26 października 2014

Nie zabijaj.


Pamiętam, jak kilka ładnych lat temu pewna psycholog, z którą przyszło mi współpracować zapytała mnie co bym zmieniła, gdybym mogła cofnąć czas? Nic, powiedziałam, wywołując na jej twarzy nie małe zdumienie. Zaraz po tym usłyszałam kilka komentarzy typu: to niemożliwe, każdy czegoś żałuje i chciałby to wymazać. O ile z pierwszym mogłabym się zgodzić o tyle, że niekiedy zdarza nam się pochopnie podejmować pewne decyzje lub robić pewne rzeczy bez zastanowienia, tak do dziś uważam, że człowiek chcący wymazać jakąkolwiek część swojego życia musi być... naprawdę nieszczęśliwy?
Korzystam z dnia wolnego i nadrabiam seriale. I łzy mi się leją przy kolejnych odcinkach, bo przez pięć poprzednich sezonów i tak wiele godzin spędzonych z bohaterami po prostu się zżyłam. Za dużo emocji, mogłabym to pewnie nazwać defektem. W każdym razie patrząc na Elenę błagającą Alarica o wymazanie z jej wspomnień wielkiej miłości, by wraz z nią zniknęło cierpienie pomyślałam sobie, że to... jawne zabójstwo. "Wraz z nim umarła też część mnie, w moim sercu już zawsze będzie puste miejsce" - a kiedy uczucia się wypalą, kiedy po prostu ich zabraknie, kiedy się je... wypluje, to co zostanie, jak nie pusta przestrzeń? I mnie ona zawsze wydawała się boleśniejsza. Nie bez powodu mówi się przecież, że obojętność jest gorsza od nienawiści. Ból jest emocją. Pustka, wywołana w dodatku na własne życzenie, to masochizm.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz