Nienawidzę tego uczucia, że... znajduję się nie w tym miejscu, w którym być powinnam. Siedzę tu, tonąc w dźwiękach muzyki, która uzależniła mnie do granic możliwości, wciąż czując niedosyt. Wszystkiego. Każda cząstka mojego ciała wyrywa się, ucieka. Trochę bardziej na zachód. Trochę bliżej miejsca, do którego tęsknię całą sobą. A mogłam tam być. Przez całe trzy dni spacerować po Unter, zupełnie tak jak kilka miesięcy temu. I tonąć. Pogrążać się, zaspokajać. W dodatku z Tobą pod rękę...
Czemu nie zostałaś w tym miejscu skoro tak Ci go brakuje ?
OdpowiedzUsuńJa czasami nie chce słuchać muzyki..Boję się, że znowu usłyszę tekst, który tak cholernie będzie opisywał mój obecny stan.
Nie da się tak, tylko dlatego, że by się chciało.
UsuńA czy da się to miejsce odwiedzać często ?
UsuńNie.
UsuńA czy w miejscu, w którym obecnie się znajdujesz nie można odnaleźć chociaż małego podobieństwa ?
UsuńNie. Ale ten weekend ma jednak swoje plusy, co sprawia, że nie żałuję pozostania tu, gdzie jestem. Stworzę sobie własną okazję do "powrotu" tam.
UsuńTrzymam za Ciebie kciuki - tak się to mówi ? :D
UsuńTak. I dziękuję :)
UsuńTo dlaczego tak się nie stało?
OdpowiedzUsuńSłaby przepływ informacji.
UsuńTeraz juz jest na wszystko za pozno?
UsuńTak. To była perspektywa weekendu. (piątek-niedziela)
UsuńMoże jeszcze będzie taka okazja
UsuńTaka pewnie nie, ale będzie inna. Stworzę ją sobie sama, pewnie nie jedną :)
UsuńTak to już z nami jest, że nie robimy tego, co pragniemy zrobić - a później żałujemy... niestety.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :*
Ponoć niewykorzystane szanse bolą bardziej niż popełnione błędy, więc.. podenerwuję się na siebie samą jeszcze trochę. Później mi przejdzie. ;)
UsuńStracona szansa czy decyzja? Niedosyt jest uciążliwy, ale niestety sam z siebie nie znika.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak długo się nie odzywam
nie tylko ty nienawidzisz tego uczucia... takie tma pocieszenie :d
OdpowiedzUsuńno cóż... jak to mówią, rodziny się nie wybiera.
moja też... ale cóż, trzeba się z tym pogodzić, bo nic innego nam nie pozostało. a drzeć kotów nie warto.
Usuńja jakoś nigdy nie buntowałam się przeciwko rodzine, jak narazie... zobaczymy, czy coś później mi nie strzeli do głowy.
Usuńja może i też mam powdu, ale zdałam sobie sprawę, ze to nie ma sensu. nie dogaduję sie z nimi dobrze, ale nie buntuję, bo wiem, że to do niczego mnie nie doprowadzi... moja rodzina jest no cóż... dość surowa w wymierzaniu "kar".
Usuńnaprawdę? jestem zaskoczona :>
Usuńdobrze, ze tpo efekt przyniosło! a siła przebicia jest dobra ;)
Usuńmi tak mówią również, ale ja ogólnie komplementów do sibeie nie przyjmuję :)
Usuńmam chyba baaaardzo niską samoocenę :)
Usuńpo co żałować? żałujesz..? czy po prostu tęsknisz za czymś, co mogłoby się stać?
OdpowiedzUsuńPo prostu nienawidzę, kiedy coś przechodzi mi koło nosa.
Usuńa czy to Twoja wina?
UsuńNie doszukuję się tu winy.
Usuńnienawidzę, kiedy skreślacie ostatnie zdanie:D nie ogarniam jak można skreślić klucz do całego posta:D Dlaczego nie pojechałaś?
OdpowiedzUsuńTo akurat nie był klucz, tylko (nieistotny?) szczegół. Chodzi o miejsce, nie o niego. On jedynie byłby dodatkiem, który ma wyjątkowy ładny uśmiech, no i niezłe oczy ;)
UsuńBo... sama nie wiem. Bo za późno się dowiedziałam, a nie da się rzucić wszystkiego z dnia na dzień, nawet na weekend. Ja nie mogę.
Jak nie tym razem, to może innym?
