Gdzieś w połowie stycznia poczułam, że nadchodzi wielkimi krokami jakiś przełom. Nie do końca umiałam to wtedy sprecyzować, ale byłam pewna dnia, w którym to nastąpi - 13 lutego. Śmiali się ze mnie, że jestem nawiedzona, ale we mnie to przekonanie rosło zamiast maleć, chociaż postanowiłam zatrzymać je dla siebie. Na kilka dni przed przełomową trzynastką zaczęłam tego czegoś bardziej oczekiwać. Pamiętam, że 13 to była niedziela, że wstałam z łóżka jakoś po dziesiątej. Kiedy zadzwonił telefon, była 12:40. Usłyszałam wtedy tylko jedno słowo, po nim był głuchy sygnał. Jest! Zastygłam w oczekiwaniu przekonana, że niebawem zadzwoni po raz drugi, kiedy łzy napływały do rozradowanych tęczówek. Pamiętam, jak chciałam wszystkim wkoło opowiedzieć, że miałam rację, że nastąpił ten przełom, który przecież czułam od dawna, a który na dobrą sprawę... miał nastąpić później. Dziesięć minut później dźwięk dzwonka rozległ się ponownie. Kolejna krótka rozmowa, jakieś przepraszam, ale nie mogę zebrać myśli i moje daj spokój, rozumiem! I tak co dziesięć minut, przez godzinę. Wypluwanie kolejnych informacji, tych najgorętszych, najistotniejszych. Czterdzieści dziewięć, trzy dwieście, najpiękniejszy na świecie.
Dzisiaj minęły trzy lata. Zamiast tego małego szkraba w beżowym beciku, ubranego w biało-niebieskie body, stoi przede mną mały mężczyzna w błękitnej koszuli i jeansach. Ściska w rękach papier, który zrywa z prezentów odkrywając kolejne małe rzeczy zapakowane w pudełka. Czeka na gości, wraz z którymi pojawi się kolejny tort z podobizną Zygzaka McQueen'a, ale ciii, żeby nie usłyszał. Patrzę na tego najprzystojniejszego pod słońcem niebieskookiego blondyna, który wchodzi w fazę chcę być starszym bratem i myślę sobie, że czasem warto czekać nawet wieczność, żeby dostać taki piękny prezent, jakim on był dla rodziców, dla mnie... dla chyba całej rodziny. Wszystkiego najlepszego, Braciszku :)
Dzisiaj minęły trzy lata. Zamiast tego małego szkraba w beżowym beciku, ubranego w biało-niebieskie body, stoi przede mną mały mężczyzna w błękitnej koszuli i jeansach. Ściska w rękach papier, który zrywa z prezentów odkrywając kolejne małe rzeczy zapakowane w pudełka. Czeka na gości, wraz z którymi pojawi się kolejny tort z podobizną Zygzaka McQueen'a, ale ciii, żeby nie usłyszał. Patrzę na tego najprzystojniejszego pod słońcem niebieskookiego blondyna, który wchodzi w fazę chcę być starszym bratem i myślę sobie, że czasem warto czekać nawet wieczność, żeby dostać taki piękny prezent, jakim on był dla rodziców, dla mnie... dla chyba całej rodziny. Wszystkiego najlepszego, Braciszku :)
No no to juz niezły przystojniak z niego musi być :) Wszystkiego naj dla braciszka :)
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała ;) Do tego gadane ma konkretne, więc wszystkie dziewczynki w przedszkolu są jego ;D
UsuńDziękujemy. :)
ojej, słodkości! :)
OdpowiedzUsuńcudowny musi być, mój brat jest ode mnie młodszy jedynie 3 lata i jest nieznośnym dziewiętnastolatkiem :P
najlepsze życzenia dla braciszka :)
Rozmawiałam ostatnio ze znajomym, który ma brata starszego od siebie o... chyba cztery lata, i mówił, że on go nie zna, nie ma z nim kontaktu prawie, chociaż mieszkają w jednym domu. To trochę przerażające... Mnie się zawsze marzyło rodzeństwo :)
UsuńDziękujemy :)
Przyłączam się do życzeń. :)
OdpowiedzUsuńAle i tak nie lubię dzieci. :)
UsuńWolę dzieci niż dorosłych ;) Chociaż są takie małe potworki, z którymi bym nie wytrzymała, nie mam anielskiej cierpliwości, wszystko do czasu ;)
UsuńDla mnie wszystkie to małe potworki. :P
UsuńNarodziny braciszka to z pewnością przełom w życiu :) Pamiętam jak moja koleżanka to przeżywała. A dzisiaj już mały chodzi do szkoły... Ależ ten czas szybko leci, prawda Al? :) Wszystkiego najlepszego i słodkości!
OdpowiedzUsuńBardzo! Pamiętam walkę o tę ciążę, strach na początku, a teraz patrzę na Juniora i mam wrażenie, że te cztery lata prawie (od momentu, kiedy się dowiedziałam, że "powstał" ;)) przeciekły gdzieś przez palce.
UsuńDziękujemy bardzo :)
Takie małe szkraby potrafią wprowadzić coś cudownego do naszego życia :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Przede wszystkim pokazują nam najprawdziwszy, najszczerszy uśmiech, to jest niesamowite. Jak na niego patrzę to mi się buzia sama śmieje :)
UsuńWiem coś o tym, mam tak z chrześnicą ;P gdy wpada do nas do domu to wszyscy tacy jacyś szczęśliwsi.
UsuńUwielbiam to w dzieciach. Szkoda, że później ludzie tracą tę wiarę w dobro ;)
UsuńI ciekawe czym to jest spowodowane..
UsuńJak Ty potrafisz wzruszyć człowieka, popłakałam się. Słodkie są takie małe szkraby. Wczoraj do biblioteki przyszedł pięcioletni Nikodem i opowiadał, że "dziadek był w lekarzu" :D
OdpowiedzUsuńWybacz? :)
UsuńJunior ostatnio opowiada w przedszkolu historie o rodzinie. Zaczął od tego, że "dziadek to był taki fajny dziadek, bo nauczył tatę wielu rzeczy" (nie żyje od 16 lat, więc Młody nie miał okazji Go poznać niestety), a później chwalił się, że ciocia wysłała do niego tira z zabawkami. Tak, był tir, ale oczywiście nie pełen zabawek, jak to zrozumiały dzieci ;)
Jesteś czarownicą, nie ma co! ;)
OdpowiedzUsuńCudownie kochana, cieszę się teraz razem z Tobą! Ucałuj ode mnie Twojego braciszka!
Czarownicą od razu... dobrą wróżką, czy coś ;)
UsuńDziękuję, dziękuję :)
Tak baaaardzo Ci zazdorszczę, ja podobnie jak Sandra się wzruszyłam! Uwielbiam dzieci <3
OdpowiedzUsuńJa teeż! Moi znajomi się śmieją, że jestem w fazie, gdzie włącza mi się instynkt macierzyński, mama zaczyna się bać ;)
UsuńHihi :D Mnie już się chyba włączył.. :P
UsuńMnie też, ale jeszcze trochę musi posiedzieć cicho niezaspokojony ;P
Usuńtrochę, troszeczkę.. byle nie za długo :D
UsuńNa pewno do czasu znalezienie Taty dla tego szkraba, takiego przez duże T. A przynajmniej mam taką nadzieję? ;D
UsuńBycie starszą siostrą ma wiele swoich uroków, które przyćmiewają wszystkie... niekomfortowe sytuacje ;) Tak pięknie to wszystko opisałaś, że sama chciałabym wrócić do tych odległych wspomnień z czasów, gdy mój młodszy brat miał trzy latka. Niestety, prawie wszystkie zupełnie się zatarły. Na szczęście są jeszcze zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się. Kiedyś, gdy będzie starszy, powinnaś dać mu przeczytać ten wpis. Może w trudnej chwili? Będzie wtedy wiedział, ile znaczy dla swojej siostry.
OdpowiedzUsuńKobieca intuicja! ;D Dołączam się do życzeń :)
OdpowiedzUsuńSzósty zmysł! Często mi się to zdarza. ;D
UsuńDziękujemy :)