Spakowałabym walizkę i uciekła na koniec świata.
Nie przed Tobą, Ty sobie tu zostań, bądź, trwaj, istniej, i tak jesteś daleko, mentalnie daleko. A ja już nie chcę, żebyś był bliżej. Oddalasz się ode mnie, czuję to, nie chce Cię zatrzymywać, nie próbuję tego robić. Życzę Ci szczęścia w życiu. I tego, żeby udało Ci się pokonać wszystkie schody, wszystkie zakręty, udało wyjść na prostą z uniesioną głową i uśmiechem na ustach i żeby dalej było już tylko lepiej.
Ale nie będę tą, którą poczeka z herbatą. Nie chcę Cię na to piwo, które obiecałeś mi cztery tygodnie temu, a na Króla Lwa już dawno przeszła mi ochota. Uśmiechaj się dalej, do rodziny i przyjaciół, ale ja już nie chcę widzieć tego uśmiechu. Ja już nic nie chcę.
Tylko spokoju. Nic więcej.
Tak mnie wzruszyłaś tym postem, że płaczę. Bardzo płaczę wiedząc, jak się czujesz.
OdpowiedzUsuńI mnie samej łzy się cisną do oczu, kiedy sobie pomyślę, jak naiwna jestem, wiesz?
UsuńJak w grę wchodzą uczucia, to tracimy panowanie nad rozsądkiem...
UsuńŻadnych uczuć. Dobrze mi było to musiałam sobie ściągnąć na głowę lawinę... Teraz trzeba tylko szybko wrócić do normy, żeby nie zwariować.
UsuńPodziwiam Ci się. Nie tracisz głowy nawet w takich chwilach...
UsuńStaram się... U mnie rozum rzadko dopuszcza serce do głosu, o ile o jego roli można tutaj mówić...
UsuńZazdroszczę. To bezpieczniejsze...
UsuńO ile się nadmiernie wszystkiego nie analizuje, bo w takich wypadkach... można wiele stracić.
UsuńHehe, w takim razie u mnie rozum jeszcze działa. Analizuję zawodowo.
UsuńJa też! Za dużo, momentami stanowczo za dużo. A kiedy słyszy się tyle te analizy to w pewnym momencie naprawdę można ogłupieć ;)
UsuńNo dokładnie, jeszcze większy burdel w głowie.
UsuńŻebyś wiedziała. Setki myśli na minutę, a nie ma nic, co stanowiłoby chociażby drogowskaz, w którą stronę się udać.
UsuńChaos, wielki chaos.
UsuńNiestety. Czasem ciężko sobie z nim poradzić.
UsuńJa już wymiękam. Chyba czas wrócić do "starej Używki". Może to by było lepsze.
UsuńMoże by było. Na chwilę... W której wersji czujesz się lepiej?
UsuńOczywiście, że w tej!! Sama wiesz jaka byłam wtedy (choćby z never-reget). Ale wtedy nie cierpiałam.
UsuńWiem, pamiętam... Chyba bym tak nie umiała, choć czasem przechodziło mi to przez myśl...
UsuńBywa łatwiej niż z sercem na dłoni.
UsuńTo na pewno, z sercem na dłoni jest niebezpiecznie. Pytanie tylko, czy warto, jak człowiek się z tym czuje. Z samym sobą.
UsuńWiesz co... Czasami już się nie wie, co gorsze.
UsuńPewnie tak... przydałby się jakiś złoty środek...
UsuńJa go nie znalazłam i już nawet przestałam szukać.
UsuńTo szukanie jest bezcelowe... Nie sądzę, żeby on w ogóle istniał, wiesz?
UsuńJa też. Znowu postrzegam świat na zasadzie czarne albo białe.
Usuńczasem lepiej się odciąć od osób, które nas ranią, robią złudne nadzieje
OdpowiedzUsuńDo tej pory myślałam, że tym razem to będzie coś innego. Chciałam, żeby było...
Usuńciężko być silnym a takiej sytuacji, ale trzeba. trzeba sprawić, by rozum zapanował nad sercem
UsuńChyba zawsze panuje... Tylko czasem jest w nim istny chaos.
UsuńCzujesz to co ja, ale ja nadal ulegam chwili, wystarczy mi sms ze słowami: ' nadal Cię kocham ', by wróciło szybsze tętno i marzenia nie do spełnienia. Naucz mnie być silną.
OdpowiedzUsuńDobrze, że zachowujesz do tego jakiś dystans.
OdpowiedzUsuńpodziwiam, że umiesz powiedzieć, że już nie chcesz. ja nie potrafię, wręcz przeciwnie - po każdym spotkaniu wiem, że chcę coraz bardziej.
OdpowiedzUsuńJa z dnia na dzień chcę coraz mniej... On znika, ja to czuję, nie chcę w tym trwać sama. I nie zamierzam...
Usuńmi też trzeba spokoju,na szczęście mam naukę. ona zabiera mi dużo czasu i pozwala nie myśleć. pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńTo dobry sposób na oderwanie się, niemniej całkowicie nie da się jednak odciąć. Trzeba przede wszystkim dojść do porozumienia z samym sobą...
UsuńCzasami dobrze tak odpuścić wcześniej, później bolałoby jeszcze mocniej..
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Dlatego ja sama zaczęłam rezygnować. Co innego, gdybyśmy byli w tym razem, ale nie jesteśmy...
UsuńMoże jednak warto zawalczyć zamiast uciekać?
OdpowiedzUsuńJuż nie, nie sądzę...
UsuńSama bym pewnie postąpiła podobnie, ale spytałam, bo większość osób nie daje za wygraną. Rozumiem.
UsuńWiesz, to naprawdę miłe, kiedy pomimo naszego bólu, "pozwalamy" mu być szczęśliwym. Najczęściej w takich przypadkach padają przekleństwa, życzy się temu komuś jak najgorzej. Ty tego nie robisz i to pewnego rodzaju dojrzałość :)
OdpowiedzUsuńDasz radę, Al. Wierzę w Ciebie. U mnie też się takie sercowe zachcianki kończą źle. Czasem mam wrażenie, że bezpieczniej jest bez tego. Tylko czy lepiej? ...
też nie będę tą, która poczeka. bo ja nienawidzę czekać na niewiadomoco. na 'może' i na 'kiedyś'. ścisnęłaś mnie za serce tą notką ...
OdpowiedzUsuń