OdpowiedzUsuńNa pewno! Ale i tak trochę żal, że przeszło koło nosa. ;)
UsuńWiadoma sprawa. Ale może dzięki temu spotka Cię coś jeszcze lepszego :)
UsuńAktualnie nie wyczuwam w pobliżu nic lepszego, chociaż spędziłam wczoraj jeden z cudowniejszych wieczorów w ciągu ostatnich miesięcy ;)
UsuńNo widzisz, a jednak TO było coś lepszego. A przynajmniej coś, co odbiega od codzienności :) Musimy nauczyć się dostrzegać drobnostki i sklejać je w jedną wielką piękną całość. :)
UsuńWolałabym jednak naprawdę od niej odbiegać. Na przyszłość będę się bardziej orientować. Na pewno.
UsuńŻycie nie jest wcale takie paskudne.
UsuńMasz rację, nie jest. Nigdy go w taki sposób nie postrzegałam. Paskudni są ludzie.
UsuńAle nie wszyscy.
UsuńZdarzają się wyjątki.
UsuńI całe szczęście.
UsuńWiesz... od każdej reguły jest jakiś wyjątek ;)
UsuńDobrze to zostało zaplanowane.
Usuńwięc czemu tak się nie stało?
OdpowiedzUsuńKiepski przepływ informacji, o.
UsuńOjoj. W XXI wieku? :D
UsuńNo właśnie wiem, też mnie to dziwi!
UsuńNiesamowite rzeczy :)
UsuńTak to jest, jak się czarno na białym na fejsie nie pisze, tylko mówi gdzieś po cichu ;P
Usuńhaha, ale cenię to z drugiej strony :D
UsuńPóźnojesienny podły nastrój, czy coś głębszego?
OdpowiedzUsuńNic z tych rzeczy, po prostu niewykorzystana szansa. A szczerze takich nie lubię.
UsuńCzyli jednak coś głębszego ;) Nie ma co patrzeć wstecz.
UsuńNie wstecz, a równolegle, gdzie indziej.
UsuńAlbo.
UsuńPo prostu mi szkoda. Zamiast siedzieć przed kompem i się nudzić mogłabym robić coś innego. Gdybym tylko słuchała, co się dzieje wokół mnie.
UsuńNo to słuchaj! :)
UsuńNa przyszłość już będę!
Usuń;P
UsuńBo do mnie to trzeba czasem... łopatywnie, o. ;)
Usuńteraz się nie udało, ale może będzie jeszcze okazja, żeby się tam znaleźć?
OdpowiedzUsuńStworzę nie jedną, ale i tak szkoda mi każdej niewykorzystanej.
Usuńniezaspokojone pragnienia wywołują ten najgorszy typ tęsknoty...
Usuńdomyślam się - tak to właśnie bywa z niewykorzystanymi okazjami... życzę w takim razie, żeby tych następnych było jak najwięcej:)
UsuńNajgorsze jest chyba uczucie, że nic nie możemy zrobić z tym niedosytem. Góra go przeczekać...
OdpowiedzUsuńRety, pomyliłam konta - jakby co to Anastasia to ja :)
UsuńI na przyszłość orientować się szybciej, co się wokół nas dzieje. Prawda. ;)
UsuńTylko grunt to nie wpaść z jednej skrajności w drugą :)
UsuńSzczerze mówiąc to ja nie wiem jakim cudem przegapiłam tę propozycję. Chyba zwyczajnie nie słuchałam, kiedy ją dostałam...
UsuńMusiałaś być bardzo rozkojarzona w tamtym momencie, skoro nie dotarła do Ciebie ta propozycja. No chyba że podświadomie nie chciałaś, bądź balaś się ją usłyszeć...
UsuńAlbo ktoś jedynie słowem się zająknął, gdzieś koło mnie i po prostu nie zwróciłam uwagi. Tak sądzę. Dużo się dzieje.
UsuńAle w sumie przeszła mi złość na samą siebie i teraz... popracuję nad stworzeniem kolejnej okazji. Całkiem "swojej" :)
Wiesz czasami to trzeba w przypadku niektórych osób czytać/słuchać tak między wierszami :)
UsuńNo ale wiadomo, najlepiej to na własną lub jak wolisz “własną“ rękę działać :)
Czasem tak, faktycznie. :)
UsuńZ jednej strony tak. Z drugiej gdyby udało mi się jechać teraz, zaoszczędziłabym połowę pieniędzy. A to już połowa kolejnego wyjazdu ;)
Te pieniądze zawsze muszą wszystko skomplikować. Ja też przez nie nie mam pewnego mojego pierwszego od kilku lat wyjazdu za granicę na wakacje.
