Chciałabym tu coś napisać... ale nie wiem o czym.
To miejsce jest pełne emocji. Od lat zbieranych, nierzadko rozrywających serce i odbierających oddech. Tęsknot, łez, bólu... ale i uśmiechu, spokoju... Niekiedy trudno mi się tutaj wraca. Niekiedy patrzę na tę pustą wirtualną kartkę i coś w środku mnie ściska, bo brakuje słów, które kiedyś wypełniły mnie po brzegi.
Ta niemoc boli. Niemoc odczuwania, niemoc wydobycia. Dziś znów, tak jak kiedyś, lata wcześniej, zamknęłam się w sobie i w odpowiedzi na pytanie
co u mnie myślę sobie
dobrze że nie wiesz, bo pękło by Ci serce. A mówię zazwyczaj to samo. Że w porządku, nic nowego, po staremu. Choć rzeczy nowych jest wiele, stare dawno gdzieś prysły. Chciałam napisać, że brakuje mi kawy pitej w dobrym towarzystwie, wpatrywania się w przestrzeń i swobodnie płynących słów i myśli. Ale teraz wydaje mi się, że... już chyba nawet mi tego nie brakuje. Jest tyle rzeczy, które się skończyły i tyle tych, które leżą gdzieś na sercu, że to życie, które mieliśmy mieć w tym roku wciąż jest męczącą egzystencją, zawsze jest jakieś jutro, które jednak się nie zmienia. I jest koniec kwietnia. Mamy za sobą cztery miesiące tego roku, który miał być
naszym, a iskra pozytywów dopiero się pojawia.
Nie chcę zbyt długo w nią się wpatrywać... żeby nam gdzieś nie prysła.
// dziękuję za życzenia z poprzedniego postu.
jesteście niesamowite, mówił Wam to ktoś dzisiaj? :)
Może czas na zmiany? Fryzjer? Nowy wygląd bloga? Podróż do Chin? Spróbuj :)
OdpowiedzUsuńFryzjer odpadł niedawno, wygląd bloga - oto jest! A podróż do Chin... Wolałabym Japonię, ale nie pogardze. Stawiasz? :D
UsuńW punkt oddałaś mój obecny stan...
OdpowiedzUsuńOczekiwałam od tego roku wiele, miało się dużo dziać i dużo pozmieniać. Gdy odpuściłam i gorycz wyplułam to nagle to co robię jest nagradzane a zmiany się pojawiły, warto po prostu działać.
OdpowiedzUsuńJasne, tylko... prawda jest taka, że nie na wszystko w życiu mamy wpływ i często okazuje się, że na te rzeczy najważniejsze nie możemy nic poradzić, tylko czekać.
UsuńJa niestety ostatnio też tak mam ale wiesz ... jakoś mi nie żal, że życie mojego bloga pada ...
OdpowiedzUsuńP.S. Wszystkiego dobrego!
Chciałam napisać coś podobnego do Alicji, a mianowicie - że można powinnaś zrobić coś szalonego? ;>
OdpowiedzUsuńNajtrudniej wracać, ale gdy już się przełamiesz to pójdzie jak z płatka :) Pisanie jest niesamowite, bo można wyrażać siebie, swoje uczucia i zostawiać po sobie pamiątkę :) Kiedyś za kilkanaście lat tutaj wejdziesz i będziesz śmiała się sama z siebie :)
OdpowiedzUsuńZorganizuj sobie dzień tylko dla siebie. Jakieś zakupy, wyjazd za miasto nad jeziorko (jeśli pogoda na to pozwala). Pobądź sama i poukładaj swoje myśli - to działa :)
Miłej niedzieli i nie uciekaj od nas! :)
Nie wiem czy będę się śmiała... w sumie ta perspektywa wydaje mi się dość kiepska. Nie wracam do starych postów, nie rozumiem idei czytania pamiętników czy (o Boże!) wymienianych z kimś wiadomości. Ale fakt, że patrząc z perspektywy czasu pewne rzeczy widzi się zupełnie inaczej i wiem o co Ci chodziło.
UsuńChyba, nie czytając tych rad, właśnie to dzisiaj zrobiłam. I... przyznaję, czuję się trochę lepiej. Choć sytuacji to nie zmieniło.
Pezet <3 Choć piosenka ładna, to nie warto łapać doła. Idzie wiosna, będzie lepiej. Dla mnie też ten rok nie zaczął się najlepiej, ale z każdym dniem jest szansa, że nie wszystko stracone. Jutro też jest dzień ;)
OdpowiedzUsuńPech, że za każdym razem kiedy się budzę jest "dzisiaj" i to "jutro" często jest bardzo odległym terminem.
UsuńNiemoc jest chyba najgorszą emocją, jaka może być. Już nawet złość i smutek są lepsze, bo... są jakieś.
OdpowiedzUsuńZ ust mi to wyjęłaś...
Usuń