20 września 2013

Hakuna matata :)

Lubię takie wieczory jak ten. Siedzimy sobie w spokoju, rozmawiamy o wszystkim i o niczym, w tle leci jakaś muzyka, na którą nikt tak naprawdę nie zwraca większej uwagi. Ktoś coś mówi, reszta słucha, później zmiana. Tusz rozmazał mi się w kącikach oczu, a policzki bolą mnie od śmiechu. I chociaż od godziny siedzę już w swoich czterech ścianach, nadal się uśmiecham. Do samej siebie, do dźwięków, do echa rozmów. Przestałam lubić rozmowy egzystencjalne, zwłaszcza w takim towarzystwie. Ostatnio lubię się pośmiać. Oderwać się chociaż na chwilę. Nie myśleć. Dobrze na tym wychodzę. Lubię powroty do tej starej ekipy, nawet jeśli trwają tylko chwilę. Bo tak na co dzień to dzieli nas przepaść. Ale miło jest czasem posiedzieć i pogadać, jak za starych czasów.

29 komentarzy :

  1. Uwielbiam siadać z ludźmi i po prostu się pośmiać. Nic szczególnego, nic ważnego. Zwykły uśmiech i potem cały dzień lepszy. ;)

    Dokładnie tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Człowiekowi od razu lepiej. :)

      Usuń
  2. Mogłabym to samo napisać o swojej "starej ekipie". Od czasu do czasu lubię z nimi posiedzieć i spędzić czas. Od czasu do czasu, nie umiem już być z nimi na codzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie. Czasem mam wręcz wrażenie, że ze wszystkimi razem nie umiałam być nigdy. To dwa zupełnie inne światy. Ale od czasu do czasu miło ze sobą pobyć.

      Usuń
    2. Dokładnie. Chyba to, że się od siebie oddaliliśmy pozwoliło mi zrozumieć, że jednak mają jakieś znaczenie w moim życiu, ale nie mogę wszystkiego podporządkowywać im.

      Usuń
    3. Dopiero to, że się od siebie oddaliliście?

      Usuń
    4. Tak. Pokazałam im, że potrafię poradzić sobie bez nich natomiast oni przestali nagle radzić sobie beze mnie.

      Usuń
    5. To chyba zawsze tak jest. Ludzie są interesowni, tego nie lubię w nich najbardziej.

      Usuń
  3. Ja chyba nie miałabym do jakiej ekipy wracać, ale miło czasami powspominać razem i śmiać się..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wciąż mam. Tylko rzadko chcę, nie czuję takiej potrzeby. To miły sposób na oderwanie się od codzienności, ale "nas" już dawno nie ma. Są oni, jestem ja.

      Usuń
  4. wczoraj spędziłam wieczór w towarzystwie moich znajomych, było dużo śmiechu, jedzenia i wina - takie chwile zapełniają mi głowę wspomnieniami i ładują baterie na nadchodzące dni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak! Od razu się człowiek szerzej uśmiecha :)

      Usuń
  5. Świetne są takie wieczory. Najlepszy jest ten uśmiech, który nadal pozostaje. Mi teraz brakuje takich właśnie wieczorów. Mam nadzieję, że niedługo jakiś się zdarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nigdy ich jakoś specjalnie nie brakowało, ale faktem jest, że cieszę się, kiedy nadchodzą. :)

      Usuń
  6. najlepsze są takie spotkania, po których człowiek nie może przestać się do siebie uśmiechać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Najlepsi są tacy ludzie, którzy wprowadzają uśmiech na naszą twarz :)

      Usuń
  7. Tematy egzystencjalne na dłuższą metę potrafią wykończyć, a śmiech to zdrowie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no właśnie. Dlatego czasem lepiej odpuścić rozmowy o życiu i po prostu ze sobą pobyć. :)

      Usuń
    2. Człowiek wszakże jest istotą społeczną :)

      Usuń
    3. Człowiek wszakże jest istotą społeczną :)

      Usuń
  8. Oczywiście, że miło ;) A w tym wszystkim jest taka zwyczajność i to właśnie ona jest najlepsza.

    OdpowiedzUsuń
  9. Od ponad roku nie widziałam nikogo ze "starej ekipy"... I jakoś mi nie żal. Ale lubię takie spotkania, takie wieczory... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się za nimi specjalnie nie tęskni, z jedną osobą mam niezły kontakt do dziś, resztę czasem spotykam gdzieś i rzucamy tylko "cześć". Dobrze jest, jak jest, ale miło czasem się pośmiać :)

      Usuń
    2. Ja już nie mieszkam z Nimi w jednym mieście i kontakt się urwał znacząco...

      Oczywiście, czasami, raz na jakiś czas... :))

      Usuń