- To znaczy?
- No wiesz, tak z życiem... uczyć się, pracować, rzucić wszystko w cholerę i jeździć po świecie. Tak bym chciała. Po prostu gdzieś wyjechać.
- No wiesz, tak z życiem... uczyć się, pracować, rzucić wszystko w cholerę i jeździć po świecie. Tak bym chciała. Po prostu gdzieś wyjechać.
- To spakuj walizkę i jedź do Paryża. Znajdź mieszkanie, pracę, naucz się języka...
- Dlaczego akurat do Paryża? To jedno z niewielu miast, do którego nigdy mnie jakoś szczególnie nie ciągnęło. Chciałabym je zobaczyć, wypić z Tobą tę cholerną kawę, patrząc na tę cholerną wieżę, wiesz o tym przecież, ale... nie chciałabym tam mieszkać, chyba. Dlaczego tam?
- Właśnie dlatego, że nigdy Cię tam nie ciągnęło.
Paryż zawsze będzie mi się kojarzył z zakochanymi... jakoś nie wyobrażam sobie wyjazdu do Paryża w pojedynkę.
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, z czym mi się on kojarzy. Chciałabym go kiedyś zobaczyć, niekoniecznie w pojedynkę, choć lubię tak podróżować. Ponoć szybko można się zrazić, bo ma urok tylko w nocy.
UsuńJa to bym chciała do Sydney.
OdpowiedzUsuńJest mnóstwo miejsc, które chciałabym zobaczyć. ;)
UsuńA jakie, a jakie? :D
UsuńTak wszystkie mam Ci wymienić? ;D
UsuńJeśli chodzi o "nasze podwórko", to na pewno Kraków i Sopot, bo jeszcze nie miałam okazji tam być. A dalej, z tych najważniejszych, to Indie, Tokio i Włochy. Wyślę Ci kiedyś pocztówki ;P
Koniecznie! Ze wszystkich miejsc!
UsuńTeż lubisz pocztówki? :)
UsuńUwielbiam. I listy. Ale listy w dzisiejszych czasach to rzadkość. Pocztówki tez powoli odchodzą do lamusa :( Większość moich znajomych, o ile w ogóle wysyła pozdrowienia z wakacji, to mmsem albo smsem.
UsuńPo co wysyłać pozdrowienia smsem? ;D
UsuńJa wysyłam pocztówki. I uwielbiam swoich znajomych za to, że dają się przekonać do wysyłania ich. Bynajmniej ja je dostaję. :)
Ja dostałam w zeszłe wakacje chyba tylko dwie :( Ale za to bardzo fajne :) Jedną z Florydy, a drugą znad naszego polskiego morza.
UsuńPan, który kiedyś uczył mnie niemieckiego (prywatnie, nie w szkole) też uwielbia pocztówki i gdy wyprowadziłam się z naszego miasta to dopominał się, żebym minimum raz w miesiącu wysłała mu kartkę z Wrocławia, a teraz z Berlina. Odwiedzilam go jakiś czas temu i wszystkie ma przyczepione na ścianie :) To miłe. W tym roku planuję "Trip" po całej Polsce i wyślę mi kartkę z każdego miejsca, które odwiedzę :)
Ja w wakacje też dostałam chyba dwie, może trzy. O kilka się nie doprosiłam. A kilka osób wyjechało wcześniej/później ;)
UsuńJa też chcę takie kartki!
nocą słowa inaczej się układają, intensywniej brzmią. mają ten urok, którego za dnia nie ma...
OdpowiedzUsuńI powodują więcej refleksji niż za dnia..
UsuńZdecydowanie więcej. To czasem zdaje się być takie niebezpieczne. Bolesne bardzo.
UsuńA ja bym chciała do Paryża zakrapianego miłością. chciałabym..
OdpowiedzUsuńMoże, kiedyś...
UsuńTeż nigdy nie pociągał mnie Paryż. Byłam tam, owszem ładny, ale szału nie ma.
OdpowiedzUsuńDupy nie urywa? ;D
UsuńKażde miasto ma w sobie coś wyjątkowego. Paryż wydaje mi się być przereklamowany, wielu ludzi się nim (za bardzo?) ekscytuje. Wolę odkrywać swoje perełki.
Można tak powiedzieć. :) Mi się na przykład w Londynie bardzo podobało.
UsuńJa kocham Berlin, całą sobą, niezaprzeczalnie :)
UsuńNigdy tam nie byłam. Chociaż podobno całe życie przede mną, więc może kiedyś...
UsuńJa byłam dwa razy. I coraz bardziej się przekonuję. :)
UsuńChciałabyś tam wyjechać?
UsuńMądre podsumowanie. Czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, że tam, gdzie nas nie ciągnie, może być naprawdę bajecznie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to w dużym stopniu sprawa naszego podejścia :)
UsuńTeż :)
UsuńPrzede wszystkim ;)
UsuńTo ma sens ;) tam gdzie nas nie ma, bywa najpiękniej... często nie ciągnie/odrzuca nas od tego, co może być dla nas najlepsze.
OdpowiedzUsuńnawiasem mnie też akurat tam nigdy nie ciągnęło
Jest milion miejsc, które chciałabym zobaczyć i wydaje mi się, że mogłabym być tam szczęśliwa. Skoro już robić skok na głęboką wodę, to może do miejsca, gdzie przebywanie byłoby poniekąd spełnieniem jakiegoś wewnętrznego pragnienia. (nie chcę nazywać tego marzeniem, to chyba nie to)
UsuńWięc jednak Cię tam w jakimś sensie ciągnie?
UsuńJest wiele miejsc, które chciałabym zobaczyć.
UsuńNie powinno się zamykać na żadną możliwość :)
OdpowiedzUsuńTeoretycznie tak ;)
UsuńA praktycznie, czemu nie?
UsuńNie chodzi mi raczej o zamykanie się, ale o to, żeby dążyć do tego, na czym naprawdę nam zależy.
UsuńTo już Twój wybór, ale trzeba to przeanalizować i nie pchać się na głęboką wodę
OdpowiedzUsuńMoże jestem szalona, ale lubię takie skoki.
UsuńJak lubisz to fajnie :D
UsuńCzasem naprawdę warto zaryzykować :)
UsuńCzasami się człowiek nie dowie jak nie doświadczy czegoś nowego
UsuńDlatego warto ryzykować. :)
Usuń:)
UsuńA gotowa byłabyś na taką zmianę ?
OdpowiedzUsuńNa wyjazd? Myślę, że tak. Zawsze chciałam to zrobić.
UsuńByłabyś wstanie zostawić tu to wszystko i wyjechać daleko w celu rozpoczęcia nowego rozdziału ? Podziwiam Cię Alien naprawdę..
UsuńByłabym, tak myślę. Raz już to zrobiłam, więc sądzę, że drugi raz też bym mogła.
UsuńJa zrobiłem to 2 razy z przymusu..w sumie to nie moja decyzja..ja nie miałem nic do powiedzenia..
UsuńChyba jednak dobrze to wpłynęło na mnie. Tak sądzę przynajmniej.
Przymus to jednak co innego. Kiedy sami podejmujemy decyzję nasze podejście, do wszystkiego, jest nieco inne. Niemniej jednak, jeśli wyszło Ci to na dobre - super. :)
UsuńMam czasem takie momenty, że chciałabym uciec gdzieś, gdzie nikt nie zna mnie i mojej historii. Gdzieś, gdzie mogę zostać kim tylko chcę. Karmić ludzi bajkami, w jakich chciałabym żyć. Albo... przestać oszukiwać. Zacząć żyć dniami wypełnionymi szczerością. Albo wyjechać, nauczyć się życia i wrócić, bogatsza o nowe, budujące doświadczenia. Ale czasami mam tak, że wystarczy mi półgodzinna drzemka, chwila przemyśleń, wieczór sam na sam z książką. I wszystko jakoś się układa. Choć na chwilę.
