16 listopada 2013
Cisza.
Wytłumaczyłam sobie tę ciszę między nami na milion sposobów. Gdzieś tam w sobie, po cichu, wierzyłam, że może mimo braku słów zaszczycisz mnie dzisiaj swoją obecnością. Chciałam, żebyś stanął w moich drzwiach z tym swoim zawadiackim uśmiechem na ustach, powiedział to słodkie dzień dobry, i złączył swoje usta z moimi. Albo już nawet bez ostatniego, żebyś po prostu ze mną porozmawiał. Tak, jak rozmawialiśmy przez ostatnie prawie dwa miesiące, dzień w dzień niemalże, o wszystkim. Ale wiesz... już przestałam szukać tych wymówek. To nie jest tak, że nie masz nic na koncie, że wróciłeś do domu, więc do sklepu daleko, że nie masz auta... Jestem po prostu naiwna. Nadzieja jest ponoć matką głupich, a defekt jej jest taki, że umiera ostatnia. Dzień się skończył. Dla nas się skończył. Teraz już wiem, że nie przyjdziesz. A jeśli napiszesz w środku nocy, po alkoholu... chcę mieć w sobie siłę, żeby nie wyciągać z Ciebie słów. Nie mam już siły wycierać łez z policzków. A one od wczoraj płyną niemalże nieustannie. Wszystko mi się posypało. A Ty, zamiast być ostoją, dobijasz gwóźdź do tej trumny, która już stoi w przejściu, w którym jeszcze niedawno widziałam Ciebie. Nienawidzę Cię dzisiaj. Złamałam przy Tobie kilka obietnic, które kiedyś sobie dałam, ale ten czas się już skończył. Obiecuję, że już się (pierwsza) do Ciebie nie odezwę. Teraz Twoja kolej, żeby się postarać. A jeśli nie, to przeleję jeszcze kilka łez, przestudiuję fakturę ściany po raz nie wiem który, ale... zaprę się sercem, zacisnę pięści i przygryzę wargi - nie zobaczysz mojego dzień dobry tuż po przebudzeniu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Jedyne co teraz mogę napisać, to to, że życzę Ci kilogramów siły.
OdpowiedzUsuńA to mi się na pewno przyda...
UsuńTrzeba być silną, żeby dotrzymać tej obietnicy... dlatego życzę siły.
OdpowiedzUsuńPrzyda się, z pewnością... Nie mogę sobie znaleźć miejsca...
UsuńDoskonale to znam. Ja w takich sytuacjach idę spać, jest mi wtedy o niebo lepiej. Przynajmniej wtedy widzę go w śnie...
UsuńWłaśnie... Ogrom siły będziesz potrzebowała, ale wiem, że jeśli będziesz chciała to osiągniesz cel.
OdpowiedzUsuńChyba nie mam wyjścia, wiesz? Tak choćby z szacunku do samej siebie...
UsuńJesteś po prostu zbyt wartościowa żeby pozwalać sobie na takie traktowanie...
UsuńWczoraj może w komentarzach posypałam suchą teorią... Bo to, co Ty przeżywasz, jest mi w pewnym sensie znane...
OdpowiedzUsuńWiem, że wiele kosztuje to, by nie odzywać się jako pierwsza mimo tego pragnienia rozmowy, wymiany chociaż kilku zdań...
Ale ja wierzę w Twoją siłę i... może też w Niego powinnam wierzyć, że w końcu przejrzy na oczy i przestanie (nieświadomie) Cię ranić.
Ja już sama nie wiem, w co wierzę. Staram się na nic nie czekać, ale.. wciąż zerkam na telefon...
UsuńWiem, co czujesz... wydaje mi się, że im bardziej starasz się nie czekać, tym intensywniej myślisz o tym i pragniesz jakiegokolwiek odezwu z Jego strony.
UsuńMam wrażenie, że zbyt długo jesteś. Zbyt długo przy Nim jesteś.
OdpowiedzUsuńJuż mnie właśnie nie ma.
UsuńMyślę, że to dobrze. Może nie powinnam tego pisać...
UsuńChyba nie ma sensu tak wyczekiwać tego...
OdpowiedzUsuńStaram się na nic już nie czekać, ale wiesz... ciężko jest przestać zerkać na ten cholerny telefon... Chciałam go nawet wyrzucić przez okno.
Usuń