27 listopada 2014
Radośnie.
Śledzę małe kroczki, które lekko kołysząc się stawia w wiosennej, mieniącej się w słońcu trawie. Blond sprężynki sięgające ramion podskakują z każdym pokonywanym centymetrem. Widzę jak się uśmiecha. Słyszę jak perlistym śmiechem reaguje na wszystko, co dzieje się wokół Niej. Wymieniam spojrzenia z tą drugą blondynką, trochę mniej ważną, chociaż też kochaną, i znów skupiam wzrok na tej Małej Istotce przede mną. Rozpędza się, spoglądając na boki i nim się obejrzy ląduje w ramionach przystojnego, starszego mężczyzny o najcieplejszym uśmiechu, jaki pamiętam. Bierze Ją na ręce, uśmiecha się, nosem dotykając dziewczęcego brzuszka. Całuje Ją w czoło, odstawiając na ziemię i mówi, byśmy nie siedziały na dworze zbyt długo. Znika za drzwiami ceglanego domu... A Ona jakby na oślep znów biegnie, tym razem w przeciwnym kierunku, by radośnie wskoczyć w ramiona drugiego mężczyzny, dużo młodszego, którego oczy przybierają kolor tak samo piękny jak Jej. Zielony. Podchodzi do mnie, silnymi ramionami obejmując tę Małą Kruszynkę i składa na moim policzku powitalny pocałunek. I wtedy się budzę. I trochę żałuję, że Ona nie istnieje, że tego pierwszego uśmiechu tak naprawdę nie pamiętam... I po trzynastu godzinach wyraz Ich twarzy pamiętam tak, jakbym zaledwie przed chwilą go widziała. Dlaczego mnie odwiedzasz? Zawsze wtedy dzieje się coś ważnego...
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Nie lubię budzić się z pięknych snów.
OdpowiedzUsuńJa też nie. Nie narzekam na swoją rzeczywistość, ale ten sen był naprawdę magiczny...
UsuńJest szansa, że się spełni?
UsuńNie, nawet najmniejszej...
UsuńPrzykre. Ale pewnie wkrótce odejdzie w niepamięć.
UsuńJak już nawet u siebie kiedyś o pewnym śnie pisałam, to w takich momentach wolałabym chyba śnić koszmary. Przynajmniej z radością bym się z nich budziła.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. Chociaż z drugiej strony nadal uśmiecham się na wspomnienie tego snu, więc..
UsuńTo chyba jednak nie był taki zły :) jak ja wspominam swój niedawny, to do tej pory mam ciary... Tak czy siak, jak Kordian powiedział, sny mają sens.. i znaczenie... ale ja tych sensów i znaczeń wolę nie szukać.
UsuńNie powiedziałam, że był zły - nie był. Po prostu trochę przykro, że to tylko sen. I tyle. :)
UsuńDo dupy w takim razie :)
UsuńKochana, nominowałam cię do Dobrych Myśli :)
UsuńTen sen to przyszłość, czy wspomnienie?
OdpowiedzUsuńŻadne z tych. Po prostu wytwór wyobraźni...
UsuńMarzenie?
UsuńRealność przeniesiona na niespełnione marzenia?
OdpowiedzUsuńNie nazwałabym tego marzeniem. Choć z pewnością byłabym szczęśliwa mogąc obserwować to kiedyś w rzeczywistości. Ale to tylko sen.
UsuńCzasami sny nie mają odzwierciedlania w realu. Wiele rzeczy chciałabym zmienić w swoim życiu.
UsuńJa wierzę, że sny zawsze coś znaczą. Choć ich symbolika często jest ukryta.
UsuńMożliwe.
Usuńzgadzam się z Lusią, nie lubię takich snów. są piękne, owszem, ale potem przez pół dnia chodzę jak przetrącona. chociaż też nie narzekam na swoją rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńJa też nie. Ale tego typu sny mają to do siebie, że rzeczywistość po nich zawsze wydaje się bardziej szara. Chociaż ja nadal uśmiecham się na jego wspomnienie. Po prostu trochę przykro, że nigdy się nie spełni.
Usuńmożna tylko mieć nadzieję, że rzeczywistość mimo wszystko będzie kiedyś lepsza niż najpiękniejszy sen.
UsuńJa myślę, że trzeba się o to starać, a nie tylko mieć nadzieję. Ona bywa zgubna, można z nią całe życie przesiedzieć w jednym miejscu, niczego nie doświadczając.
Usuńa, to swoją drogą. jak najbardziej się zgadzam, że nasza rzeczywistość zależy od nas i od samego chcenia się nic nie zmienia.
UsuńFajne są takie sny, ale później dużo się o nich myśli
OdpowiedzUsuńNie przeczę. Cały czas mi on siedzi gdzieś w głowie.
UsuńI nie może wyjść?
UsuńU mnie dla Ciebie niespodzianka, zapraszam :)
I nagle dałaś mi do myślenia. Że niby tylko dzielisz się z nami swoim snem, że to tylko kilka słów. A dla mnie to nagle zwrot o 180 stopni. Bo właśnie dotarło do mnie, że nigdy nie chciałam stać się taka jak wszyscy. Nie chciałam gonić za każdym dniem, nie chciałam już w poniedziałek wyglądać piątku. A tak właśnie jest. Tak, że nawet nie mam chwili żeby stwierdzić czy moje sny to koszmar czy nie. Czy w ogóle ostatnio coś mi sie przyśniło...i czy chciałabym zmienić moją rzeczywistość...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłaś chwilę na to, żeby się nad tym zastanowić. Skorzystaj z niej i wyciągnij jakieś wnioski, a jeśli trzeba - zmień coś. Ja lubię zabieganie, lubię brak czasu. Ale... kontrolowany. Nie możemy dusić samych siebie w biegu, kiedy przestajemy wyrabiać się na zakrętach. A ich zawsze jest dużo, z każdą chwilą coraz więcej. Potrzeba nam czasu na przemyślenia, na rozmowę z samym sobą.
UsuńI chyba tego mi brauje - biegu - ale takiego tylko dla mnie, tego którego to ja znam metę a nie inni. Zakrętów, które przyspieszą bicie serca, bo chyba mknę przed siebie mając przysłowiowe klapki na oczach. Czas leci, kilometry też a ja nie widzę tego co obok, nie mam czasu, żeby się zachwycić czy nawet ponarzekać.
OdpowiedzUsuńCzasami potrzebujemy impulsu by coś zrobić i chyba niespodziewanie dla mnie samej dostałam go akurat tutaj.
Tylko żebym rano pamiętała o tym jeszcze. Żeby to nie uciekło jak każdy ostatni sen...
Więc może trzeba stworzyć do niego warunki? Każdy bieg, każdy wyścig, powinien mieć jakąś metę. Taki punkt, za którym coś czeka, coś ważnego. A my (ludzie) często tak bardzo skupiamy się na tym, by przetrwać ten proces podążania do jakiegoś celu, że nagle przestajemy go dostrzegać. A po co biec na oślep? Możemy sobie narobić tym krzywdy. Bo niby idziemy naprzód, ale skoro to droga donikąd, to równie dobrze możemy się zatrzymać, na to samo wyjdzie. I chociaż stagnacja nigdy nie jest dobra, to chwila odpoczynku pozwala wszystko przemyśleć. Ty dotarłaś do tego postoju, wykorzystaj go. Na przemyślenia, na szczere rozmowy, na rozpatrzenie alternatyw, a może na to, by dostrzec coś nowego, czego w tej chwili nie widzisz? Lub stworzyć kolejną możliwość. Nie wszystkie na nas czekają, niektóre tworzymy sami. Trzeba tylko znaleźć w sobie odwagę.
