A więc (wiem, wiem, nie zaczyna się zdania od "a więc"), no więc mówicie mi po prosty All. Wierzcie mi lub nie, ale ten pseudonim przylgnął do mnie do tego stopnia, że kiedy ktoś nagle mówi do mnie po imieniu, zdarza mi się nie reagować. A może to dlatego, że mimo upływu czasu nadal się do niego nie przyzwyczaiłam i nadal, niczym dziecko z przedszkola, bardzo go nie lubię. Lat mam osiemnaście i, niestety, od cholery miesięcy, jak to mówi podstarzała G. (mogę się z niej jeszcze chwilę ponabijać, bo urodziny mam za dwa miesiące ;D) Jestem typowym zodiakalnym baranem - czyli uparciuchem i złośliwcem, który bez względu na sytuację mówi to, co myśli, za co zdarza mu się oberwać. Moja biedna Rodzicielka przez całe życie obawia się tego, że ktoś mi w końcu przypiiii.. no, wiecie, do tego stopnia, że się nie pozbieram. Ale odwaga chyba też jest cechą baranów, a bynajmniej moją z pewnością, więc się tego nie boję. A może jestem po prostu głupia? To też zdarza się mówić Rodzicielce, a z racji tego, że kontakt od dziecka mam z nią całkiem niezły, chyba pokuszę się o stwierdzenie, że zna mnie dość dobrze. (w granicach rozsądku, bo w końcu jest moją matką, nie przyjaciółką. im mniej wie, tym lepiej śpi ;)
Odkąd pamiętam, no może nieco krócej, interesowała mnie psychologia. Dziś, siedząc wieczorami z kubkiem herbaty (od której jestem uzależniona) w dłoni zastanawiam się, dlaczego nie wybrałam tego kierunku, kiedy przyszedł czas na podejmowanie decyzji dotyczących przyszłości, po czym ze smutkiem stwierdzam, że wybrałam to, co się bardziej opłacało i po czym miałam nadzieję znaleźć pracę. Czyli ekonomię, do której w tym momencie mam bardzo mieszany stosunek, ale nie lubię przerywać tego, co zaczęłam, więc pomęczę się jeszcze trochę. Moje szkolne oceny nigdy nie były odzwierciedleniem moich wielkich ambicji, ale możecie mi wierzyć, że jest mnóstwo rzeczy, które siedzą we mnie i które chciałabym kiedyś zrealizować. Między innymi... drugi kierunek studiów. I mówię to z pełną świadomością tego, że w pierwszej kolejności powinnam skupić się na tym, co jest teraz. No, ale... tym drugim byłaby właśnie psychologia albo resocjalizacja. (wiecie, że swego czasu marzyło mi się nawet prawo? ;D)
Wracając do drażliwej kwestii wieku (no dobra, nie czuję się aż tak staro ;) - ponoć jestem emocjonalną czterdziestką. Co w wolnym tłumaczeniu, gdyby ktoś nie wiedział, oznacza tyle, że choć mam za sobą dopiero połowę tej czterdziestki, czasem moje zachowania i stosunek do niektórych spraw bywa zupełnie nieadekwatny do daty urodzenia. (mamo, dlaczego nie urodziłaś mnie w hipisowskich latach '60!? pewnie dlatego, że sama byłaś dzieckiem...) Jedna z moich znajomych stwierdziła kiedyś nawet, że ta moja starość emocjonalna jest odpowiedzialna za... brak faceta! Tak, ja też się wtedy śmiałam. A ona dzielnie tłumaczyła mi, że "jestem za odpowiedzialna i za mądra jak na swój wiek", czy coś tam, jakoś tak podobnie.
Jestem wielką fanką książek, na które ostatnio nie mam czasu, nad czym mocno ubolewam. Muzyki, która gra u mnie niemalże nieustannie. (od kilku tygodni jest to głownie rap. zakochałam się w Zeusie <3. o, właśnie, jedzie ktoś na koncert do Scenografii może? ;) A, no właśnie. I jestem zakochana w swoim mieście. (czyt. Łodzi) Często na nie narzekam, nie wyobrażam sobie spędzenia w nim całego życia, ale jak sobie pomyślę, że miałby kiedyś przyjść dzień, w którym nie mogłabym go odwiedzić ot tak, bo mam taki kaprys... nie no, ja zawsze będę tu wracać.
Przestaję Wam tu smęcić, bo skończył mi się limit wolnego czasu. Za pół godziny zaczynamy urodziny Brata, który od samego rana lata po domu i krzyczy rozentuzjazmowany, że BĘDZIE DMUCHAŁ ŚWIECZKI! Życzę miłego wieczoru ;)
Wracając do drażliwej kwestii wieku (no dobra, nie czuję się aż tak staro ;) - ponoć jestem emocjonalną czterdziestką. Co w wolnym tłumaczeniu, gdyby ktoś nie wiedział, oznacza tyle, że choć mam za sobą dopiero połowę tej czterdziestki, czasem moje zachowania i stosunek do niektórych spraw bywa zupełnie nieadekwatny do daty urodzenia. (mamo, dlaczego nie urodziłaś mnie w hipisowskich latach '60!? pewnie dlatego, że sama byłaś dzieckiem...) Jedna z moich znajomych stwierdziła kiedyś nawet, że ta moja starość emocjonalna jest odpowiedzialna za... brak faceta! Tak, ja też się wtedy śmiałam. A ona dzielnie tłumaczyła mi, że "jestem za odpowiedzialna i za mądra jak na swój wiek", czy coś tam, jakoś tak podobnie.
Jestem wielką fanką książek, na które ostatnio nie mam czasu, nad czym mocno ubolewam. Muzyki, która gra u mnie niemalże nieustannie. (od kilku tygodni jest to głownie rap. zakochałam się w Zeusie <3. o, właśnie, jedzie ktoś na koncert do Scenografii może? ;) A, no właśnie. I jestem zakochana w swoim mieście. (czyt. Łodzi) Często na nie narzekam, nie wyobrażam sobie spędzenia w nim całego życia, ale jak sobie pomyślę, że miałby kiedyś przyjść dzień, w którym nie mogłabym go odwiedzić ot tak, bo mam taki kaprys... nie no, ja zawsze będę tu wracać.
Przestaję Wam tu smęcić, bo skończył mi się limit wolnego czasu. Za pół godziny zaczynamy urodziny Brata, który od samego rana lata po domu i krzyczy rozentuzjazmowany, że BĘDZIE DMUCHAŁ ŚWIECZKI! Życzę miłego wieczoru ;)
Mi też wiele osób mówi, że jestem "emocjonalnie stara" i mimo moich niecałych 16 lat [ale ze mnie dzieciak :D] podchodzę do niektórych rzeczy poważniej niż nie jeden 25-latek.
OdpowiedzUsuńTeż kocham czytać, ale niestety nie mam na to ostatnio czasu.
A i ja też właśnie zaczęłam tę zabawę - całkiem fajna sprawa :)
W wieku 16 lat też mi tak mówili. Tyle, że wtedy... faktycznie to czułam. Dzisiaj dla odmiany wydaje mi się, że to nie ja jestem "stara", tylko oni dziecinni. No, ale cóż. ;D
UsuńZgadzam się. Jest ciekawa. To coś innego :)
To jak Ty masz w koncu na imie? Też jestem tego zdania, ale im mniej wie tym dłużej żyje :D To udanej imprezy życzę :)
OdpowiedzUsuńNie powiem Ci, bo jest brzydkie. ;P
UsuńUdana, jak najbardziej, dziękuję :)
Ej nie przesadzaj każde imie ma to coś w sobie no mów :) To super jak udana :)
UsuńNiektóre nie mają nic. Nawet zdrobnić ich nie ma jak ;D
UsuńBędę zła jak mi nie powiesz ;>
UsuńWierzysz w horoskopy? Bo ja kiedy czytam, jak wygląda typowy zodiakalny strzelec, to wcale nie widzę tam siebie. Potem wchodzę na inną stronę i tam typowy strzelec wygląda zupełnie inaczej...
OdpowiedzUsuńMi zawsze wydawało się, że jestem bardzo dojrzała jak na swój wiek. Jednak później przejrzałam na oczy i okazało się, że było zupełnie na odwrót.
Jeśli chodzi o te charakterystyki znaków zodiaku to trafiam wszędzie na mniej więcej podobne, mają wspólne cechy. Baran się zgadza. Ale jeśli chodzi o te horoskopy, co się stanie, itd... Nie wierzę. Zwłaszcza, odkąd sama zaczęłam je pisać. Teraz wiem, jak bardzo się tam ściemnia ;)
UsuńJa zawsze zauważałam, że mam nieco inny stosunek do życia niż moi rówieśnicy. A to, że jestem dojrzała jak na swój wiek mówili mi raczej inni.
U mnie praktycznie nic się nie zgadza. :)
UsuńPiszesz horoskopy?
Może ludzie sobie to jedynie wmawiają? ;)
UsuńW gazetach horoskopy piszą osoby, które w ostatniej chwili przed złożeniem wydania nie mają nic do roboty. Więc... zdarzało mi się.
Być może. Czasami na siłę chcemy, żeby coś się sprawdziło, więc przekręcamy pewne fakty i je dopasowujemy. :)
UsuńA jednak są ludzie, którzy wierzą w te brednie.
Właśnie o to mi chodzi. Kiedyś czytałam swój imiennik (tak z nudów), po czym doszłam do wniosku, że większej głupoty w życiu nie widziałam. Ale patrząc na to obiektywnie, jakby naciągnąć pewne cechy - dopasowałabym je. Tyle, że nie do końca byłoby to zgodne z rzeczywistością.
UsuńWiesz, te horoskopy niby są wzorowane na tych wróżkach z sieci. Ale te wróżki pewnie takie same jak i w gazetach ;D
U mnie na wykładach rozrywką jest czytanie horoskopu z metra. Zawsze mamy przy tym niezłą zabawę. Uwielbiam czytać "Twój partner zrobi ci dzisiaj romantyczną niespodziankę", podczas gdy faceta nie mam, albo "Dziś w pracy cośtam cośtam", skoro tego dnia akurat nie pracuję.
UsuńJestem ciekawa, czy którykolwiek z horoskopów jest "prawdziwy", to znaczy oparty na jakichś wróżbach czy praktykach magicznych.
Nie no, tu akurat to rozumiem. Nie dostosują tego do każdego człowieka, a przecież to niemożliwe, żeby wszystkie osoby spod danego znaku były zajęte, czy akurat wolne... Do gazet idą części horoskopów tych "wróżek", ale na każdy zodiak jest przeznaczona ilość znaków. Nie da się wkleić całości. W 200 znakach nie zmieścisz wersji dla singli i dla związków. :) (przeważnie wklejają to wersję bardziej optymistyczną. mnie na wstępie powiedzieli: "ludzie nie lubią się dołować, więc pisz to tak, żeby się uśmiechali")
UsuńPewnie jakiś jest. Ale w gazetach są mocno obkrojone.