OdpowiedzUsuńTyle, że mnie nie chodzi o ucieczkę, nie chodzi o nowy początek. Po prostu... na dłuższą metę nie wyobrażam sobie życia w miejscu, w którym aktualnie się znajduję. Czasem chciałam wziąć mapę, zamknąć oczy, wskazać jakiś punkt i po prostu wyjechać. Takie prywatne "Jedz, módl się, kochaj", na własnych warunkach. Żeby nauczyć się życia, albo raczej dogadać z samą sobą, to lepsze określenie.
UsuńMoja babcia zawsze mi mówi "dobrze tam, gdzie nas nie ma". Chociaż z drugiej strony Cię rozumiem. Sama również boję się, że utknę w tej mojej dziurze na wieki i niczego w życiu nie doświadczę, co sprawiłoby że krew by zawrzała.
UsuńJa myślę, że tak naprawdę miejsca tworzą ludzie. Jeśli masz wokół siebie tych, którzy Cię kochają i tych, których sama kochasz - możesz być szczęśliwa wszędzie.
UsuńTaka prawda, najważniejsze to mieć wokół siebie odpowiednich ludzi :)
UsuńOsobiście uważam, że trudno znaleźć takich ludzi, no ale... ;)
UsuńChcieć a mieć to różne sprawy, c'nie? Myślę, że każdemu z nas jest przeznaczony choć jeden taki.
UsuńTaki ludź? ;D
UsuńMoże, masz chyba rację.
Coś w tym jest. Przynajmniej nie chciałabyś jedynie "zaliczyć miasta", a mogłabyś do niego wracać jak do domu ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Paryż - wolałabym chyba "zaliczyć miasto" ;)
UsuńParyż - moje nie osiągalne marzenie :)
OdpowiedzUsuńNie ma nie osiągalnych! ;)
UsuńParyż, Paryż... ech, zdecydowanie nie. choćby mi mieli zapłacić miliony. wolę coś egoztycznego!
OdpowiedzUsuńech.... to lepiej nie spuszczać ze smyczy (boze jak mi to brzmi... XD)
a ja nie... naprawde. jestem mega dziwn... na to wygląda. :)
UsuńJa w sumie też,ale ne wszystkie miejsca chcialabym odwiedzic.
UsuńMiewam wrażenie, że warto odwiedzić coś, na co zupełnie nie ma się ochoty, bo może właśnie tam, spotkamy coś, czego zupełnie nie znamy, co nam da coś wyjątkowego, czego się nawet nie spodziewamy :).
OdpowiedzUsuńMarzę o tym, by tak podróżować. By mieć taką pracę, która mi na to pozwoli. Nie tyle finansowo, a czasem. :)
Ja też tak myślę. Ale odwiedzić, a zamieszkać, to jednak różnica ;)
UsuńJa też. Choć z drugiej strony - myśląc o swojej pracy na przyszłość widzę siebie raczej w biurowcu, codziennie "to samo" ;).
Może by Ci się tak spodobał, tak zauroczył, że nie mogłabyś wyjechać już ;).
UsuńJak ja tego bym nie chciała :x. Boję się braku czasu bardzo.
Może? Jak się wybiorę, to się okaże ;P
UsuńA ja chyba bym chciała. Lubię nie mieć czasu. Choć w pewnym momencie pewnie stałoby się to męczące.
Ja lubię mieć dużo na głowie, ale mieć też taką cichą świadomość, że wciąż mogę zrobić coś wielkiego i że wciąż po prostu coś mogę.
UsuńJak sobie pomyślę ile jest cudownych miejsc do obejrzenia to zaczynam dusić się tam, gdzie jestem.
OdpowiedzUsuńDusić się może nie zaczynam, ale coraz częściej zastanawiam się, dlaczego nadal tu siedzę, skoro świat czeka.
UsuńDlatego dlaczego ja. Bo szkoła. Bo rodzina. Bo nie mam ani pieniędzy, ani odwagi.
Usuń"Odważni nie żyją wiecznie, ale ostrożni nie żyją wcale", wiesz? ;)
UsuńPieprzenie. Odważni ryczą potem w kącie xd
Usuńmnie też Paryż jakoś nigdy nie pociągał, ale rozumowanie rozmówcy jest ciekawe :>
OdpowiedzUsuńWłaściwie to w moim stylu. Chyba sama kiedyś mówiłam coś podobnego. ;)
Usuńniby nie ciągnie, ale ciekawi :)
OdpowiedzUsuńJak masa innych miejscy i rzeczy ;)
UsuńA gdzie ci Cię bardziej marzy?
UsuńDo Indii, chyba od zawsze. Do Tokio, chociaż na trochę. Włochy, Hiszpania... A tak na stałe - Berlin.
UsuńA czemu właśnie Berlin na stałe?
UsuńDobrze prawi, tam jest cudownie :)
OdpowiedzUsuńOstatecznie w każdym miejscu może być cudownie ;)
UsuńAle są takie, które same w sobie posiadają magię :)
UsuńKażde posiadają, tylko ona nie wszędzie dla każdego jest widoczna ;)
UsuńMasz takie swoje? :)
UsuńMnie też nie ciągnie do Paryża... Chciałabym tylko zobaczyć wieżę, luwr, wersal - dwudniowa wycieczka i wsio ;p Ale żeby mieszkać? Co to, to nie.
OdpowiedzUsuńTo co, jedziemy na dwudniową? ;D
UsuńJedziemy! ;D
UsuńAle wiosną, co? Nie chciałabym zamarznąć w Paryżu, mimo wszystko ;D
UsuńWiosną, ale ciepłą wiosną! :D
Usuńmogłabym czytać to cały czas, więc mam zajęcie na wieczór. ;)
OdpowiedzUsuńgenialnie powiedziane, zazdroszczę takich inteligentnych rozmów.
co do Paryża, to mnie właśnie strasznie do niego ciągnie ;)
Co czytać? :)
UsuńCzego tu zazdrościć? Rozmowa jak rozmowa ;)
No to co, pakujesz walizkę? ;)
Oj, chciałabym pakować walizkę, niestety muszę jeszcze trochę poczekać.
Usuńco do rozmowy, to jest czego zazdrościć. nie znalazłam jeszcze osoby, z którą mogłabym porozmawiać, właśnie tak filozoficznie.
Mnie się marzą wakacje, siedzenie w domu mnie wykańcza. Dawno nigdzie nie byłam i zaczyna mi to doskwierać. ;)
UsuńSzkoda, właściwie. Takie rozmowy są potrzebne, choćby dla lepszego zrozumienia samego siebie. A poza tym - tacy ludzie są fajni. ;)
Rozmowy nocą są najlepsze na świecie! Paryż zapewne jest piękny, ale na dźwięk francuskiego dostaję drgawek. Nie lubię brzmienia tego języka:/
OdpowiedzUsuńDziwny jest. (i mówię to ja, zakochana w niemieckim ;D)
UsuńA co do rozmów - racja. Mają swoją niepowtarzalną magię.
Nigdy nie ciągnęło mnie do Paryża... A potem zaczęłam uczyć się francuskiego i narodziła się moja miłość i fascynacja miastem świateł. I teraz tylko odliczam dni aż będę oddychać paryskim powietrzem.
OdpowiedzUsuńa o ucieczce marzę od paru lat.
Wybierasz się? :)
UsuńMyślę, że to nie jest kwestia ucieczki, tylko... chęć poznania czegoś nowego.
Tak, w czerwcu.
UsuńTo swoją drogą. ;)
k.
Super! :)
UsuńTęskni mi się ostatnio za wyjazdami, pojechałabym "przed siebie".
Super!
UsuńTęskni mi się za wyjazdami ostatnio. Niech ta zima się skończy. ;D
Chyba po raz pierwszy tak bardzo czekam na wiosnę. :)
Usuńk.
Ja marzę nadal o Berlinie, póki co jest w czołówce moich marzeń.
OdpowiedzUsuńJa też! Jest wiele miejsc, które chciałabym zobaczyć, ale Berlin stanowczo jest tym, do którego z każdego wyjazdu chciałabym wracać.
