Chude nadgarstki ginące w materiale śnieżnobiałej pościeli. Ciężki oddech przerywany przeraźliwą ciszą. Zamglone oczy, pusty wzrok, niewidzący. Widziałam to już. Zaledwie kilka miesięcy temu, wraz z tą samą utratą wagi i chwilową, później już całkowitą utratą świadomości. Każdy z nas po tysiąckroć chciał, tuląc, mówić, że mamy jeszcze dużo czasu, choć życie ulatywało przez palce. Nie wylewam łez, choć oddech znów dziś cięższy i paczka napoczęta. Tym razem Jej patrzę w oczy, zapłakane, kiedy trzęsące się ręce zaplata wokół mojej tali, wtulając twarz w szyję, nad ranem, kiedy powinnam już wychodzić, ale chciałam z nią zostać. Czuję ucisk w środku, zerkając w Jej twarz spod wpółprzymkniętych powiek. Kolejny raz w tym roku zostało tylko echo, Ciebie już tu nie ma, nie zmienimy już nic...
Życie...cały czas ulatuje przez palce. Tylko w pewnym momencie zaczynamy widzieć to dosadniej, w pełni, w cudzej śmierci, chorobie, cierpieniu. To przeraża, smuci ale...nieraz, paradoksalnie, dodaje też siły- do samego życia. Do tego, by ten cudaczny kredyt wykorzystać w pełni. Przyanjmniej...ja tak trochę dziwacznie na to patrzę. Ból który zmienia się w siłę. Tak przecież było zawsze.
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi.
OdpowiedzUsuń"Chwyć się cieniutkiej niteczki pewności, że minie, to minie"
OdpowiedzUsuńpodczas potrzeby dźwięku, cisza potrafi dobijać. a strata, której się nie spodziewaliśmy dokucza jeszcze mocniej. ale przecież potem zawsze jest dobrze... w poprzednim poście pisałaś, że mimo wszystko czujesz w sobie ciepło.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co Ci dolega, ale mam nadzieję, że da się z tego kiedyś wyjść.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla Ciebie.
Czasem napisać o tym to najlepsze lekarstwo... Wylać emocje, ból - podzielić się nim, a może stanie się lżejszy. Bądź silna.
OdpowiedzUsuńCiężko coś napisać...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i dużo siły życzę!
a dudniący deszcz, szarość za oknem i zimny przenikliwy wiatr tylko pogłębiają ten stan...
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki :*
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki :*
OdpowiedzUsuńMelancholijnie...
OdpowiedzUsuń