Tak czy siak, rozrywka jest niezła, a jak się doda do tego jeszcze te wszystkie śmieszne ogłoszenia, krzyżówkę i dowcipy, to można mieć zajęcie na cały nudny wykład.
UsuńA byłaś kiedyś u "profesjonalnej" wróżki?
Uwielbiam krzyżówki! Mamy manię kupowania Panoramicznych i rozwiązywania ich w kilka osób. Jak naprawdę nudzisz się sama i chcesz je czasem skończyć to można poznajdywać śmieszne pomyłki ;D
UsuńNie byłam. I nigdy w życiu bym nie poszła. Moja sąsiadka miała manię pytania wróżki o wiele rzeczy. Właściwie niewiele jej o sobie powiedziała, a wróżka przewidziała wszystkie zawrotne sytuacje w jej życiu. (wierz mi, że nie chciałabym tego nawet usłyszeć, co dopiero przeżywać) Moja babcia kiedyś przyznała się mamie, że wiele lat temu była raz, zapytać o przyszłość swoich bliskich. Wszystko się sprawdziło, poza tym mojej Rodzicielki. (nie wiemy o co chodzi) Ale, jak to mówi babcia, "kiedy przyjdzie czas i to się spełni- wszyscy będą wiedzieli"..
Też je lubię. Jak byłam mała, zawsze rozwiązywałam je z babcią. Pamiętam, że miałam sześć czy siedem lat i dziadek kupił mi krzyżówki dla dzieci, a ja nie chciałam ich rozwiązywać, bo były dla mnie za proste. :D
UsuńNie brzmi to najlepiej. Po czymś takim pewnie też bym nie poszła. Wiem tylko, że moja ciocia była kiedyś u wróżki, która powiedziała jej, że pierwsze małżeństwo jej młodszego syna się rozpadnie. Jak dotąd jednak, nie wziął on ślubu, więc nie wiadomo, czy się wróżba sprawdzi.
Też tak miałam! Zawsze jak szłam z mamą do lekarza to kupowała mi takie dziwne krzyżówki, czy rebusy, żebym się nie nudziła czekając w kolejce. A ja je darłam, bo były takie durne... dla dzieci! ;D
UsuńMojej babci przepowiedziała śmierć pierwszego wnuka, nieudane życie uczuciowe syna i "coś" związane z moją Mamą. Dwa się spełniły...
A ja myślałam, że byłam wyjątkowo mądrym dzieckiem. :( Zniszczyłaś moje dzieciństwo. :P
UsuńCo ma być, to będzie, ale chyba nie chciałabym o takich rzeczach wiedzieć wcześniej. Niczego dobrego nie przewidziała?
A co, ja nie mogłam być wyjątkowo mądra z Tobą? Ej, dzięki. :(
UsuńNo... nie. Właśnie dlatego za żadne skarby nie poszłabym do wróżki.
Nie, bo dwie osoby to już tłum i wtedy nie są już tak wyjątkowe.
UsuńJa też nie mam zamiaru się wybierać. Mimo wszystko nie wierzę w takie rzeczy.
Jak żyją z dala od siebie to są! (jestem obrażona!)
UsuńJa chyba za bardzo wierzę w przypadki.
Hm. Ja wierzę w to, że wszystko ma swoje znaczenie i nic nie jest przypadkowe, ale na pewno nie jest zaplanowane z góry.
UsuńMoja znajoma ostatnio ma manię wyszukiwania w swoim życiu oznak przeznaczenia. Nie rozumiem idei tego wszystkiego. ;D
UsuńO matko Polko! :P Też ma zajęcie... Co wymyśliła ciekawego?
UsuńW gruncie rzeczy... miała ostatnio w życiu dość dużo "zbiegów okoliczności" ;D
Usuńno pasowałoby te książki jakoś ogarnąć, if ju noł łot aj min :D
OdpowiedzUsuńa herbata jest po prostu mniam mniam :D
No wiem, wiem! Staram się, wierz mi. O ile literki nie zaczynają mi się zlewać w jedną czarną plamę wieczorem, to nadrabiam ;)
UsuńOj jest, jest ;D
W ogóle myślałam, żeby to jakoś zmienić, żeby nie było, że nas tam prawie nie ma, tylko nie mam niestety żadnego pomysłu ;)
Usuńwolisz zwykłą czy smakową jakąś?
A może ja mam...
UsuńZwykłą, czarną lub zieloną. Jedyna smakowa, jakąś akceptuję to cytrynowa, ale rzadko. :)
masz? to wal śmiało, albo tu albo na gadu! :P
Usuńja mam do owocowej zrazę, więc popijam tylko zwykłą :d
Ja w ogóle nie lubię owocowych smaków czy zapachów. Dopóki to są same w sobie owoce to może jeszcze jakoś, ale nic poza tym ;)
UsuńCzemu masz zrazę?
Jako głupi, pięcioletni dzieciak, a może i nawet mniejszy, oblałam się owocową herbatą :D bo oczywiście już wtedy ją kochałam i chcąc pokazać, jaka to dorosła jestem, chciałam wyciągnąć szaszetkę. no i wyciągając, przewróciłam kubek i wrzątek mi się na brzuch wylał...
UsuńOblałam się nią milion razy, też się poparzyłam, ale to mnie nie zraziło. (głupi dzieciak, głupi ;d)
Usuńnie no, ja normalną też. ale to mi się wrzątek w ciało, mam bliznę na całej klatce piersiowej.. znaczy teraz to już zmalała, jak urosłam, ale kiedyś było beznadziejnie i no.
UsuńAła!
