19 września 2013

Weź się w garść.

Pobłądziłam ostatnio. Trochę za bardzo skupiłam się na tym, czego nie ma, zapominając jednocześnie o docenianiu tego, co składa się na moją codzienność. Znalazłabym w niej kilka rzeczy, nad którymi mogłabym załamać ręce, a nawet usiąść i płakać. Ale... po co? To byłoby najprostsze, a ja przecież nigdy nie należałam do osób, które lubią proste rozwiązania. Zawsze wybierałam te dłuższe i bardziej kręte ścieżki, które ostatecznie zaprowadzały mnie dalej niż te z początku niemalże oczywiste. I właściwie dzięki temu doszłam do momentu, w którym dzisiaj jestem i chociaż ostatnio więcej marudzę niż chwalę - robiąc rachunek sumienia nadal dochodzę do wniosku, że dobrze się czuję z samą sobą, a to jest chyba najważniejsze.
Zaczęłam w tym tygodniu stawiać kroki naprzód i zrobiłam już nie jeden, a kilka, a najlepsze w tym jest to, że to dopiero początek. Koniec narzekania. Weź się w garść, All, zacznij pokazywać uśmiech :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz