10 września 2015

Chciałam więcej...



Przestałam powstrzymywać łzy od wypłynięcia spod powiek. Wsłuchuję się w dźwięki spokojne i ciche, tak inne od tych, którymi wypełniam każdy dzień od kilku miesięcy. Wpatruję się w ścianę podkulając nogi pod brodę i czuję jak delikatnie drżą mi dłonie. Nie uwierzyłam Mu kiedy mówił, że będę tego żałować. Wciąż mam przed sobą obraz jego smutnej twarzy i oczu, które wtedy z jednej strony chciały patrzeć w innym kierunku, z której krzyczały nie odchodź. Ten rok jest długi i ciężki. Pełen rozmów nieodbytych, słów niewypowiedzianych, zerwanych obietnic i czynów, których nie było. Patrzyłam Mu wtedy w oczy mówiąc, że mam inną definicję szczęścia. Ta nasza Piotrkowska budziła się do życia. A w nas coś wtedy umarło. W Nim zapewne wiara, we mnie chyba nadzieja. Dziś ktoś inny, nieznajomy, pyta czy miał rację. A ja pozostawiam to pytanie bez odpowiedzi, bo udzielenie jej samej sobie boli bardziej niż... cokolwiek innego. I choć wtedy wydawało mi się, że mam powód, albo powodów miliony. Choć ludzie mi mówią, że to była słuszna decyzja. Ja wiem, że rację ma ta, która mówi, że odkąd ją podjęłam uleciało ze mnie życie. Bo wtedy byłam szczęśliwa. A dziś choć dni są gorsze i lepsze, to wcale się taka nie czuję. Czuję się kompletnie inną osobą niż byłam wtedy i ta dzisiejsza ja nie jest ani trochę lepsze. Nie lubię dziś samej siebie...
... dopłynęłam do siebie samej.

7 komentarzy :

  1. Nie wiem dlaczego czytając po raz kolejny ten post nasuwa mi się tekst pewnej piosenki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie rozumiem, wytłumacz, czemu jesteś tak chłodna? Jak mam z Tobą rozmawiać jak odbić się od dna? No, powiedz coś, chwyć tą złość, rzuć nią we mnie. Znów milczysz, już przestań, nie można tak codziennie. Podejdź, przytul się, jeszcze przyjdzie czas na rozpacz.To Twoje łzy znów, popatrz, drżą w moich oczach.Zgubiłaś się, wiem, ale już dłużej nie odpychaj. Już dobrze, spokojnie, nie płacz, wolniej oddychaj..."

      Usuń
  2. Nie chodzi nigdy o to, kim byliśmy. Ani o to, kim jesteśmy, a o to, kim możemy się stać, co możemy zrobić z tym, co już mamy, nawet, jeśli tego nie lubimy. Czy da się zapalić na nowo coś, co w nas zgasło a może...da się rozpalić całkiem nowy ogień? Wszystko jeszcze jest możliwe. Nawet właśnie płomień, nawet po najgorszych ulewach. I życie ciągle jest...tylko trzeba je na nowo znaleźć. Bo właśnie musimy żyć z naszymi decyzjami, ponosić ich konsekwencje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dorastamy, zmieniamy się... Wszystko jest inne niż kiedyś, czy tego chcemy, czy nie... Stety lub niestety...

    OdpowiedzUsuń
  4. I skończyły się wesołe posty :(

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest tak jak powiedziała Frida. A moim zdaniem żałować czegoś, co się zrobiło niż tego, co się nie zrobiło. Albo tego, że mieliśmy jakiś wybór a z niego nie skorzystaliśmy.

    OdpowiedzUsuń