10 września 2019
I sierpień, i wrzesień wśród wrzosów.
I nagle zdaję sobie sprawę z tego, że wrzosy to moje ulubione kwiaty. Piję z Tobą pierwszą jesienną wieczorną herbatę, oglądam zdjęcia z dzieciństwa i myślę, że oglądanie ze mną tego babskiego serialu przyszło Ci z zadziwiającą lekkością, kiedy chwilę później włączasz mecz i przestajesz mnie słuchać, choć przecież nie lubisz piłki. Czuję Twój oddech na szyi, bijące od Ciebie ciepło, tęskniłam za tym. Choć wydawać by się mogło, że nie miałam czasu się stęsknić. Wciąż pełno pracy, też tej w domu. Dzienniki i tona korespondencji upchane między wiersze, oboje wiemy, że to pretekst do rozmów o niczym. Lubię taką herbatę, nawet jeśli jest z cukrem. Lubię ciepło bijące z tego domu. I myśl o tym, że będzie nasz, bo w mieście więcej rozwodów. A obiecaliśmy sobie już zrobić wszystko, by do niego nie dopuścić. Lubię myśl o zaproszeniach, które powoli się tworzą. Tysiące cytatów zapisany na zrywkach bo mnie bez słów nie ma. I to, że wierzysz we mnie, że dajesz mi czas, że pozwalasz być sobą, słuchasz, choć czasem naprawdę nie warto. Nawet te nasze dokuczania, szczególnie moje, podszyte sarkazmem. Zwłaszcza, kiedy po choćby dniu bez, zaczyna Ci tego brakować. Pierwsze od dawna wakacje, pierwsze wyjście z domu, gdy nie myślę, że wolałabym patrzeć na wrzosy. Choć wolałabym. I oglądam Harrego wiedząc, że nie jestem w tym sama. I wychodzę od ludzi, by swobodnie rozmawiać o wszystkim. Bo te rozmowy lubię dużo bardziej niż ludzi, wiesz o tym. Wydaje mi się, że wiesz wiele więcej niż chciałabym, żebyś wiedział, przynajmniej na razie. Ale już tego nie cofnę. Chyba już bym nie chciała.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Pić z kimś herbatę, a przy tym wyrażać tyle uczuć... Pięknie napisane, Tylko Ty tak potrafisz :*
OdpowiedzUsuńWiesz, ja nie sądziłam, że herbata może być tak dobra...
UsuńDziękuję <3
Bo pita w dobrym towarzystwie :)
UsuńMoże tak ;) I w gruncie rzeczy herbata ma to do siebie, że jak ktoś ją zrobi to zawsze smakuje lepiej, czyż nie? :)
UsuńSama prawda :) Choć ja ostatnio piję tylko kawę. Po zwiększonej dawce morfiny organizm nie toleruje herbaty. Szkoda, brakuje mi tego smaku i rytuału...
UsuńJa już dawno oduczyłam się pić kawę w domu sama ze sobą. Stało się to dla mnie jakimś rytuałem, bez rozmów mi ona nie smakuje...
UsuńA do herbaty wracam, jesień mnie do tego zmusza, a ja absolutnie nie protestuje :)
Morfina wyklucza herbatę? Naprawdę?
O tak, te rytuały... Byłam nieco zakręcona ns punkcie herbat i dochodził dodatkowo zwyczaj wyboru rodzaju, smaku itp - w herbaciarni :) Tęsknię za tym, ale co zrobić...?
UsuńNie wiem, jak u innych, u mnie na pewno. Od czasu zwiększonej dawki morfiny sam zapach herbaty wywołuje mdłości, a jak wypiję chociaż łyk, żołądek natychmiast protestuje.
Piękna jest ta Wasza rzeczywistość, którą budujecie na solidnym fundamencie wzajemnego szacunku, przyjaźni i miłości, która rozkwita każdego dnia. Wkrótce dom wypełni się pięknymi wspomnieniami, bo nie sztuką jest zdobyć to, czego się pragnie, lecz by pragnąć tego, co już się ma. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńTo chyba kwintesencja tego, co mogłabym i chciała tu dziś powiedzieć. Bo to przyszło tak powoli, niespiesznie, niezależnie ode mnie... I nagle zdałam sobie sprawę z tego, że nie chce niczego nowego, niczego ponad to, a - po prostu, zwyczajnie - nie chce oddać tego, co mam już dzisiaj.
UsuńTo jednak nie sprawia, że nie ma strachu. Ale to chyba stały element tej układanki.
Bo tak już chyba jest z miłością, że przychodzi cicho, niezauważona, a później zostaje już z nami na zawsze. Życzę Ci szczęścia i tego spokoju ukrytego pośród zwykłych, codziennych spraw.
OdpowiedzUsuńBo życie generalnie jest sztuką małych kroków. I to te małe gesty w codzienności tworzą później wielkie sprawy. I silne relacje. Ludziom się często wydaje, że rutyna niszczy, ale ja jestem przekonana, że to oczekiwania ciągłych ekscytacji zabijają tę piękną codzienność.
UsuńChyba dzielę w jakiś sposób z tobą ten wrzosowy sentyment. Chociaż, jeszcze parę lat temu nie spodziewałam się, że właśnie one będą mnie jakoś czule poruszać.
OdpowiedzUsuńI cóż, najlepsze pojawia się tam, gdzie się tego nie spodziewamy. Chyba życie lepiej planuje niż my sami.
Z całą pewnością planuje lepiej! I to w miejscach i czasie, którego my sami nie przeznaczylibyśmy na budowanie czegokolwiek.
UsuńJa też nigdy nie powiedziałabym, że te wrzosy zaczną coś znaczyć...
Dobrze Cię widzieć!
Cóż, życie zaskakuje, na szczęście w tym wypadku pozytywnie:)
UsuńI dziękuję:)
Przynajmniej póki co ;)
UsuńU nas zawiewa chlodny wiatr i czas parzyc herbate ;)
OdpowiedzUsuńWe dwoje zawsze raznie, dobrze miec perspektywe cieplego domu, ktory tworza osoby nie sciany 💚
Takie proste piękno :)
OdpowiedzUsuńwrzosy są piękne, takie ciepło jesienne z nich bije :)