UsuńMoja babcia kiedyś, kręcąc się z moją ciotką na rękach, zahaczyła o garnek i wylała gorące mleko na mojego małego ojca. Musiało boleeć... ;)
mi zawsze mówią, że jestem bardzo poważna i dodają mi lat i to grubo. czaj, że moja sąsiadka była pewna, ze ja już na studiach jestem i mam narzeczonego ._. zrobiło mi sie trochę smutno z tego powodu, ale no nic :D
OdpowiedzUsuńważne, by przyszedł w ogóle :)
wiesz, gdy to powiedziała ja miałam jakieś 15 lat, czyli ok 2 lat temu, wiec wgl poczułam się tak staro, ze masakra! :d
Usuńtrzeba w to wierzyć :)
cóż... to czasami naprawdę potrafiło mnie dobić.
Usuńna początku przyjmowałam to z uśmiechem na twarzy ;> potem zaczynało być gorzej. wiesz, raz idąc do domu dowiedziałam się, ze jestem w ciąży! *mózg rozjebany*
UsuńNie, nie! Po prostu otworzylam je drzwi w za duaej koszul, w krate a potem z gory schodzil kolega ojca do kibla i ta od razu, ze jestesmy sami itd :D
Usuńbardzo, zwłaszcza, ze puszczała plotki o mnie i o tym facecie i całe osiedle myślało, że ja w ciązy jestem :D
Usuńmi zawsze dokuczają jak piszę smsy albo dostaję listy, że to od jakiegoś Piotrusia, Józka itd. i że mój tato płot pod prąd podłączył :d
dokładnie tak! ja też, i jak tlyko ją widze to szybko spierdalam,bo już słysze je pytania "a z kim to wczoraj byłaś?" "a kto to?" ugh...
Usuńdo mnie całe szczeście zaden facet nie przychodzi, a jak już przychodzi to zwykle mojego taty nie ma, wierc jest tlyko dziadek, który i tak dokucza :D
hahahaha :D rozwalił mnie ten tekst!
Usuńbez urazy, ale ja to skojarzyłam z czymś albo raczej z kimś i po kilku sekundach to ogarnęłam i zaczełam się z tego śmiać i dlatego mnie to tak rozwaliło :D
Usuńwybacz, ale tak mito zabrzmiało! naprawdę? jak to mówi mojaja babcia "dobrze dziuewczyna wybiera, po co sie bedzie meczyć" :D
Usuńtrochę :D no własnie, to nie twoja wina, nei ma się co przejmowąć :d
Usuńwidać że dobry humor masz!
OdpowiedzUsuńteż jestem uzależniona od herbaty, kilka kubków dziennie musi być ;) a co do kierunku.. patrząc realistycznie, to na początek lepszym wyborem jest opłacalność niż pasja. na pasje(ę) na pewno będzie jeszcze czas. :)
A i owszem, nawet bardzo :)
UsuńU mnie też tak jest, cholerna moczopędna herbata! ;D
Wyszłam z tego samego założenia, wybrałam średnio interesującą mnie ekonomię, w której zakochałam się właściwie dopiero w momencie, kiedy naprawdę zaczęłam się jej uczyć. A drugi kierunek chciałabym zrobić już tylko dla siebie. :)
hahaha, noo w moim domu nikt nie chodzi tyle razy dziennie sikać co ja...:o
UsuńEkonomia jest na pewno interesująca. Ja tu w UK trzy lata siedziałam na kursie turystyki, jedyne co mi z tego przyszło to więcej pewności siebie, ale roboty znaleźć nie mogę i tak się zastanawiam czy w ogóle chciałabym coś robić w turystyce.. na razie praca jakakolwiek, a potem będę kminić co ze sobą począć:D
U mnie też tak jest! To przez tą cholerną herbatę, no :(
UsuńJest, owszem. Chociaż moi znajomi zawsze się śmieją, że pogubiliby się w tych wszystkich cyferkach i zaczęliby walić głową w ścianę. ;D
Mam znajomą, która jest na czwartym roku turystyki i właściwie niczego się na tych studiach nie nauczyła. Poza angielskim. A jak pytałam, co chciałaby po tym robić, to nie jest pewna, czy w ogóle wiąże swoją przyszłość z turystyką. Póki co pracuje w klubie fitness. ;)
Ja pewnie też, cyferki to dla mnie czarna magia. :D
UsuńFajne jest w turystyce tylko to, czego można się o różnych miejscach dowiedzieć.. a i dla niektórych praca pilota byłaby spełnieniem marzeń, tutaj to się nazywa holiday rep i co prawda ponoć płacą mało, za to masz hotel za darmo i pracą jest zabawianie się z gośćmi:p gdybym miała w tur. robić, to na lotnisku chyba tylko hmm
Ja chyba od zawsze lubiłam matmę, chociaż to nie tak, że zawsze ją rozumiałam. Ale lubiłam cyferki już w podstawówce. ;)
UsuńNie chciałabym być pilotem. Posr.. znaczy, umarłabym ze strachu ;D
haha:D ja bym powiedziała, że to nie dla mnie -melanżowanie 24h z klientami jakimiś;p
UsuńTo byłoby ciekawe! ;D
Usuńgdyby jeszcze dostać darmowy bilecik dla towarzysza, a nie tak z nieznajomymi, to chętnie!:D
UsuńByłoby... spoko. ;D
UsuńW takim razie obie będziemy świętować urodziny za dwa miesiące. :)
OdpowiedzUsuńKtórego masz? ;>
Usuń10 kwietnia, a Ty?
