum miasta. A niedzielne poranki mają to do siebie, że ulice nigdy nie są puste. Lubię patrzeć na ludzi.

      Usuń
    2. ja lubię na nich patrzeć. ale na niektórych. wielu się boję. tylko dzieci są niewinne. wolę patrzeć w niebo. na gwiazdy. gdzieś za miastem. gdzie nie ma nawet świateł latarni.
      Łódź :))

      Usuń
    3. Czego się boisz, konkretnie?
      Ach, ta nasza Łódź :)

      Usuń
    4. przyciągam podejrzanych typów - i mam z tym nieprzyjemne doświadczenia, wiesz? przeżyłam kilka miesięcy temu nieciekawą przygodę z zakochanym Hindusem, który nie rozumiał słowa NIE i w sumie widuje go do dziś. śledził mnie przez kilka tygodni, później zagadywał, przychodził pod szkołę, śledził mnie aż do domu etc etc. mam chyba fobię przed cudzoziemcami. i ogólnie od tamtego momentu jakoś jestem mniej ufna. nie obserwuję tak ludzi jak kiedyś. kiedyś mnie fascynowali. teraz jestem ostrożniejsza i skupiam się na sobie i moich bliskich i znajomych

      Usuń
    5. Rozumiem. I nie dziwi mnie, że wolisz skupiać się na sobie i swoim bliskim otoczeniu. Z resztą, to chyba dużo zdrowsze niż obserwacje wszystkich, albo dużej części ogółu. Chociaż ja i tak to robię, i nie zrezygnuję od tak.
      Swoją drogą... lubię cudzoziemców i raczej nie nastawiam się do nikogo pesymistycznie, nie oceniam przed poznaniem, ale jeśli o Hindusów chodzi, mam zawsze mieszane uczucia.

      Usuń
    6. ja zawsze byłam ufna. a nawet jako dziecko zaczepiałam nieznajomych na ulicy, i rodzina nie potrafiła mnie tego oduczyć! :)
      no niestety - takie doświadczenie i raczej mieszane uczucia zamieniły się u mnie na negatywne. ale Hindusi nie są mi do szczęścia potrzebni, dlatego nie ubolewam jakoś nad tym

      Usuń
    7. A ja wręcz przeciwnie. Do dzisiaj bardzo rzadko pierwsza zagaduję i wyciągam rękę do nowych ludzi. Może tutaj to wygląda nieco inaczej, ale w "realnym życiu" - jestem zamknięta. Jestem typowym obserwatorem, patrzę z boku.
      No mnie też nie ;)

      Usuń
  11. Inaczej się spaceruje o 3 nad ranem a inaczej kilka minut po 6...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze inaczej od 3 do 8. Tak czy siak - lubię te spacery, które zaczynają się nocą, a kończą nad ranem.

      Usuń
    2. Masz po takim spacerze lepsze sny?

      Usuń
    3. Zasypiam, to już coś.

      Usuń
    4. Sen czasem pomaga. Naprawdę.

      Usuń
    5. Czasem. Ale to swego rodzaju rodzaj ucieczki. A ja nie lubię uciekać, tym bardziej przeczekiwać. Bierność mnie zabija.

      Usuń
    6. Raczej krótkie zapomnienie, aby naładować baterie a nowego dnia wziąć się w garść i dalej iść :)

      Usuń
  12. Wiem, ale to jest chyba ten moment kiedy chcę być sama.

    OdpowiedzUsuń
  13. I dobrze - wśród ludzi lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Też lubię takie miasta. Pełne życia, szczęśliwych ludzi :) Ale czasem muszę uciec w swój kąt, by później z większą ochotą wracać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robienie sobie tego typu "urlopów" jest nam potrzebne. Ja nie wyobrażam sobie życia w mniejszym mieście, ale mimo tej miłości do cywilizacji i pędu - czasem potrzebuję ciszy i spokoju. Jak każdy. :)

      Usuń
    2. Ja mieszkam w bardzo małej miejscowości, ale lubię codzienne wyprawy do dużego miasta na studia. Wydaje mi się, że to kwestia przyzwyczajenia :)

      Usuń
    3. Nie wyobrażam sobie mieszkania w małej miejscowości. A kysz! :)

      Usuń
    4. Są plusy i minusy :) Ja lubię ;)

      Usuń
    5. Ja jestem absolutnie nieprzystosowana.

      Usuń
  15. noo wlasnie czlowiek nie jest samotna wyspa woli laczyc sie w archipelagi wiec nie dziwie sie Tobie ze lubic bywac wsrod ludzi bo tak samo mam;)
    czasami sama tez musze byc ale generalnie jestem towarzystka i lubie byc wsrod ludzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wręcz przeciwnie. Lubię wśród nich bywać, ale bywać jedynie, czasem.

      Usuń
  16. Z ludźmi lepiej, raźniej. Szczególnie jeśli w głowie mętlik, chaos, brak organizacji. Poukładaj sobie wszystko, oby na dobre, oby jak najszybciej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, ale nie bardzo mi to wychodzi. Wręcz powiedziałabym, że z dnia na dzień rozumiem coraz mniej.

      Cholera, przypomnij mi adres bloga, proszę. (ładnie się uśmiecha)

      Usuń
    2. Ja wiem, że nic nie wiem ;D wydaje mi się, że rozumiem, a za chwilę zdaję sobie sprawę, że jednak nie. A najgorsze jest to, że sama siebie nie ogarniam.

      http://sticking-words.blogspot.com/ proszę ;)

      Usuń
    3. Samą siebie ogarnąć jest chyba najtrudniej...

      Dziękuję! :)

      Usuń
  17. O tak, mnie też ostatnio jakby ciągle brakuje ludzi, kiedy jestem sama. Dlatego w wolnych chwilach często siedzę tutaj, żeby mieć przynajmniej taki kontakt z innymi. No i tutaj łatwiej znaleźć kogoś bardziej wartościowego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Ale blog to chyba jednak nie wszystko, nie całkiem...

      Usuń
  18. aż uśmiechnęłam się sama do siebie podczas czytania, uwielbiam ten widok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to.. czytać :)
      A swoją drogą - można go nie lubić?

      Usuń
  19. Lubisz na pewno czy to przyzwyczajenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię na pewno. Chyba nie da się przyzwyczaić, ja bym nie mogła. Nie jestem typem człowieka żyjącego od weekendu do weekendu. Nigdy nie byłam i śmiem twierdzić, że nigdy nie zostanę.

      Usuń
    2. To dobrze, bo przyzwyczajenia - jak uzależnienia - potrafią zniszczyć nas od środka. A uczucia pozostają i sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi :)

      Usuń
    3. Staram się nie pozwalać sobie na przyzwyczajenia. One strasznie ograniczają.

      Usuń
  20. O. Zmiany widzę.
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  21. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że to wszystko dzieje się w... Łodzi?! :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżbyś nie doceniała jej uroku? Jak możesz! ;)

      Usuń
    2. Nie, po prostu nie wiedziałam, że masz coś wspólnego z Łodzią :)

      Usuń
    3. No mam trochę. I bardzo ją lubię :)

      Usuń
    4. Mieszkasz tam, studiujesz? ;>

      Usuń
    5. Mieszkam, praktycznie. Bynajmniej jeszcze trochę. ;)

      Usuń
    6. To fantastycznie, bo i ja za jakiś tydzień będę tam mieszkać :)

      Usuń
    7. Lubię to miasto, choć mówią, że jest brzydkie.

      Usuń
    8. Bo jest, ale ma swój niepowtarzalny klimat, za co je bardzo szanuję.
      A wiesz czym objawia się ta brzydota? Kibolami i nieodrestaurowanymi budynkami.

      Usuń
    9. Każde duże miasto ma w sobie coś, czego nie sposób znaleźć w żadnym innym... Łódź? Mnie ona zawsze kojarzy się z uśmiechem przechodniów nad ranem. Podczas gdy np. w Warszawie patrzą na Ciebie, jakby to była Twoja wina, że musieli wstać tak wcześnie...
      Takie są wszędzie.

      Usuń
  22. Nareszcie wszystko widzisz w kolorowych barwach. Zaczynasz doceniać ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem taką pesymistką, nie przesadzajmy. ;)

      Usuń
  23. U mnie zupełnie odwrotnie.
    Lepiej być wśród ludzi, jeżeli chce się o czymś zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno, chociaż u mnie to chyba nie do końca działa. Samej mi jednak najlepiej. Bynajmniej przez większość czasu.

      Usuń
  24. Ja też ostatnio wolę być wśród ludzi. Chcę do miasta. DO nocnych klubów.

    OdpowiedzUsuń
  25. JA też lubię właśnie takie życie. Może kiedyś, na starość poczuję potrzebę spokoju i ciszy. Ale póki co - chcę się wyrwać. Do ludzi. Wtedy nie czuję się tak bardzo swoich własnych problemów.

    Trzymaj się, mam nadzieję że poczujesz się niedługo lepiej;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć cudze problemy są najlepszym sposobem na zapomnienie o własnych...

      Chyba już przyszło "później" :)

      Usuń
  26. Spacerując i oglądając coś co wywiera na nas ogromne wrażenie sprawia, że z ciężkim bólem serca wracamy do swojego małego zakątka, gdzie zostawiliśmy to, co nas boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. A z drugiej strony - kiedy weźmie się oddech, często po powrocie wszystko nieco inaczej wygląda.

      Usuń
  27. też nie lubię do siebie samej wracać. zagłuszać wolę wszystko, byle udawać, że we mnie dobrze.
    pytanie ile tak można...

    OdpowiedzUsuń