Przyznaję, czasem mi tego brakuje. Nieprzespanych nocy spędzonych na wpatrywaniu się w Ciebie. Lubiłam patrzeć, jak Twoja klatka piersiowa unosi się i opada przy każdym oddechu. Lubiłam wsłuchiwać się w bicie Twojego serca, przytulona do Twojego torsu. Lubiłam ten moment, kiedy ledwo przytomny, nad ranem, oplatasz mnie ramieniem nie chcąc wypuścić z łóżka. Nie lubiłam, kiedy wyjeżdżałeś, ale lubiłam piątkowe noce, kiedy wracałeś i bez słowa zabierałeś mnie do siebie. Bo musieliśmy się sobą nacieszyć. Ja już sama nie wiem, czy to tęsknota za Tobą, czy za tamtym czasem. Może jestem na tyle głupia, żeby doceniać Cię dopiero w momentach, kiedy odchodzisz zostawiając mnie samej sobie. Nie lubię dystansu w naszych rozmowa. I Twojego: wszystko zależy od Ciebie też nie lubię. Nic nie zależy. Nie chcę, żeby zależało.
A czy są szanse, żeby te wspólne poranki wróciły? Czy czas zmienił Was aż tak bardzo?
OdpowiedzUsuńDlaczego on odchodzi...?
Sama nie wiem, niby są. Niby moglibyśmy zmniejszyć odległość, spróbować "po raz ostatni". Ale teraz to ja powinnam zrobić krok naprzód, nie on. A ja sama nie wiem, czego chcę. Czy w ogóle czegoś.
UsuńBo mieszka daleko. Kiedyś wracał. Miał po co...
A wiesz, co do Niego czujesz?
UsuńZawsze to wiedziałam. Problem w tym, że nie umiałam postawić go na pierwszym miejscu, mimo wszystko.
UsuńDalej nie potrafisz?
UsuńFałszywie czułam się zasypiając przy nim, kiedy tak naprawdę w głowie był ktoś inny. A teraz... pozwolisz, że zacytuję "chyba za stara się zrobiłam na zabawę w kotka i myszkę" - wszystko albo nic. Nie chcę odległości, nie takiej.
UsuńWięc powiedz to jasno. Jestem zdania, że w życiu warto ryzykować, pakować się w "dziwne" związki, zrywać, wracać i na nowo się zakochiwać. Wtedy żyjemy, poznajemy, jesteśmy bliżej tej Jednej Osoby. Chociaż... Czy istnieje "ta druga połówka"?
UsuńPS. Coma..<3
Powiedziałam. I teraz to jest moja decyzja. On na pewno nie zamieszka "ze mną". To ja mam mieszkać "z nim". Tylko wszystko mi idzie pod górkę. Chcę na swoich warunkach, chcę to zrobić sama, a nie uzależniać się od niego na starcie.
UsuńCzy istnieje? Nie wiem, ja chyba w to nie wierzę. Każda miłość jest na swój sposób pierwszą i ostatnią.
Zakochałam się wczoraj <3
Jesteś przekorna trochę, ale to dobrze. Nie można się uzależniać od facetów. Liczę na to, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku. A jak nie... To i tak będzie dobrze. Przecież zawsze jakoś to jest.
UsuńMnie jakieś zwątpienie dziś dopadło.
Coma to moja wieloletnia miłość :))
To prawda, jestem. Nie lubię, jak mi coś podają na tacy, wolę dojść do tego sama, nawet jeśli ma być ciężko. A czasem naprawdę jest... Ale warto. :)
UsuńZ jednej strony mi się wydaje, że istnienie tego "jedynego" jest niemożliwe. Z drugiej... może po prostu chcę wierzyć, że człowiek może kochać więcej niż raz.
Skąd się wzięło to zwątpienie?
Ja ich jakoś nie doceniałam wcześniej. Te "kocie oczy" do mnie wczoraj przemówiły ;)
Wiem, że warto. Wtedy jesteś niezależna i to sprawia chyba, że czujemy się lepiej, prawda? Móc powiedzieć "sama na to zapracowałam". Hip hopowo "nikt mi tego nie dał nikt mi tego nie zabierze" ;)
UsuńMoże kochać więcej niż raz, oczywiście. Albo może myśleć, że kochał :)
Ogólnie nie za fajnie mi się w życiu dzieje, frustracje doprowadzają do tego, że jestem nerwowa, do tego okres mi się spóźnia, panika - to odbija się na nas. I ogólnie jak mam zły humor, to poddaję wątpliwości to, że On jest dla mnie.
Cieszę się w takim razie! :-)
Otóż to! Właśnie o to chodzi. ;)
UsuńWłaśnie o to mi chodzi, że... nie myśleć, że kochał, ale... kochać.
To takie cholernie niesprawiedliwe, że człowiek wątpi w intencje innych, kiedy tylko sam się waha, z czymkolwiek. Dziwne z nas stworzenia...
Wierzę w Was, jesteście cholernie silni i musicie to przetrwać!
Tego nie wiem. Tego nikt nie wie... Chyba.
OdpowiedzUsuńOstatnio patrzę na nas innym, krytycznym okiem. I muszę przyznać, że wiele nam brakuje... Albo inaczej - mi brakuje. Mam chyba zbyt wygórowane oczekiwania.
To prawda.
UsuńMoże i masz. Ja też mam. Ale się kochacie, to cholernie dużo. Nad wszystkim innym da się pracować.
Źle komentarz napisałam, zamiast "odpowiedz" napisałam go normalnie, wybacz, ale właśnie przygotowuję sobie parówki :D Czy mówiłam już, że oprócz tendencji do siedzenia po nocach mam także zwyczaj wpieprzania po nocach? :P
UsuńAle nie da się zmienić drugiej osoby tak naprawdę.
Zauważyłam, nie szkodzi. ;)
UsuńNie mówiłaś. Mnie w brzuchu burczy właśnie, ale przecież nie będę jadła! A kysz, potworku! ;D
Ja myślę, że się da. Ale nie widzę w tym sensu. Kochać się powinno pomimo, ze wszystkimi wadami i zaletami, a nie za coś. Tyle, że czasem to nie nad drugą osobą trzeba pracować, tylko nad związkiem. To co innego.
Hihi, ja jem nie zważając na porę dnia i nocy :)
UsuńAle jak się rozmijacie w kilku dziedzinach życia to już nie jest fajnie.
Ja pieprzę głupoty, sama wymyślam problemy, ale tak cholernie jestem ostatnio zestresowana... ;/
Ja się staram ogarniać, w cycki mi to nie idzie w końcu ;P (chociaż...)
UsuńNie pieprzysz głupot, po prostu masz gorszy czas. Każdemu się przecież zdarza. Czasem trzeba się wygadać. Od tego są blogi.
Ojj... przejdzie. Oby tylko szybko, bo się wykończysz.
A mnie idzie, jak tyję to cycki teeeeeż :D
UsuńMam gorszy czas i czuję, że muszę wiele spraw przemyśleć, a zamiast położyć się do łóżka i na spokojnie myśleć, to siedzę na necie :P
Mnie ostatnio tyją tylko cycki. Mogłyby już przestać ;P
UsuńNie zgonisz tego na mnie, mowy nie ma ;D
Ale wiem o czym mówisz - zadałaś mi ostatnio parę pytań, uświadamiając mi, że czas najwyższy znaleźć na nie odpowiedzi.
Duże cycki są zajebiste :P Uwielbiam cycki i kobiece tyłki <3
UsuńHaha, a na kogo?! :P
Chociaż w sumie cieszę się, że tu siedzisz ze mną po nocach, nie czuję się tak samotna. To dziwne, nie? ;>
Ja nie umiem "myśleć". Jak zaczynam myśleć o jakimś problemie, to ciągle się rozkojarzam i w rezultacie mam większy mętlik, niż wcześniej.
Zależy jak duże ;D. O tak, tyłki są fajne! <3
UsuńNie wiem czy dziwne. Ale przyznaję, że całkiem miło się tu siedzi z kimś, dla odmiany ;)
U mnie to zależy gdzie się za to zabieram. Czasem muszę uciec, żeby wyciągnąć wnioski.
Każde cycki lubię :P Ostatnio doszłam do wniosku, że widok nagiej kobiety podnieca mnie o stokroć bardziej, niż widok nagiego mężczyzny :P Szczerze mówiąc... w nagim mężczyźnie nie pociąga mnie zupełnie nic :P
UsuńSkoro mówisz, że miło, to mi lepiej :-)
Przydałaby mi się ucieczka...
