27 stycznia 2014

Złamane obietnice.

Skończyłeś się dla mnie. Mogłabym Ci nawet powiedzieć, w którym momencie, dlaczego. Oszukałeś mnie. Właściwie... przecież mogłabym Ci to zarzucić. Mówiłeś mi o rzeczach, z których nijako się nie wywiązałeś. Obiecałeś mi coś, czego z pewnością nie dotrzymasz. A ja głupia czekałabym na to dalej. Teraz patrzę, jak robisz z siebie idiotę. Wokół pełno ludzi o Tobie mówi, a ja tylko się śmieję. Nie wiem, czy bardziej z nich, z Ciebie, czy z samej siebie, że Ci zaufałam. Broniłam się przed tym, ale jednak się stało. Chyba za bardzo skupiłam się na Tobie takim, jakiego poznawałam lata temu, zamiast zauważać to, jaki jesteś teraz. Dzisiaj jeszcze trochę czekam. Ale to jest czekanie serca, któremu nie sposób czasem przemówić do rozsądku. Rozum dobrze wie, że nas nigdy nie będzie. A ja nas nawet nie chcę. Po prostu przeszliśmy wspólnie przez najgorsze piekło oczekiwania tego, co stanie się dalej. Oddałam Ci Anioła Stróża, który i tak nic nie zdziałał. Teraz chciałabym, żebyś miał to za sobą. I jeszcze trochę się łudzę, że przyjdzie dzień, w którym będziemy mogli o tym porozmawiać jak dorośli ludzie. Ale teraz widzę, że Ty dalej jesteś dzieciak, z Tobą się chyba tak nie da...

/ ostygła kolejna herbata.

8 komentarzy :

  1. Zwyczajnie się po prostu wkurwiłam, bo nie zasłużyłaś na to aby ktoś łamał obietnice, które Ci składał...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienawidzę złamanych obietnic. Samej zdarza mi się je łamać, ale są sprawy, w których powinno się ich dotrzymywać za wszelką cenę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo serce to taki głupi organ jest.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miejmy nadzieję, że kiedyś dorośnie na tyle, byście mogli przeprowadzić taką rozmowę.

    Te obietnice są najgorsze. Zawsze kiedy jest już po wszystkim zastanawiam się - "to na chuj były te wszystkie piękne słowa i obietnice bez pokryć"?

    OdpowiedzUsuń
  5. Na niego chyba już nie ma ratunku ...

    OdpowiedzUsuń
  6. ostygła herbata i serce chyba też trochę zamarlo, co? ileż można czekać...

    OdpowiedzUsuń