1 czerwca 2013
Wir sehen uns wieder...
Przymykam powieki wsłuchując się w dźwięki. Krople deszczu stukają w parapet. Coś mi się przypomniało. Nasz spacer pośród dziesiątek ludzi na ulicach. Stragany rozstawione przed wejściem do niewielkich sklepików. Zapach kawy parzonej w kawiarni na rogu. Pamiętasz uśmiech tego starca, który wchodził pod dach składając czarny parasol z uśmiechem na ustach zupełnie nieadekwatnym do pogody? Albo tę blondynkę w białym podkoszulku, który kleił jej się do ciała, a mimo to śmiała się do siebie stawiając pewne kroki po pełnych wody ulicach? Pamiętasz, jak nie chciało nam się rozkładać parasola, bo zamiast ograniczać sobie widoczność woleliśmy wpatrywać się w ledwo widoczne dachy wysokich budynków i niebo, na którym przez chmury bardzo powoli przebijało się słońce? Lubię do tego wracać. Dawkuję sobie te wspomnienia, by za każdym razem wybierać inny dzień i odtwarzać go w pamięci od nowa. Samą siebie zadziwiam tym, jak wiele pamiętam. A przecież to było rok temu... A najpiękniejsza jest tutaj myśl, że niebawem to wszystko ma szansę się powtórzyć. Muszę na to jeszcze tylko trochę poczekać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Czekaj, bo warto dla takich chwil :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że warto. Potrafię być cierpliwa, czasami ;)
UsuńA co to za osobnik jest? ;>
UsuńTu nie tyle chodzi o osobnika, co o miejsce ;)
UsuńPewnie jakiś Kraków hm?
UsuńDlaczego akurat Kraków? ;D
UsuńMa szansę? Przyjemna odmiana.
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała, że przyjemna. ;)
UsuńBędą nowe, cudowne wspomnienia, które będziesz mi opowiadać!
UsuńZ tego miejsca Ci to obiecuję - jeszcze będziesz mnie miała dość!
UsuńJuż miewam :D Ale jakoś to przeżyję, odwdzięczę się narzekaniem.
UsuńWiedziałam, że to napiszesz... ;D
UsuńTak dla odmiany? ;D
Pewnie, przecież nie mogę być wiecznie optymistką ;p
UsuńPewnie nie. A z pesymizmem też to tak działa? ;D
UsuńNie, raczej nie. xd
UsuńA już miałam nadzieję... ;P
UsuńJą zawsze można mieć. Może jak uleczą nasze... "schorzenia"... ^^
UsuńNie do końca wiem, o czym teraz mówisz, ale późna godzina przywołuje... skojarzenia... ^^
UsuńDobrze wiesz o czym mówię xd
UsuńMiałam nadzieję, że to jednak nie to... ;D
UsuńWięc teraz nie pozostało nic tylko czekać.
OdpowiedzUsuńOwszem. Jestem cierpliwa, kiedy wiem, że warto.
UsuńA teraz warto?
UsuńOwszem.
UsuńJak długo?
UsuńKoniec sierpnia - początek września.
UsuńWięc nie tak długo, czasami przyjemnie się czeka.
UsuńCzasami. Kiedy jest na co.
UsuńW tym przypadku jest!
UsuńZdecydowanie jest. Dlatego uzbrajam się w cierpliwość. W końcu czekam nie od dzisiaj, wytrzymam jeszcze trochę ;)
UsuńJesteś pewna, że to się wydarzy?
UsuńA powinnam być w życiu pewna w stu procentach czegokolwiek? Staram się, od dawna. I choćbym miała chodzić na rzęsach - nie zrezygnuję. Jeśli nie na stałe już teraz, to chociaż na kolejne kilka(naście) dni. Chcę pooddychać swobodnie. Tutaj nie umiem.
Usuńwarto spełniać takie rzeczy.. (nie wiem czy mogę nazwać to marzeniem?). Potem czujemy się tak cholernie szczęśliwi, naprawdę chciałabym, aby Ci to wypaliło. :)
UsuńZ całą pewnością możesz.
UsuńJa też. W ostatnim czasie dostrzegam coraz więcej schodów, ale z drugiej strony... to chyba znak, że ruszyłam naprzód. Więc się nie zrażam. Staram się. :)
Jeżeli te schody przejedziesz będzie tylko z górki. I o to chodzi, będzie lepiej, przyjemniej.
UsuńNo mniej więcej tak. :)
Usuń! :)
UsuńJeśli chcesz aby to się powtórzyło to ja czekam z Tobą na tą szansę. ;)
OdpowiedzUsuńChcę. I odliczam dni do września ;)
UsuńWięc i ja oczekuję, lubię Cię szczęśliwą. ;)
UsuńDziękuję. Miło czyta się takie słowa :)
UsuńTwoje, jak jesteś szczęśliwa też. ;P
UsuńJa z reguły raczej nie bywam nieszczęśliwa. Chociaż nie zawsze jest kolorowo. Ale doceniam to co mam ;)
UsuńDoceniam to i ja, ale jak człowiek ma powód aby się uśmiechać od razu jest lepiej. ;)
UsuńCzłowiek ma ku temu co dzień miliony powodów, tylko czasem ich nie zauważa ;)
UsuńNo właśnie! A jak już zauważy... ;)
UsuńTo trochę tak jakby dostał zastrzyk endorfin ;)
UsuńWłaśnie. ;)
UsuńFajne zjawisko ;D
UsuńBardzo fajne, zdecydowanie. ;P
UsuńOby tylko czas oczekiwania był możliwe, jak najkrótszy, byś to dostała.
OdpowiedzUsuńDo września ;)
UsuńNo to szybko minie. Wakacje zawsze szybko mijają. ;D Nawet, jak się na coś czeka.
UsuńNo w sumie fakt, wakacyjny okres. Tym lepiej, może wpadnie po drodze trochę wyjazdów, które zabiją czas ;)
UsuńJeśli nam na kimś zleży to pielęgnujemy te wspomnienia i nie tak łatwo o tym wszystkim zapomnieć :)
OdpowiedzUsuńTu nie tyle chodzi o osobę co o miejsce. ;)
Usuń"Dawkujesz mi siebie na lek na przetrwanie..."
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo cierpliwości w takim razie! :))
Niech będzie i tak ;)
Usuń(Nie)dziękuję :)
Piękne wizje snujesz... :)
OdpowiedzUsuńUśmiecham się do nich szeroko. :)
UsuńKochan takie optymistyczne posty :)
UsuńJa też! Czasem aż mi głupio jak sobie pomyślę, że tak często tu zrzędzę...
UsuńZ drugiej strony na blogu najlepiej się wygadać.
UsuńA no gdzieś trzeba. A czasem nie ma komu. (przeważnie nie ma. no.. nie ma)
UsuńMam dokładnie to samo. Czy przesadzam z narzekaniem? Trudno stwierdzić...
UsuńMacie jeszcze szansę tworzyć nowe wspomnienia i to jest piękne :)
OdpowiedzUsuńChodzi mi raczej o miejsce. Chociaż, no ok, też... ;)
Usuń"No ok, też" czy "teeeeeeeeeeeż"? :))
UsuńAleś Ty dosłowna!
UsuńZawsze taka byłam. To chyba dobrze? ;)
UsuńNo w sumie... dobrze, dobrze ;)
UsuńChociaż w sumie.. Ty jesteś subtelna. Widzisz, mnie tego na co dzień brakuje :)
UsuńSubtelna? Wiesz, chyba nie całkiem. Czasem chciałabym mieć tej subtelności więcej.
UsuńW słowach bardzo. Bardzo jesteś subtelna.
UsuńA ja dosłowna, aż za bardzo.
Ale Ty też się taką wydajesz...
UsuńA ja też jestem dosłowna. Też czasami za bardzo. Klnę jak szewc, tupię nogą, wrzeszczę tak, że bębenki wysiadają. Czasem brakuje mi spokoju ducha.
Ja zawsze piszę wprost, mówię wprost, działam wprost. Jestem trochę jak facet, który nie bawi się w subtelne rozbieranie kobiety, tylko lubi, jak już jest rozebrana i lubi konkrety. W każdej dziedzinie życia taka jestem, szybka i bezpośrednia.
UsuńNaprawdę taka jesteś? Popatrz, jak słowa mogą nas zmylić... Dla mnie, jako Alien jesteś osobą emanującą spokojem, opanowaną, stonowaną... :)
To w sumie fajna cecha. Ja chyba każdą męską cechę uznaję za fajną, o zgrozo. ;)
UsuńBo taka chciałabym być. I tutaj sobie na to pozwalam. Swoją drogą cieszę się, że mi się to udaje. Może w tym jest nadzieja?
A w życiu? Jest bardzo dużo rzeczy, które nie pozwalają mi spać spokojnie. Sam fakt tego, że nie czuję się dobrze w miejscu, w którym jestem. Nie potrafię patrzeć na nie w spokoju i czasem się boję, że to wbija się we mnie tak bardzo, że już nie będę umiała tego zmienić, tak na dobre się wyrwać...
Mimo wszystko jestem trochę męska, ze mnie to ten typ kobiety, który lubi ubrać szpilki i być kobiecą, ale jak trzeba to potrafię przywalić w ryj, lubię dresy, pić piwo oglądając mecz i zapalić jointa :P
UsuńTo już coś, skoro tutaj potrafisz się "zmieniać". Ale czy nie lepiej pozwolić sobie na luksus bycia sobą, razem z tymi krzykami, przekleństwami i całym bagażem "wad i wadek", które w sobie mamy?
Problem wyrwania się z gniazdka chyba każdy z nas ma. Ale da się to pokonać, a Ty masz silną osobowość, poradzisz sobie :)
I takie kobiety są zdecydowanie najfajniejsze! Czasem trzeba po prostu komuś przywalić, a co! Lubię sporty walki. I piłkę nożną ;) Piwa za to ani trochę ;P
UsuńMoże i lepiej, tak chyba powinno być. Ale z drugiej strony... tu chodzi o to, żeby być szczęśliwym z sobą samą, prawda? A ja potrzebuję tego wyrwania się, swojego miejsca. Takiego, do którego będę chciała wracać, w którym będę czuła się po prostu dobrze, bezpiecznie.
Dziękuję :)
Mój A. się śmieje, że czasem jestem jak jego kumple :P Ja osobiście nie lubię kobiet typu wielkie panie, nic nie zrobi, bo się tips złamie, albo makijaż rozmaże ;)
UsuńW takim razie Cię rozumiem. Zresztą każdy z nas ma chyba takie dwie twarze, dwie skrajne osobowości i blog jest fajnym miejscem, żeby przelewać tutaj tę swoją drugą "ja" :)
Też takich nie lubię. Czasem mi się wydaje, że takie kobiety nawet same siebie nie lubią. Bo jak? ;P
UsuńA no właśnie. :)
Ktoś, kto jest sztuczny nie może lubić samego siebie. Fakt.
Usuń;)
A widzisz ;P
UsuńCzasem patrzę na te kobiety i pytam samą siebie: po co? A później dochodzę do wniosku, że chyba jednak nie chcę znać odpowiedzi ;D
Aż przez chwilę zatraciłem się w wizji, którą stworzyłem sobie w podświadomości czytając Twój post.
OdpowiedzUsuńJa także mam podobne wspomnienie ;)
Zastanawiam się - jak to jest, że wspomnienia czasem dają nam więcej szczęścia niż chwile, dzięki którym one mogą istnieć ?
Uznam to za mały sukces ;)
UsuńW sensie... więcej te chwile znaczą dla nas po czasie? Może w momencie, kiedy to się dzieje nie potrafimy tego tak docenić, a później... przytłacza nas codzienność i zdajemy sobie sprawę, że bywało przecież pięknie? Nie wiem.
W każdym razie ja wtedy byłam nie mniej uśmiechnięta przeżywając to niż teraz, kiedy to wspominam :)
Dobrze mieć takie wspomnienia ;)
UsuńPewnie, że dobrze. Trzeba je w sobie pielęgnować :)
UsuńTakie drobnostki zawsze najlepiej się zapamiętuje :)
OdpowiedzUsuńChyba tak. I miło się je wspomina :)
UsuńCzasami mi się wydaje, że wiecej mamy wspomnień z miejscami niż ludźmi. Najpierw mówimy o miejscach, dopiero potem (albo w ogóle) o sytuacjach związanych z ludźmi tam. Dobrze, że już za niedługo znowu tam będziesz. :)
OdpowiedzUsuńMoja babcia zawsze mówi, że ten, kto zauwaza, że niewiele ma, a wydaje mu sie, że ma dużo to "wyżej sra niż dupe ma".
Ja się znimi w świeci nie spotkałam, przynajmniej, tka mi się wydaje, całosciowo.
Ah wspomnienia, najlepsze osobiste pamiątki :) Zrób więc miejsce na nowe :)
OdpowiedzUsuń