Ale kiedy mnie też nie. Męskie ciała są... brzydkie. Chociaż męskie tyłki też lubię. Ale w spodniach, nie nagie ;P
UsuńJedź ze mną nad morze <3. Szukam chętnego.
Są ok, ale jakoś specjalnie się nie podniecam. Ja lubię wypukłości z przodu widzieć, jak facetach jest w bokserkach ofc :D Wtedy na mnie to działa.. :P
UsuńKiedy jedziesz?! :D
Wtedy to chyba na każdą działa. ;P Takie "twarz, a potem długo, długo nic i stopy" jest nudne ;P
UsuńPóki co szukam towarzysza ;)
Muszę przyznać, że mojego A. zawsze kocham i kocham Jego ciało, On na mnie działa. Ale jako jedyny. :)
UsuńJa szukam towarzysza na wyjazd w góry :D
Ale nad morze też chętnie bym się wybrała, ale dopiero jak dostanę wypłatę i będę mogła ją rozjebać na co mi się podoba, a nie martwiąc się, że znowu coś zapomniałam zapłacić :c
I tak chyba powinno być, prawda? :)
UsuńNie kręcą mnie góry. Wolę jednak wodę. Mazuury <3
No niestety są rzeczy ważne i ważniejsze. Znam ten ból. Pieniądze tak cholernie ograniczają!
Tak;)
UsuńA ja zdecydowanie wolę góry :-) Na Mazurach mieszka ta moja "była przyjaciółka", o której Ci niedawno pisałam.
Ograniczają, niestety... Gdybym ja mogła wydawać sobie tak o 1tys. zł więcej każdego miesiąca, to by nikt mnie nie poznał ze znajomych, bo bym chodziła tylko i wyłącznie w hip hopowych bluzach i dresach. A jak powszechnie wiadomo - drogie są - fajna bluza 250zł :P
Moja aktualna też tam mieszka. ;)
UsuńUbolewałam nad tym swego czasu. Co prawda wolę raczej sukienki (których też za darmo nie rozdają), ale... nie ma to jak wielka bluza na wieczór. ;D
O proszę;)
UsuńOstatnio kupiłam sobie sukienkę! A ja tak rzadko w nich chodzę na co dzień :P Mała czarna zawsze spoko, ale raczej na jakieś specjalne wyjście.
Świat jest jednak mały ;)
UsuńJa latem rzadko noszę coś innego. :) Nienawidzę jeansów!
Niektórym ludziom nie powinniśmy dać odchodzić. Tylko szkoda, że dowiadujemy się o tym dopiero w momentach kiedy nie chcą wracać..
OdpowiedzUsuńPrawdziwe skarby ponoć zawsze docenia się po stracie...
UsuńTylko, że po stracie nie zawsze chcą do nas wracać - i tu jest problem.
UsuńDlaczego odchodzi? I dlaczego Go nie zatrzymujesz?
OdpowiedzUsuńDo dobrego tak szybko się przyzwyczajamy :(
OdpowiedzUsuńZawsze bardziej doceniamy po stracie. Ale dlaczego odchodzi? Wróci? Wraca?
OdpowiedzUsuńKtoś tu nadal nie wie czego chce, ani czego nie chce...
OdpowiedzUsuńmusisz się zastanowić czy tęsknisz konkretnie za nim, czy za chwilami , kiedy ktoś (ktokolwiek) jest blisko. ja czasami "tęsknie" za moim byłym, ale wiem, że to nie tęsknota za nim, a za miłością jaką mnie otaczał, której (stety/niestety) nie odwzajemniałam.
OdpowiedzUsuńtęsknota to kurwa, za przeproszeniem
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie dziwię się, że Ci tego brakuje.
OdpowiedzUsuńDlaczego go nie zatrzymasz?
OdpowiedzUsuńkażda kobieta potrzebuje takich chwil, i tak jak powiedziałaś, to może wcale nie chodzić o konkretną osobę, ale po prostu o zaznanie takiej bliskości
OdpowiedzUsuńKażda z nas potrzebuje takiej bliskości to normalne. To wy jesteście razem czy jakoś tak nie do końca?
OdpowiedzUsuń