Za dużo wszystkiego, kiedy siedzę tuż obok w tłumie ludzi i znów kręci nam się w głowach, po nazbyt długiej przerwie, która miała już nie pozwolić na powroty. Ale ja to lubię, mówisz i myślę, że choć ja nie bardzo, to lubię moment po. Spokój. Jakby ten dym wysysał nadmiar emocji. Polubiłam te nasze dni, wspólnie pite kawy, pogadanki od rana do nocy. Nawet te noce, których części później się nie pamięta. I czułość opowieści o rodzinnej przyszłości. Przyjacielsko. Sielsko.
Czasem po za długiej pozornie przerwie jest...właśnie tak, jakby jej moment nigdy nie nastał.
OdpowiedzUsuńCzasem tłum ogarnia nas kokonem i nie możemy tego wytrzymać
OdpowiedzUsuńZaskakujące ile miłość ma wspólnego z przyjaźnią :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post:)
OdpowiedzUsuń