Usuńto ja mogłabym zamieszkać np. w rzymie. bo do paryża to aż za bardzo mnie od zawsze ciągnie.. w sumie też mam problem z tym 'co dalej'
OdpowiedzUsuńJak może "za bardzo ciągnąć"? :)
UsuńNie lubię tego pytania. "Co dalej" jest męczące...
Zawsze chciałam pojechać do Paryża. Ale raczej tylko turystycznie. Też mam ochotę rzucić wszystko w cholerę, ale za dużo rzeczy mnie tu trzyma. Jednak pomarzyć dobra rzecz :) Gdybym już miała się wyprowadzić to wybrałabym Nowy Jork. Takie moje małe marzenie.
OdpowiedzUsuńNie marzyłam nigdy o Ameryce. Z czasem zachciało mi się zobaczyć NY i LA, ale myślę, że nie będzie mi się żyło gorzej, jeśli się nie uda. ;)
UsuńParyż... też nie chciałabym tam mieszkać, chociaż go uwielbiam. Raczej Londyn.
OdpowiedzUsuńNie widziałam osobiście, ale ponoć jest bardzo brudny? Chociaż, o każdym dużym mieście tak mówią, więc... żyjmy w brudzie! ;D
Usuńprzeczytałam... chwila zadumy... i dalej nie wiem, co miało znaczyć ostatnie zdanie...?
OdpowiedzUsuńCoś w stylu "czasem warto otworzyć się na nowe możliwości. Może jeśli zaryzykujesz, okaże się, że to był właśnie strzał w 10".
Usuńhm, ja bym chyba jednak najpierw odwiedziła miejsca, do których mnie ciągnie
UsuńCoś w tym Paryżu musi być, bardzo dużo osób marzy o tym miejscu, w tym ja. Na romantycznych filmach z happy endem często pokazują Paryż :p
OdpowiedzUsuńAlbo dachy budynków. Osobiście wolałabym dach berlińskiego wieżowca ;D
UsuńZbyt pochopnie wszystko oceniamy. Nie widzieliśmy, nie doświadczyliśmy, a już jesteśmy na nie. A co, jeśli Twój Rozmówca miał rację?
OdpowiedzUsuńTo chyba nie kwestia tego, że "jesteśmy na nie", ale tego, że mamy swoje marzenia i skoro już chcemy ryzykować wielką zmianą to wolelibyśmy (w tym przypadku) trafić do miejsca, które zawsze nas przyciągało.
UsuńA gdzie chciałabyś wyjechać?
UsuńNiesamowite. Bo żadko kiedy ktoś rzuca wszystko w cholerę i jedzie. Trzeba tak umieć.
OdpowiedzUsuńTeż jakoś nie przepadam za Paryżem. Coś z nim chyba jest nie tak...
Cztery lata temu widziałam to miasto. Spędziłam w nim trochę czasu i choć nie jestem spełnieniem mych marzeń to dziś za nim tęsknię. Byłam tam wówczas z przyjaciółkami, w te wakacje kiedy każda z nas będzie już dorosła chcemy tam wrócić i odświeżyć sobie pamięć.
OdpowiedzUsuń***
Wiesz co, jestem taką osobą, która z chęcią porwała by się na wykonanie takiego szaleńczego planu. Pakuję się i jadę do Lizbony bo nigdy tam nie byłam... Ciekawe doświadczenie.
Dwa razy w życiu zdarzyło mi się spakować walizkę i jechać gdzieś tylko dlatego, że nigdy wcześniej tam nie byłam. Było warto, dobrze wspominam te miejsca i z miłą chęcią od czasu do czasu do nich wracam.
UsuńWyprowadzić się też w ten sposób potrafiłam. Do miasta, w którym wcześniej byłam tylko dwa razy - obejrzeć mieszkanie i podpisać umowę na jego wynajem. Trzy lata, które tam spędziłam to jeden z lepszym okresów mojego życia. Może nawet najlepszy?