UsuńJeśli znalazłaś tutaj ten impuls - tym bardziej się cieszę że do mnie trafiłaś. Pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak budujące są Twoje słowa. Bo ja tutaj jestem, pewnie bez Was też bym była, gdzieś po cichu. Ale świadomość tego, że te słowa do kogoś trafiają, że są w stanie komuś pomóc, zmotywować... jest naprawdę niesamowita.
Sny się ponoć spełniają, kiedy człowiek bardzo pragnie :)
OdpowiedzUsuńTak słyszałam. Ale nie wskrzeszają, niestety. :)
UsuńO tym nie pomyślałam...
UsuńW porządku. Będą inne szczęśliwe momenty. :)
UsuńSny mają różne oblicza...dobrze, że Twój sen był tak piękny ;)
OdpowiedzUsuń(http://cisza-jak-ta.blogspot.com/)
Pozdrawiam
Piękny. Choć dużo w nim tęsknoty.
UsuńPiękny sen, mi zazwyczaj śnią sie tylko głupoty...
OdpowiedzUsuńWierzę w symbolikę nawet w tych pozornych głupotach. Trzeba te sny tylko przeanalizować.
Usuńsny są pięknem. są ucieczką dla nas. chociaż częściej powodują łzy, że nic nie jest prawdziwe.
OdpowiedzUsuńChyba tak... chociaż ja już chyba nauczyłam się odbierać je w inny sposób.
Usuńpokaż mi jak, proszę.
UsuńKim jest ta dziewczynka?
OdpowiedzUsuńPS. Dawno mnie tu nie było... I powiem szczerze, że brakowało mi tej lekkości z jaką piszesz...
Małą Alien.
UsuńMyślałam o Tobie ostatnio!
Często wracasz myślami do dzieciństwa?
UsuńO proszę :) Jaka jestem lekka na wspomnienia :) Bardzo mi miło Kochana, też o Tobie czasami myślę, prawie mnie nie ma, ale pamiętam.
Zielony... Ty to widzę jak ja uwielbiasz zielonookich mężczyzn :p
OdpowiedzUsuńA sen piękny... a ta osoba chyba mocno zagniezdziła się w Twojej podświadomości, skoro odwiedza Cię w Twoich snach.
Nie wiem czy uwielbiam zielonookich mężczyzn, aczkolwiek mam sentyment do jednych zielonych tęczówek, którego nigdy się nie wyzbędę. Tak, zagnieździł się w nich. I jeden i drugi tak naprawdę, z tego samego i zupełnie różnych powodów zarazem.
UsuńRozumiem. Ale wiesz, to nawet dobrze, że masz ten sentyment, bo pewnie wiąże się on z jakimiś pięknymi wspomnieniami, skoro aż tak bardzo się on w Tobie zakorzenił. Myślę, że opcji wyzbywania się go nie trzeba nawet brać pod uwagę.
UsuńZagnieździli się i chyba jest i tak dobrze, że w ogóle nie chcę Cię opuszczać, nawet na cza snu.
Takie sny są piękne i osobiście uważam je za bardzo symboliczne. ;)
OdpowiedzUsuńJa też. A teraz szeroko uśmiecham się do siebie i myślę, że więcej tu dosłowności niż symboliki, choć sen się nigdy do końca nie spełni. ;)
UsuńNajważniejsze, że mimo wszystko przywołuje uśmiech... ;)
UsuńRozmarzyłam się... Cudowny sen. ;)
OdpowiedzUsuńWbił mi się w pamięć :)
Usuńwierzysz ze sny są na odwrót ?
OdpowiedzUsuńNie. Wierzę w symbolikę, w ukryte znaczenia, w drugie dno. I w to, że sny (choć nie zawsze dosłownie) są odzwierciedleniem naszych pragnień i lęków.
UsuńPo takich snach mam zazwyczaj dobry humor cały dzień :) nawet jeśli pozostają tylko w sferze nierealnych marzeń.
OdpowiedzUsuń