Usuń18, Baranku ;D
UsuńKwietniowe Baranki są najlepsze! :D
UsuńPewnie, że tak! Ja nawet ze swoim (potencjalnym) dzieckiem zamierzam celować na kwiecień ;D
UsuńMoje mogłoby być jeszcze lutowe - ale jednak co kwietniowe, to kwietniowe!
UsuńCzemu lutowe? ;) (lutowe dzieciaki są fajne!)
UsuńBo lutowe Wodniki też mają fajną energię!
UsuńNie znam wielu Wodników. Mój brat jest Wodnikiem, ale chyba nie mogę oceniać jego energii póki co ;)
UsuńNie możesz? Czemu?
UsuńNie możesz? Czemu?
UsuńSkończył dopiero dwa latka. Energii ma za pięciu, ale to chyba nie ma wiele wspólnego ze znakiem zodiaku ;D
UsuńTo duża różnica wieku jest między Wami! :)
UsuńNo... mógłby być moim dzieckiem. ;D
UsuńA ludzie tak właśnie wokół nie myślą?
UsuńCi, których nie znam - pewnie tak. ;)
Usuńdobrze, że jesteś, All (uśmiecham się)
OdpowiedzUsuńcoś wiem o emocjonalnej 40-stce.
(odwzajemniam uśmiech)
UsuńBywa męcząca, co?
w łodzi mieszkasz? nie wiedziałam;D może minęłyśmy się kiedyś;)
OdpowiedzUsuńNo to teraz wiesz. ;D A możliwe, pewnie ;)
Usuńsporo blogerów z tego co zdążyłam zauważyć pomieszkuje w łodzi;) i podzielam Twoją miłość do książek;) co ostatnio czytałaś?
UsuńSwego czasu odniosłam wrażenie, że zdecydowana większość bloggerów jest z Krakowa. Później natknęłam się na Poznań. Od pewnego czasu też zauważam Łodzian :)
UsuńTeraz czytam "Alibi na szczęście" Ogonowskiej. W sumie nie lubię takich romansideł, ale zakochałam się w tej książce od samego początku. Wcześniej przeszłam przez "Arabską żonę" Valko i "Telefon od Anioła" Musso. Polecam wszystkie, jeśli nie czytałaś. :)
A Ty? Polecisz mi coś?
teraz też sporo się pozmieniało jak niektórzy poszli na studia:)
Usuńw wolnym czasie przeczytam. ja poleciłabym 'krew na placu lalek' Kotowskiego, 'nigdziebądź' i'amerykańskich bogów' Gaimana, 'drogę' Kerouaca też:)
Fakt. Zestarzeliśmy się ;D
UsuńChyba niepotrzebnie pytałam... Zawsze, kiedy znajduję nowe, ciekawe książki uświadamiam sobie, jak mało czasu na nie mam.
o strasznie;D mi każdy daje 16lat z wyglądu,a jak pytają ile mam lat to każdy jest w szoku;D
Usuńja zawsze pytam i w wakacje nadrabiam zaległości;)
Mnie całe życie dawali więcej, teraz się to jakoś unormowało. :)
UsuńO boziiu, wakacje? Kiedy to będzie! ;D
Nie znałam Cię "takiej", ale przyznam szczerze (chociaż nie lubię tego robić, bo to najczęściej sztucznie brzmi), że jesteśmy bardzo do siebie podobne. Pod względem uzależnienia od herbaty, muzyki. Nie wiem, czy jestem emocjonalną 40-stką, ale zawsze mi się wydawało, że jestem zbyt rozsądna i bardziej dojrzała od rówieśników. Połączenie ekonomii z psychologią też się zgadza :D
OdpowiedzUsuń"Takiej", znaczy jakiej? Mniej emocjonalnej? :)
UsuńOdniosłam wrażenie, ze w blogsferze niemalże każdy jest uzależniony od muzyki i herbaty. ;)
A co do ekonomii i psychologii... wybrałaś tak samo?
Takiej z "jajem", pozytywnie zakręconej :)
UsuńCoś w tym jest, łączmy się więc :D
Jestem w Technikum Ekonomicznym, kończę w tym roku, chciałam iść na psychologię, ale patrząc na rynek pracy w tej dziedzinie tracę zapał. No i nie wiem, co dalej.
Mam ostatnio strasznie dobry humor, więc to dobry czas na pisanie takich postów. Pora odejść (na trochę) od emocjonalnej paplaniny ;)
UsuńMusimy się kiedyś umówić na herbatę, wszyscy! ;D
Niestety też się zraziłam, kiedy okazało się, że "psychologów jak mrówków", jak to mówi moja Rodzicielka. Z drugiej strony ostatnimi czasy myślę, że w tym kraju nie ma pracy po żadnym kierunku.
Ja jestem bliźniakiem. Także marzyłam o psychologii, wylądowałam w ekonomiku i studia na UEK a potem psychologia albo prawo, jednak wiem, że przy prawie trzeba mieć znajomości żeby się wybić.
OdpowiedzUsuńTeoretycznie tak, a praktycznie... ja jestem zdania, że znajomości trzeba mieć już teraz niemalże wszędzie, jeśli chce się mieć dobrą pracę. Albo być po prostu świetnym.
UsuńJa myślałem, że masz więcej lat :D Serio..
OdpowiedzUsuńTeż mnie interesowała psychologia/pedagogika. W sumie zastanawiam się czy nie wybrać takiego kierunku studiów. :p
Lubię takie posty u Ciebie ;)
Obstawiałeś na trzydziestkę? ;D
UsuńJeśli będziesz miał po tym kierunku pracę - wybieraj. Niestety w Polsce to bez perspektyw.
Dziękuję :)
To trochę ciężki kierunek..a ja nie wiem czy sprostałbym aż takim oczekiwaniom.
UsuńNie no może nie trzydziestkę, ale gdzieś między 24-28 xD
Ciężki, nie ciężki... odpowiedzialny.
UsuńNie no, aż taką emerytką nie jestem. Jeszcze chwila młodości mi została ;D
Jakby ktoś inny mi powiedział, że masz tyle lat, to ja bym nie uwierzył :D
UsuńTwoje posty, ogólnie wypowiedzi potrafią nieźle zmylić :D
Czemu? ;)
UsuńJeśli pytasz o wiek, to dlatego, że po twoich notkach nie byłbym w stanie w to uwierzyć ;)
UsuńOj, daj spokój. Dwójka z przodu się zgadza, więc.. ;d
UsuńNo tak. Ja wczoraj usłyszałam, że wszystkie osoby urodzone 24 września są wielkimi szczęściarzami. No, coś w tym jest - przynajmniej na razie :). No i rap! Powiem Ci, że na koncercie Zeusa całkiem niedawno miałam okazję być i to jeden z lepszych koncertów na jakich byłam, Zeus ma niesamowitą energię! Ciągle jestem podjarana tym koncertem, choć przyznam, że to Bisz, jak dotychczas najbardziej oczarował mnie występem na żywo :D.
OdpowiedzUsuńCzemu by nie zmienić kierunku na ten, o którym zawsze myślałaś? Ja sama mam zamiar iść na kierunek, po którym pewnie nigdy nie znajdę pracy, ale będę robiła wszystko i kombinowała na wszystkie możliwe sposoby, by móc robić to, o czym marzę. Nie ma powodu, żeby z tego rezygnować :)
PS. Też jestem uzależniona od herbaty :D
Czemu akurat 24 września? ;D
UsuńPóki co nie mam za sobą wielu tego typu koncertów, ale chciałabym to w tym roku zmienić. Zeus to pierwszy krok, jestem w nim mega zakochana ostatnio. ;)
Bo z moją ekonomią nie jest tak, że nie widzę dla siebie przyszłości po tym. W tym momencie jestem zmieszana, ale nie nienawidzę tego kierunku, nadal lubię te cyferki i wszystko, co z nimi związane. Poza tym... otwiera mi to jedne drzwi, z których w przyszłości chciałabym skorzystać. :)
Kiedyś Cię na nią zaproszę! ;D
Nie wiem :D Ale powiedziała mi to jedna pani, która też się urodziła tego dnia i wszyscy inni to samo mi powtarzają. Jeszcze nie odgadłam, o co chodzi :)
UsuńBez ryzyka nie ma zabawy. Zawsze można pójść na dwa kierunki :p, albo zrobić jeden, potem drugi. ;)
Okej, trzymam za słowo :D
W sumie... ważne, żeby się sprawdzało. :)
UsuńNo też właśnie. Ryzyko jest fajne ;D
Zacznę swoje wycieczki po Polsce jak tylko zrobi się cieplej. ;D
No dokładnie :D
UsuńNo, ale czasem za bardzo ryzykowne :P
Ja pewnie dopiero w wakacje pojadę gdzieś indziej niż Poznań i Śląsk :D
Ryzykowne ryzyko? A tam ;D
UsuńCo masz wspólnego ze Śląskiem? ;>
No, naprawdę :P
UsuńMój facet tam mieszka :)
Żartujesz? Ile ja o Tobie nie wiem! ;D Nie wiedziałam, że jesteś w związku na odległość..
UsuńNie, mówię poważnie :). Jestem w szczęśliwym związku na odległość przez mnóstwo czasu już :) Śmieję się ludziom w twarz, którzy mówią, że miłość na odległość nie przetrwa próby czasu ^^
UsuńPewnie, że może, ja w to wierzę. Tyle, że takie związki są na swój sposób trudniejsze. A ludzie? Wolą łatwe rozwiązania.
UsuńA są ludzie, którzy nie wierzą. Zdarzali się tacy, którzy mówili, że zaraz skończymy tą naszą wielką miłość. Wcale nie jest trudno. :)
UsuńJa myślę, że ludzie za często mają problem z - przede wszystkim - zaufaniem i pewnością siebie. Boją się, że ta druga osoba znajdzie kogoś innego, kogoś bliżej... A tu potrzeba po prostu wiary ;)
UsuńPowiem szczerze, że nie wyobrażam sobie, jak można nie ufać komuś, kto jest lub staje się dla nas ważny. Jak kocha, to jakby mogła znaleźć kogoś innego...
UsuńMasz rację, ja podzielam Twoje zdanie. Ale znam też tok myślenia ludzi. Z własnego doświadczenia wiem, że bezgraniczne zaufanie nie istnieje. Tyle, że gdybym była w związku... to wyglądałoby pewnie nieco inaczej. Związki bez zaufania nie mają sensu.
UsuńTeż tak sobie myślę żeby studiować drugi kierunek, bliżej moich pasji :) Ale zainteresowania można i bez studiów rozwijać :)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle - świetna ta 30-dniowa zabawa, lubię takie rzeczy ;)
Pewnie, że można. I ja się staram. Ale mimo wszystko studiów też chciałabym spróbować ;)
UsuńJa też! :)
Ja po wielu trudach w końcu wylądowałam na pedagogice, miałam do wyboru ped. medialną i resocjalizację. Wstępnie wybrałam medialną, na resztę się raczej nie nadaje, jestem zbyt krucha.(zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym ;p) I podobnie jak Ty, od dziecka marzyłam o psychologii. I chyba kiedyś sie skuszę.
OdpowiedzUsuńJesli już o marzeniach mowa, wspomnę też o Twoim mieście - to jedno z miejsc, które chciałabym odwiedzić, jak tylko zrobi sie odrobinę ciepiej :)
Herbata? Malinowa z kardamonem! :) Przepyszna jest, jeśli nie próbowałaś, jak najbardziej polecam :)
Zdecydowanie wybrałabym resocjalizacyjną. Pewnie pozabijałabym ludzi, z którymi przyszłoby mi współpracować, ale medialnej sobie nie wyobrażam ;)
UsuńZapraszam na herbatkę! :)
Nie lubię owocowych smaków. Ani herbat, ani soków, ani niczego takiego ;)
Jesteś z Łodzi? <3 :D
OdpowiedzUsuńI owszem. Lubisz moją Holly Łódź? ;)
UsuńJa też nie czuje się na swoje lata :/ ale co zrobić czas płynie szybk. Zrobiłaś podobnie jak ja ze studiamy czasem wybiera się to co się opłaca a nie to co uwielbiamy.
OdpowiedzUsuńSzczyt moich marzeń to nie był, ale gdyby mnie to zupełnie nie interesowało to bym tego nie ciągnęła... Nie mogłabym robić czegoś, czego nie lubię.
UsuńMam podobnie. Ważne , że coś takie znalazłyśmy co lubimy robić mimo że to nie nasze hobby a zdrugiej strony jest opłacalne
UsuńHobby... cóż. Ja naprawdę polubiłam ekonomię, kiedy zaczęłam się jej uczyć.
UsuńJa też nie które przedmioty ekonomiczne polubiłam i to bardzo, ale nie nazwałabym , że jestem pasjonatem ich hehe
UsuńNo rozumiem, rozumiem :)
UsuńTylko troche znalezieniem pracy ciężko słabo z ofertami ekonomicznymi :/
UsuńPrzeglądam czasem oferty na różnych stronach w sieci i wpadam na bardzo wiele takich, gdzie szukają kogoś po ekonomii.
UsuńIdziemy na herbatę? Zapomniałaś wspomnieć, że nie jesteś całkiem normalna, o.
OdpowiedzUsuńDoszłam do wniosku, że to akurat wszyscy wiedzą... Albo uznałam, że się zorientują po tym poście?
UsuńWklej którąś naszą rozmowę to będziesz miała pewność.
UsuńOdezwała się! Że niby Ty jesteś lepsza? Pf.
UsuńPewnie. Jestem chociaż młoda i głupia, a Ty co? Stara i głupia xd
UsuńA no, bywa ;D
UsuńW końcu się przyznałaś :D
UsuńNigdy tego nie ukrywałam! "Ale coś Ci powiem w sekrecie... tylko wariaci są coś warci" ;D
UsuńTo jesteśmy warte bardzo wiele? xd
UsuńPewnie! <3
UsuńI dobrze ^.^
UsuńPowiedziałabym nawet, że jesteśmy bezcenne ;D
UsuńJak... stara moneta? xD
UsuńTo dość dziwne porównanie, ale niech będzie. xd
UsuńNo patrz, ja napisałam coś dziwnego, niesamowite xd
UsuńWeeź spadaj. ;d
UsuńNie! xd
UsuńJesteś nieznośna. ;D
UsuńTylko przy Tobie :)
UsuńI tak Ci nie wierzę ;D
UsuńJak możesz mi nie wierzyć po tym wszystkim co razem przeszłyśmy?!
UsuńOch, przepraszam :(
Usuńnigdy bym nie przypuszczała, że masz osiemnaście lat.
OdpowiedzUsuńOsiemnaście i wiele miesięcy. ;D
UsuńW kwietniu będę obchodzić kolejne z rzędu osiemnaste urodziny ;)
heh, i tak w nieskończoność by się chciało :p
UsuńPewnie, że tak! Niedawno moja znajoma obchodziła osiemnastkę po raz dwunasty ;D
Usuńłoł, a to nie wiedziałam, że tak można :D
UsuńPewnie, że można! Wszystko można ;D
Usuńwidzę, że niepoprawna optymistka z Ciebie, zazdroszczę ;p
UsuńOd pewnego czasu uśmiech nie schodzi mi z twarzy, to prawda. :)
UsuńAle optymistka? Hm, nie wiem, niekoniecznie ;)
A moja emocjonalność jest bardzo młoda. Muszę się jej zapytać ile ma dokładnie lat bo nie pamiętam :)
OdpowiedzUsuńTo chyba dobrze. ;)
UsuńMój umysł też należy do jakiejś starszej osoby. I emocjonalnie się na mnie za to mści.
OdpowiedzUsuńCóż, pewnie to nudne, ale pod wieloma względami jesteśmy podobne. I na pewno już to zauważyłaś!
Niedobrze się z tym czujesz?
UsuńOwszem. Całkiem nieźle się dogadujemy ;)
Niedobrze? Nie, chyba za bardzo mi to nie przeszkadza. Śmiesznie bywa po prostu jak mi coś się zalęgnie między myślami i nie chce wyleźć.^^
UsuńMnie to denerwuje. ^^ (teraz, np, bardzo!)
Usuńojaaa nie wiedziałam że jesteś z łodzi, gdzie się uczysz? :) też kocham to miasto mimo że mieszkam 20 parę km od niego..
OdpowiedzUsuńLubię te miasteczka naokoło Łodzi. ;)
UsuńUŁ ;)
ja żałuję, że poszłam na studia z rozsądku, bo psychologia też mi się marzy już nie wiem od kiedy, albo jakieś studia artystyczne.
OdpowiedzUsuńco do bycia dojrzałą, rozważną itp. jak na taki wiek, to mam tak samo... a raczej miałam. dożyłam słusznego wieku, że teraz mogę sobie pozwolić na szaleństwa, i korzystam z młodości, no bo ile można być rozważną i uporządkowaną...
Parę miesięcy po osiemnastce, kiedy moi znajomi bawili się w najlepsze, bo przecież "w końcu mogli legalnie" myślałam sobie, że chyba coś mnie omija. Osiemnastka przebrzmiała, a ze mnie ciągle taka sama zrzęda ;)
Usuńteż tak miałam. ja odżyłam w wieku 20 lat :D 18 - legalnie? dla moich rodziców ciągle byłam dzieckiem. teraz już jest inaczej.
UsuńNo... to jakiś większy przełom. ;D 18 to dla mnie dziwny moment.
Usuńja w ogóle nie odczułam żadnych zmian w związku ze skończeniem 18 lat. poczułam, że dorosłam, i że świat traktuje mnie też trochę inaczej, dopiero jak poszłam na studia.
UsuńJa też. 18 to taki dziwnym moment, w którym poza tym, że jesteś nagle pełnoletnia nic się nie zmienia. A później kończysz szkołę, idziesz na studia, czasem wyprowadzasz z domu... To jest "dorosłe".
Usuńtak, wiek o niczym nie świadczy.
UsuńA ludzie często mylą "dorosłość" z "pełnoletnością". Jedno nie ma z drugim nic wspólnego...
UsuńTeż zawsze słyszałam, że jestem emocjonalnie bardziej dojrzała niż moi rówieśnicy. Jeśli chodzi o studia, to wybrałam niby to, co wybrać chciałam. Ale okazuje się, że nie wygląda to adekwatnie do moich wyobrażeń. Cóż, trudno - jakiś papierek mieć trzeba. Też jestem uparta i nieco złośliwa ^^ Skorpionica ze mnie ;]
OdpowiedzUsuńNieco? Ja jestem mega. Ponoć często wychodzi ze mnie chamota. Cóż, co zrobić... ;D
UsuńCo wybrałaś?
Nieco bo staram się to kontrolować, panować nad sobą - co by sobie problemów nie narobić ^^
UsuńFilologia polska ;o
Też się starałam, ale... przestałam walczyć ze swoją naturą ;P. A tak serio, to mimo wszystko da się ze mną wytrzymać. Czasem ;D
UsuńSzczerze mówiąc nie znam człowieka, który poszedłby na filologię (a znam kilka osób, które ją studiują) i "kierunek nie minął się z wyobrażeniem". ;)
przez chwilę się zastanawiałam, jakim cudem masz osiemnaście lat :D
OdpowiedzUsuńNormalnie. Od kilku lat ;D
UsuńStudiowałam psychologię... przez miesiąc na prywatnej uczelni. Zrezygnowałam, bo ludzie doprowadzili mnie do depresji (takiej prawdziwej, to nie ironia). Generalnie jednak nie jest to mój kierunek i w porę się wycofałam. Dość bolesne przeżycie, bo marzyłam o nim od końca gimnazjum.
OdpowiedzUsuńto nie jedyna uczelnia o tym kierunku, może nie miałaś dobrej percepcji skoro ludzie tacy tam negatywni byli... może spróbuj gdzieś indziej...
UsuńPsychologia to dość specyficzny kierunek, trzeba mieć... silą psychikę. Nie każdy się do tego nadaje.
UsuńZ uczelnią to naprawdę długa historia do opowiadania na kozetce, nomen omen. Dziś jestem na drugim roku socjologii i nie żałuję :)
UsuńI to najważniejsze :)
UsuńEkonomia? Po tym znajdziesz pracę? zaciekawiłaś mnie... bo wszak ogłaszają wszem i wobec, że w tym zawodzie ciężko. Za to psychologów potrzeba, coraz więcej osób zapada na depresje itd.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu na psychologię szło strasznie dużo ludzi, absolwentów jest wielu. A ekonomia... wtedy była bardziej opłacalna. Poza tym przeglądam ogłoszenia i "poszukujemy absolwentów kierunków ekonomicznych" wcale nie jest tak mało. A ogólnie jestem zdania, że w tym kraju w ogóle nie m pracy i czasem warto po prostu ryzykować.
UsuńJa właśnie mam mieszane uczucia do tego co chcę robić.. Psychologia, prawo czy opłacalna logopedia? Znając mnie i tak właściwą decyzję podejmę na ostatnią chwilę.
OdpowiedzUsuńCo do złośliwca i uparciucha to chyba dobrze, że mówisz to co myślisz.. Przynajmniej moim zdaniem :D
Powinnam Ci chyba powiedzieć, że to powinna być przemyślana decyzja, ale w gruncie rzeczy... spontanicznie też można dobrze wybrać. ;)
UsuńTeż tak myślę! ;D
Hmmm, pod wieloma zdaniami mogłabym się podpisać... ;)
OdpowiedzUsuńBywamy podobni ;)
UsuńHmm.. resocjalizacja. Chcesz o tym pogadać. :D :D
OdpowiedzUsuńTy też? ;D
UsuńWłaśnie kończę resocjalizację na licencjacie. ;)
UsuńJesteś zadowolona?
UsuńTo ciekawy kierunek, ale nie jest tym, który dał mi satysfakcję.
Usuń