Zapomniałam już, co to znaczy z nim być, od początku do końca. Zapomniałam, jak ciepła jest czekolada w jego oczach i jak hipnotyzujący jest jego głos, kiedy wieczorem mówi mi
dobranoc. Zapomniałam jakie to uczucie, kiedy rano budzi mnie smsem o treści
"wstawaj, Maleństwo, prześpisz cały dzień". Zapomniałam, co mnie od niego tak uzależniało i jak silne to było. Jak bardzo brakowało mi tego, kiedy znikał i jak bardzo chciałam mieć to przy sobie, kiedy żegnał się ze mną mówiąc
"przyjadę za dwa tygodnie". Ja chyba nie mam prawa za tym tęsknić, bo przecież... sama chciałam, żeby zniknął i ułożył sobie życie. Chciałam, żeby wyjechał i przestał tu bywać dla mnie. Bo ja nigdy na niego nie zasługiwałam. Bo nie doceniałam tego, jak dużo dla mnie robił, wciąż ślęcząc w przeszłości, w którą kiedyś tam jeszcze wierzyłam... A później chyba nam obojgu wmówiłam, że skoro nie widzę w nim mężczyzny - to powinien zostawić mnie w cholerę, bo dobrze wiedziałam, że przyjaźń to dla niego za mało. I dla mnie też coś nie tak. Za dużo, za mało, za blisko, kiedy miałam świadomość, że dla niego stanowczo za daleko. A później go nie było. Zniknął z dnia na dzień obiecując mi detoks i to, ze spróbuje żyć po swojemu. A ja nie miałam czasu za nim tęsknić, choć czasem przebijała mi się myśl:
co u Ciebie, Czekoladowy? I chciałam zadzwonić i po prostu zapytać, bo przecież jako przyjaciółka, którą oficjalnie miałam być przez cały ten czas - miałam do tego prawo. Ale nie zrobiłam tego, bo wiedziałam, że go to zaboli. Bo to trochę tak, jakby Zielonooki przyszedł do mnie i powiedział:
cześć, All, co u Ciebie? Wiesz, u mnie jest naprawdę dobrze. Uśmiecham się na co dzień i jestem naprawdę szczęśliwy. "Bez ciebie" czai się tu w domyśle. Poza tym obiecaliśmy sobie przecież ten detoks nawzajem.
Odezwę się za jakiś czas - mówił wtedy, całując mnie w czoło. Pamiętam to. I jego oczy, niemalże czarne, kiedy ruszał z piskiem opon tą swoją stanowczo zbyt-białą audicą spod mojego domu.
Już za Tobą tęsknię - myślałam, mając świadomość, że po jego głowie chodzi dokładnie to samo. Aż nagle był piątek, ostatni piątek listopada, kiedy zaczął wibrować mi telefon, późnym wieczorem.
Cześć, Czekoladowy. Stęskniłam się za Tobą. A dzisiaj zdałam sobie sprawę z tego, że... mamy grudzień. Jeśli nie będzie końca świata, to za dwadzieścia dwa dni Wigilia. Jak ja zniosę swoją rodzinę bez Ciebie, kiedy... jak przez mgłę pamiętam te święta sprzed trzech lat, bo na każdych kolejnych byłeś już ze mną, w koszuli tak idealnie dobranej kolorystycznie do mojej sukienki... I kto ponarzeka, że jest nudno? I kto mnie zabierze na pasterkę do parku? I kto znów się uśmiechnie w Sylwestra, tak szeroko, odsłaniając białe zęby, kiedy Siostra zadzwoni z jakąś zwalającą z nóg nowiną? Nie mam prawa za tym tęsknić. I chyba dlatego tak bardzo odczuwam Twój brak. Właśnie teraz, kiedy przez cały weekend telefonicznie przypominałeś mi o tym, że gdzieś tam jesteś.
Właśnie teraz, kiedy znów mam puste konto przez te cholerne międzynarodowe...
/ wiecie, że tu mi o przyjacielskość chodzi?
egoistyczne to bardzo, ale miło jest być ważną...