Moim marzeniem jest odwiedzenie tego miasta, zachłyśnięcie się tą atmosferą, ale - podobnie jak Ty - nie chciałabym tam mieszkać. Chociaż ... sama nie wiem dlaczego. Może nie chcę żeby to miejsce mi spowszedniało, żeby było zwyczajne? Ma być dla mnie niezwykłe, ma być mitem z moich marzeń :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że to samo myślałam kiedyś o Berlinie? A później spędziłam tam kilka naprawdę cudownych dni i łzy lały mi się po twarzy, kiedy musiałam wyjeżdżać. Wtedy dotarło do mnie, że nie chcę tylko wracać od czasu do czasu, chcę mieć go na co dzień.
UsuńMoże to dlatego, że inaczej jest w przypadku samego marzenia, a inaczej kiedy tego marzenia dotkniemy? Potem nie chce sie juz wracać do 'poprzedniego' życia.
Usuńświetne! Boże, idę przeczytać jeszcze raz :D jest w tym naprawdę wielki sens!
OdpowiedzUsuńWiesz, co jest najzabawniejsze? Kiedyś sama powiedziałam komuś coś podobnego ;)
Usuńczyli wierzysz w to :)
UsuńParyż, nigdy mnie nie fascynował, kocham Londyn, ale chciałabym jechać, zobaczyć to miasto, ale nie sama.
OdpowiedzUsuńBo to miasto miłości? :)
UsuńWłaśnie ;D
UsuńParyż to miasto zakochanych, więc jeśli już tam jechać to tylko z ukochanym...
OdpowiedzUsuńPewnie byłoby to przyjemniejsze...
UsuńPewnie tak..
UsuńZrobilas mi ochote na Paryz;)
OdpowiedzUsuńPakuj walizkę ;D
UsuńTylko wyślij mi pocztówkę!
a ja bym pomieszkała w Paryżu... tylko francuskiego nie znoszę, więc to stwarza pewien problem.
OdpowiedzUsuńTo trochę dziwny język, przyznaję. Jakoś nie mogę się do niego przekonać...
Usuńja nabrałam urazu po gimnazjum. do tej pory po trzech latach nauki potrafię zapytać jedynie 'voules vous coucher avec moi?' ^^
UsuńChyba, że tak.
OdpowiedzUsuń/ Sorry, że na samym dole odpisuję, ale coś się zablokowało i to "odpowiedz" przestało działać.
Ja też uważam, że chyba lepiej jest nastawić się, że będzie ciężko i mile się zaskoczyć kiedy tak nie jest, a i być zdeterminowanym, kiedy okazuje się, że faktycznie trzeba się napracować.
OdpowiedzUsuńWiesz co, nikt inny mi nie mówił o tym problemie, aczkolwiek to jest onet, więc wiesz...
Miejsca, do których nigdy nas nie ciągnęło, mogą okazać się tymi, które pociągną nas za mocno.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy post, opowiadający o mojej pasji, dosyć nietypowej jak na kobietę;)
OdpowiedzUsuńOdpowiedź jak najbardziej z sensem. Zycie może nas zaskoczyć i cały czas to robi.
OdpowiedzUsuńlubie takie rozmowy noca, wynikaja i wyplywaja wtedy takie rzeczy na ktore nie zwracamy normalnie uwagi
OdpowiedzUsuńMam francuskie korzenie. Mnie ciągnie ogólnie do Francji.
OdpowiedzUsuńParyża to bym nie wybrała, w ogóle nie jestem zainteresowana Europą, nie wiem, zupełnie nie wiem, dlaczego. Europa jest smutna.
OdpowiedzUsuńDziś śniłam o Paryżu ;) O pięknym Paryżu nocą :)
OdpowiedzUsuńkiedyś tam wyjadę. jak będę chciała zmienić swoje życie. taaak. tam wyjadę. to wydaje sie być dobrym miejscem.
OdpowiedzUsuńKażdy ma takie swoje, które wydaje się być właściwym.
UsuńFajnie byłoby tak... po prostu wyjechać.
OdpowiedzUsuń