27 maja 2012

I wtedy przyszedł ranek, gdy wszystko się zmieniło.

Stanęła przed lustrem, patrząc na znienawidzoną kobietę przed sobą. Jej ciemne, opadające na twarz kosmyki włosów zaczynały przyprawiać ją o dreszcze. Za duża koszulka w kolorze czerwonym i leginsy uwydatniające nogi - jej największy atut, którego wówczas nie zauważała - były niepotrzebnym dodatkiem do zapłakanej twarzy, na którą od dłuższego czasu starała się nie patrzeć. Przestała lubić to, co sprawiało jej przyjemność. Unikała luster i starała się nie mówić za dużo. Zaczęła nienawidzić siebie za to, co do tej pory wydało jej się najważniejsze. Za poczucie odrębności i swoją autonomię. I to trwało, nieprzerwanie przez kilkanaście poranków, długie popołudnia i koszmarnie ciche wieczory. Zaczęła robić coś dla siebie, nie wierząc w to, że zmiany mogłyby tu pomóc. I wtedy przyszedł ranek, gdy wszystko się zmieniło. Obudziła się na nowo. Znów pewna siebie, pełna wiary we własne możliwości. I choć fizycznie zmieniła się tylko odrobinę - przestała brzydzić się sobą.

/ musiałam dożyć tego poranka, żeby móc tu wrócić.

48 komentarzy :

  1. Pięknie opisane. To przykład na to, że od dna można się odbić na sam szczyt :) Miło czytać, że Ci się to udało. To rodzi nadzieję dla innych. Dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można. Trzeba się tylko postarać. Najgorsze, co człowiek może dla siebie zrobić to przestać walczyć. Choć to wymaga często bardzo dużej siły psychicznej. Dla mnie nie istnieją rzeczy niemożliwe. Niektóre są po prostu trudne :)

      Usuń
  2. Zawsze można odbić się od dna, to zależy po prostu od naszej determinacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jej dużo, na szczęście :)

      Usuń
    2. to tylko pozazdrościć ;) mam nadzieję, że teraz będzie tylko dobrze ;)

      Usuń
    3. Myślę, że tak. Przed tym zawahaniem było, teraz też musi :)

      Usuń
    4. najważniejsze, to żeby patrzeć pozytywnie na wszystko, co się w naszym życiu dzieje, nawet jeśli te rzeczy nie są zbyt przyjemne, bo przecież dzięki temu możemy się czegoś nauczyć.

      Usuń
    5. Nie nazwałabym siebie optymistką, raczej realistką. I mam świadomość tego, że każde doświadczenie jest lekcją.

      Usuń
  3. Gratuluję że Ci się udało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi chyba też się to udało, choć trwało jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, że się udało. Moje zawahanie to "tylko" kilkanaście dni. Choć dla mnie to stanowczo za dużo. Lubię swoją pewność siebie.

      Usuń
    2. Było wiele wątpliwości w związku z tym. Ale ważne żeby pewne sprawy zakończyć definitywnie od razu.

      Usuń
  5. Wszystko jest możliwe. Gratuluję Ci, Alien, naprawdę.
    sama chciałabym, by taka metamorfoza we mnie nastąpiła - teoretycznie wiem dużo o tego typu przemianach, ale z praktyką jest dużo, dużo gorzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, ja nie powiem, żeby to była metamorfoza. Bo ja byłam pewna siebie. Zawsze. Akceptowałam siebie od bardzo dawna i nieraz stojąc przed lustrem z koleżankami, które wymieniały czego się w sobie wstydzą, ja mówiłam, co mi się u mnie podoba. Bo na ogół nie miałam kompleksów, nigdy. Aż do tego okropnego dnia, kiedy to wszystko z hukiem runęło. Na szczęście minęło.
      I dziękuję. Tobie też się uda. Może wystarczy wyprowadzić kilka małych zmian?

      Usuń
  6. Niestety ten brak pewności siebie przejawia się w niechęci do wszystkiego, a już najbardziej do siebie samej.
    A najważniejsza rzecz jaką człowiek powinien zrobić, to pokochać siebie taką jaką się jest i wtedy problem z głowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie się to udało, dawno temu. Mimo tego, że są tysiące rzeczy w moim wyglądzie, które chciałabym poprawić - zaakceptowałam się, w pełni, i przestałam walczyć z tym, czego i tak nie zmienię. Nie wiem skąd to zawahanie ostatnio. Ale dobrze, że minęło.

      Usuń
    2. Ojj to chyba każda kobieta chciałaby coś w sobie udoskonalić :) Ja mam kilka takich rzeczy, ale w gruncie rzeczy nie jest tak źle, dużo daje facet, który dowartościowuje:)

      Usuń
    3. Pewnie tak, ja się na ten temat nie wypowiadam ;)

      Usuń
    4. Czyli wolna dziewczyna z Ciebie :)
      To tym bardziej inni faceci mogą Cię dowartościowywać samymi spojrzeniami, a nie tylko Twój facet:)

      Usuń
    5. Nie potrzebuję dowartościowania od innych :)

      Usuń
  7. Udało Ci się odbić od dna. To krzepiące:) Cieszę się, że Ci się udało:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Teraz tylko zostało Ci zdobyć świat jeszcze ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A po co mi cały świat? Dobrze mi tu, gdzie jestem w tej chwili ;D

      Usuń
    2. Bo świat musi być nasz :)

      Usuń
    3. Całego świata nie chcę. Mam swój, który mi się podoba :)

      Usuń
    4. A ja chcę ciągle więcej i więcej...

      Usuń
    5. Ale robisz coś z tym? Nie czekasz, aż samo przyjdzie?

      Usuń
    6. Robię, tylko, że zazwyczaj i tak stoję w miejscu ;)

      Usuń
    7. To niedobrze. Dlaczego?

      Usuń
  9. I tak trzymać, akceptujmy siebie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że w końcu wróciłaś do siebie. :) Tego potrzeba naprawdę wielu osobom, niekoniecznie dziewczynom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to zależy od tego, jak człowiek się z samym sobą czuje.

      Usuń
  11. Wspaniale! Najważniejsze to w pełni zaakceptować siebie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze, że Ci się udało. To ważne akceptować siebie.

    OdpowiedzUsuń
  13. pełna akceptacja jest najważniejsza. mi jej chyba trochę jeszcze brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  14. Znikam chwilowo; mail - syberia1997@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Cieszę się, że Ci się udało. :) Bez braku akceptacji siebie życie potrafi stać się jednym wielkim koszmarem. Dobrze, że ten czas masz już za sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście u mnie to trwało zaledwie kilkanaście dni. Męczących dni, ale minęło.

      Usuń
  16. no to super, ze w koncu sie udało kochana :)

    OdpowiedzUsuń