Tak bardzo tęsknię za moim przyjacielem.. ale będzie już niedługo, w styczniu .. już będzie ze mną:)
OdpowiedzUsuńJa to mam chyba pecha do odległości ;)
UsuńCzy to aby na pewno przyjaciel, Alien? Bo ja między wierszami wyczuwam nutę bardziej niż przyjacielską. Gdy po takim czasie, tak dokładnie pamiętasz czuły pocałunek w czoło, to myślę, że to coś więcej ;)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie byłam pewna czy "przyjaciel" to dobre słowo. To ktoś więcej i ktoś mniej zarazem. Pamiętam mnóstwo takich momentów, których najprawdopodobniej pamiętać nie powinnam, jeśli chcę zostać na stopie przyjacielskiej, ale mamy za sobą jednak ponad rok związku. Siłą rzeczy trudno to zapomnieć ;)
UsuńTo co się stało, że nie jesteście razem? Że nie jesteście przyjaciółmi?
OdpowiedzUsuńBo przyjaźń powinna działać w dwie strony i być czystą relacją. Z jego strony to było coś innego.
UsuńA Ty tego nie chciałaś?
UsuńA ja nie umiałam budzić się przy nim, mając w głowie ciągle Zielonookiego. Uważałam, że zasługuje (on) na coś więcej.
UsuńZ tamtym też nic nie wyszło?
UsuńTo już wtedy była przeszłość. Ale musiałam się z nią uporać, zanim zdecyduję się iść dalej, z kimś innym.
UsuńBardzo silne przyzwyczajenie da radę przezwyciężyć.
OdpowiedzUsuń"Przyzwyczajenie" to takie puste słowo...
UsuńPowiem Ci, że detoks dobrze robi. Trzeba się czymś zająć. Praca nie pozwala za dużo myśleć. Tylko trzeba być konsekwentnym.
OdpowiedzUsuńTak, masz rację. Myślę, że tu się udało... Mam nadzieję.
Usuńpowiem jedno: zazdroszczę, ze możesz się z nim jakoś kontaktować. a po drugie... chyba trzeba zajać mysli czymś innym, może kimś? wiesz... mówię to z własnego doświadczenie, więc może i tobie to coś da! trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuńnie lubię szpilek, i ona raczej też nie ;d
nie, nie chodzi mi o związek. tylko, ze mozesz się z tym "przyjacielem" skontaktowac. ja już ze swoim niestety nie... ale to długa historia :d
Usuńdziwna? być może. a czemu tak uważasz?
hmm jakie to skomplikowane jest... jest ktos dla kogo mozesz byc calym swiatem ale w glowie siedzi Ci ktos inny i wiesz ze to nie fair byc z tym kims oszukiwac go... i tak zle i tak nie dobrze... uczucia to skomplikowane...
OdpowiedzUsuńOj są, zdecydowanie są. Zwłaszcza, kiedy nie chcesz być bezdusznym...
UsuńA ja mam wrażenie, że próbujesz sobie wmówić, że on jest przyjacielem, bo w duszy bierzesz go całkiem poważniej...
OdpowiedzUsuńZawsze brałam go poważnie, choćby przez wzgląd na przeszłość. Ale ona minęła. Zdecydowaliśmy się pozostać na stopie przyjacielskiej i nie chcę z tego rezygnować.
UsuńTo smutne kiedy przypominają się nam osoby,które się oddaliły, i które znaczyły dla nas bardzo wiele,
OdpowiedzUsuńSmutne? Kiedy uderzają wspomnienia - tak. Ale kiedy wracają, nie.
UsuńW sumie o tym samym myślałem, ale urwałem to w połowie. Przepraszam.
UsuńDobra z Ciebie przyjaciółka, mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńTrochę masochistka.
UsuńTo dobrze, że nie chciałaś go krzywdzić. Detoks na pewno wam dobrze zrobił obojgu. A może teraz coś z tego będzie?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że damy radę rozmawiać ze sobą bez dawnych emocji.
UsuńW takim razie trzymam za was kciuki. Oby.
Usuń