UsuńNigdy mi się nie marzyły wakacje za granicą... Pewnie, są miejsca, które chciałabym zobaczyć, jest ich wiele, ale to tak raczej poza wakacyjnie. Na spokojnie, bez tłumów turystów na ulicach.
UsuńGdzie chciałabyś pojechać?
Mnie też się nie zdarzyły. Głównie wakacje spędzam nad Bałtykiem pod namiotem lub w górach. Za granicą byłam naprawdę niewiele razy. W wieku 12 lat byłam na Ukrainie w ramach jakiegoś projektu integracyjnego, parę razy w Niemczech. No właśnie - do Niemiec chcę pojechać w te wakacje :)
UsuńE, to niedaleko. Myślałam, że marzy Ci się jakaś... Grecja, Hiszpania, czy inna Bułgaria ;)
UsuńA co do Niemiec... wizyty tam nigdy mi się nie znudzą, choćbym jeździła co weekend, nawet w to samo miejsce. Byłam już raz w tym roku, teraz chciałam jechać drugi, na 30 grudnia trzeci :)
Hiszpania mi się marzy, także Kanada i Norwegia, ale to są dosyć odległe marzenia, które przy odrobinie szczęścia może kiedyś tam uda mi się zrealizować :)
UsuńJa w Niemczech byłam z 5 razy może, spędzałam tam czas głównie w moim ukochanym Bonn, Kolonii i pobliskich miastach/miasteczkach. Ciągnie mnie na północ tego kraju lub w same góry :)
A po skończeniu liceum planuję zrobić sobie roczną przerwę w nauce i wyjechać tam do pracy, by na studia zarobić :)
Tak bez głębszego zastanawiania się to mogę Ci powiedzieć, że marzą mi się Włochy, Paryż i Indie. Ale tak naprawdę to lista jest dłuższa :)
UsuńJa kocham nadmorskie miejscowości. Zjechałam pół tego kraju, trochę się naoglądałam, ale zakochana jestem tak naprawdę w Berlinie, od początku do końca, stanowczo całą sobą i właśnie w jednym miasteczku nad samym morzem. :)
Też tak kiedyś chciałam. Ostatecznie doszłam do mądrego wniosku, że jak poczuję w kieszeni za dużo pieniędzy to już nie pójdę na studia ;)
O, Indie też warto by zobaczyć. Tyle filmów się już naogladalam o kulturze tego kraju, że muszę wręcz zobaczyć to na własne oczy :)
UsuńBerlin... Różne zdania słyszałam na temat tego miasta, w sumie żałuję tylko, że nie miałam nigdy okazji uczestniczyć w Loveparade.
Mi różnie ludzie mówią o tym pomyśle wyjazdu do pracy. Osobiście póki co nie wybiegam już dalej w przyszłość, bo przecież i ten plan wymaga wielu innych rzeczy. Ale cóż, lepiej mieć nawet coś takiego w zanadrzu niż nic :)
UsuńJa też słyszałam przeróżne. Że jest strasznie dużo ludzi, że w mieście zwyczajnie śmierdzi, że wcale nie jest takie ładne... A dla mnie jest, zdecydowanie. Chociaż ludzi jest naprawdę mnóstwo i idąc ulicą można usłyszeć wiele języków, jeszcze więcej akcentów. Ale to mnie w żaden sposób nie odpycha, wręcz przyciąga. To jest moje miejsce na ziemi. :)
Paradę też zawsze chciałam zobaczyć, ale do tej pory nie było możliwości.
No z jednej strony tak.
Czemu nie wyszło?
OdpowiedzUsuńZły przepływ informacji.
Usuń"Staram się, z całych sił, lekceważyć niedosyt, tu gdzie miłość trzyma się na ślinę, a szczęście o włos..."
OdpowiedzUsuńNie przesadzałabym jednak. ;)
UsuńMożliwe, ale jakoś mi się ta piosenka, ten fragment skojarzył ;)
UsuńCo się stało, że nie wyszło?
Nie wyszło, bo ...
OdpowiedzUsuńnie lubie to poczucie niedosytu tego braku czegos to nie jest fajne!
OdpowiedzUsuńTeż w ten weekend czułam straszny niedosyt!
OdpowiedzUsuńCiągle było mi czegoś mało i mało...