Przystaję ostatnio w momentach, w których nigdy nie powinnam zatrzymywać się w samotności. Przed lustrem na przykład, kiedy opuszki palców delikatnie zahaczają o nagą skórę obojczyków, a wzrok pada na krwistoczerwone ramiączko stanika. Tego stanika, od tego kompletu, który kupiłam na tamten wieczór. Pamiętam go tak dokładnie, jakby to wszystko wydarzyło się zaledwie przed chwilą. Nie wiem, ile czasu minęło, ale z pewnością nie powinnam już do tego wracać. Bo i Ty nie wrócisz, przecież wiem. Ale miałam Cię dzisiaj przez osiem godzin zaledwie na wyciągnięcie ręki. I tylko ja wiem jak mocno zaciskałam pięści i ile krwi upłynęło z przygryzionych od wewnątrz warg, kiedy powstrzymywałam się, by nie iść do Ciebie i nie przytulić się do Twoich pleców, nie zapytać dlaczego, nie powiedzieć wróć. Bo mimo wszystko nadal chciałabym, żebyś był. Mimo całej świadomości tego, jak bardzo nie zasługujesz na to, by być częścią mojego życia. Ale Ty już jesteś jego częścią, jesteś nią od początku. Bo wciąż masz coś mojego, bo mnie coś zostawiłeś. Staję na nogi, pod które ona rzuca kłody. Nie Ty, ona. Ty zabijasz mnie brakiem spojrzeń i uśmiechu, za którym tak bardzo tęsknię. Myślisz o mnie czasem...?
powrót do rzeczywistości boli.
Jesteś na etapie, kiedy wspomnienia są zbyt bolesne.
OdpowiedzUsuńBoję się tylko, że ten etap nie skończy się tak szybko, kiedy widuję go na każdym kroku. A inaczej się nie da.
UsuńWspólne studia, praca?
UsuńTak bardzo nie zasługuje na to aby nawet o nim wspomnieć, a Ty chcesz dla niego zbyt wiele... Skąd ja to znam...
OdpowiedzUsuńA czego ja dla niego chcę..?
UsuńMoże źle to napisałam... Ale chcesz żeby był, ale kompletnie sobie nie zasłużył, prawda?
UsuńChcę, żeby był, albo żeby wyparował, bo to, co dzieje się we mnie, zwłaszcza dzisiaj, jest jakąś katastrofą...
UsuńA co się dzieje?
UsuńNiby blisko, a tak daleko...
OdpowiedzUsuń"Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby, kiedy będziesz siedział obok niej i będziesz wiedział, że nigdy nie będzie Twoja"...
UsuńChciałam napisać to samo co Sandra. I boję się, że jak tylko On kiwnie palcem to Ty polecisz do niego :(
OdpowiedzUsuńOn tym palcem nie kiwnie... Chciałabym powiedzieć, że znam siebie i prędzej zapłakałabym się po tym, jak go wyśmieję niż pozwoliła mu wrócić... ale to nie jest ten moment. W tej chwili sama chciałabym iść i po prostu... się przytulić. Nic więcej.
UsuńChociaż tyle. A to musi być On? Może wystarczy aby przytulił Cię bliski przyjaciel? Bo jak do Niego to trochę tak jak ćma do słońca...
UsuńNie, to nic nie da. Wtedy rozleciałabym się jeszcze bardziej...
UsuńAle jak do Niego się przytulisz to wtedy też się rozlecisz i wtedy będzie jeszcze gorzej :(
UsuńNigdy nie kupiłam sobie bielizny specjalnie dla jakiegoś faceta, wiesz? ;)
OdpowiedzUsuńEch... Co się dzieje, że znowu do tego wracasz? Myślałam, że się uwolniłaś...
No może przesadziłam, bo nie kupiłam jej specjalnie dla niego, ale... miała swój debiut w jeden z naszych wieczorów, i do teraz mi się z nim kojarzy. ;)
UsuńNie, nawet na chwilę. Chociaż skłamałabym mówiąc, że się nie uśmiecham. Ale po każdym dniu przychodzi noc...
Mimo wszystko. Właśnie, kojarzy Ci się z Nim :)
UsuńAle te ostatnie posty, maile... Myślałam, że jakoś się z tym uporałaś. Mała, dasz radę, wierzę w Ciebie ;*
"Myślisz o mnie czasem...?" to chyba najgorsze, najbardziej bolesne pytanie, jakie można zadać i sobie i tej drugiej osobie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w kategorii tych najgorszych dla samej siebie wyżej jest jeszcze "co ona ma, czego mnie brakuje?"...
Usuńbo obojętność rani najbardziej. a drobiazgi wpijają się w pamięć jak sztylety - uderzają w najmniej odpowiednim momencie...
OdpowiedzUsuńNie mogę się nie zgodzić...
Usuńa najgorsze są codzienne spotkania...
Usuńbo na odległość 'krew' z pękniętego serca krzepnie szybciej..
Nadal krzyk tęsknoty jest tu słyszalny zbyt wyraźnie...
OdpowiedzUsuńOn wciąż jest jeszcze trochę ważny, prawda?
Jakby została w nim jakaś Twoja część...
Została. Dał mi coś, coś odebrał, coś wziął, kiedy sama to oddałam... A teraz, kiedy mam go o krok, dwa kroki od siebie przez część dnia - tęsknię za nim bardziej, niż tęskniłam przez ostatnie cztery tygodnie. "Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby, kiedy będziesz siedział obok niej...", nie wiem jak sobie z tym poradzić. Dzisiaj jest ciężko, naprawdę.
UsuńZnam ten cytat... Prawdziwy do bólu. Siedzieć obok tej osoby i wiedzieć, że ona już nigdy nie będzie Twoja.
UsuńMoże to ten gorszy dzień, ten czas, który musisz po prostu przeczekać. Bo nie widzę innej opcji. Pewnie najlepiej byłoby dla Ciebie wyjechać, zapomnieć. Ale myślę, że nie jesteś z tych, którzy uciekają, gdy boli. Myślę, że czas stępi rany i w końcu staniesz na nogi. Nie zapomnisz, ale ten ból nie będzie już pulsował. A potem zniknie. I wróci nasza dawna Alien...
Ten dzień będzie trwał, dopóki mam go na wyciągnięcie ręki, a nie mogę jej wyciągnąć, bo nie mam do tego prawa...
UsuńNie jestem z tych, którzy uciekają, bo nie wierzę, że tak się da. A nawet jeśli... to ja "muszę to przetrwać, przeczekać trzeba mi", ja wiem... Po prostu dziś widzę jego imię na wyświetlaczu i boli mnie treść wiadomości, bo wolałabym widzieć "tęsknię", albo coś, zamiast totalnych bredni, jednego zdania, które boli. I chciałabym nie udawać, że się nie znamy, skoro wiem o nim wszystko, i znam zakamarki, których nie pokazuje się każdemu... które pokazuje się mało komu...
Długo jeszcze będzie musiał kaleczyć Cię swoją obecnością?
UsuńEch, ta zażyłość, wspomnienia, małe rzeczy, które na co dzień przypominają o tej jednej osobie. Trudno być daleko, kiedy było się tak blisko...
Masz jeszcze cichą nadzieję, że kiedyś będzie tak blisko Ciebie jak byś tego pragnęła?
znam to wszystko, o czym piszesz i mogę tylko napisać, że po czasie boli trochę mniej. ale tylko trochę. bo ja nadal tęsknię, nadal wiem, że nawet ze świadomością, że nie zasłużył, chciałabym, żeby był. a minął prawie rok...
OdpowiedzUsuńA co by to zmieniło, gdyby myślał?
OdpowiedzUsuńCzasami aż korci, by wtargnąć do umysłu pewnej konkretnej osoby i ujrzeć czy naprawdę choć trochę myśli krąży wokół naszej osoby...
OdpowiedzUsuńNie lubię powrotów do rzeczywistości, oj nie lubię...
OdpowiedzUsuń