Pamiętasz, jak na jednym z naszych pierwszych spotkań zapytałeś mnie, co zrobiłeś w życiu, że Bóg każe Cię stawiając na Twojej drodze takie kobiety? Dlaczego nie możesz trafić na taką, którą można kochać, która jest tego warta? Ja to pamiętam. Pamiętam, jak pustym wzrokiem patrzyłeś w przestrzeń, w tę noc rozciągającą się przed nami. Jak brakowało Ci bliskości, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić, bo z jednej strony chciałam Cię przytulić, a z drugiej chciałam Cię tylko jako kolegę, więc ten dystans był dla mnie ważny. Nie wiem, w którym momencie zniknął, ale czas przyznać szczerze, że po prostu go nie ma. Dzisiaj, gdybyś był, chciałabym, żeby nie dzielił nas nawet centymetr. Ale Cię nie ma, nie wierzę, że jeszcze będziesz, ale nie w tym rzecz. Po prostu przypomniało mi się tamto pytanie i samej sobie zadałam inne: co ja takiego zrobiłam, że traktujesz mnie w ten sposób? Uwierzyłam, że Ci zależy. Dałam Ci coś, co dla mnie samej było ważne. A Ty po prostu zniknąłeś. Jak bardzo mogłam się pomylić? Jeszcze wczoraj wieczorem, kiedy patrzyłam na Twój uśmiech, Tobie w oczy, jak widziałam, że przerywasz rozmowę, bo jest coś ważniejszego... myślałam, że to coś znaczy. Myślałam, że nie jesteś typem człowieka, który zostawiłby mnie z głuchą ciszą. Ale prawda jest taka, że nic poza nią już nie ma.
/ obudziłam się dzisiaj spokojna.
naprawdę, naprawdę spokojna.
naprawdę, naprawdę spokojna.
Powiedział Ci to? Że znika, że już go nie będzie?
OdpowiedzUsuńNic nie powiedział, po prostu się nie odzywa. Nawet nie odpowiada.
UsuńOdezwałaś się do niego?
UsuńWczoraj rano.
UsuńI do tej pory nic?
UsuńNie. Właściwie to od czwartku wieczorem jest jedno, wielkie nic. Próbowałam sobie to tłumaczyć, ale to bez sensu.
UsuńNie no, czytając to czuję się jakbym czytała o sobie i swojej sytuacji. Tylko mam nadzieję, że nie skończy się tak jak u mnie i że się odezwie i wróci do normy..
UsuńWiesz, to dziwne, ale ja czytając Twoje posty też często mam wrażenie, jakbyś pisała o mnie... Albo przynajmniej o tym samym facecie...
UsuńMoże są podobni? Może to oznacza, że większość facetów jest do siebie podobnych i są chujowi?
UsuńMoże coś w tym jest?
UsuńMoja cisza została wczoraj przerwana, dzisiaj mam za to multum niepewności. Nie wiem już, co gorsze...
Na pewno coś w tym jest, szkoda tylko, że musimy na takich trafiać i cierpieć.
UsuńNapisał? Dlaczego niepewność? Co się wydarzyło?
Eh, to taka dziwna ironia... sam narzekał na "takie" kobiety w jego życiu, a chodzi z klapkami na oczach i nie zauważa Ciebie - kobiety, która mogłaby mu dać szczęście i miłość... To jest cholernie smutne...
OdpowiedzUsuńMomentami mam wrażenie dziwnego deja vu, gdzieś już kiedyś słyszałam, że "nie jestem kobietą, z którą się próbuje nie będąc pewnym tego, czy można dać jej to, na co zasługuje"...
UsuńKtoś, kto powiedział te słowa, musiał zapewne dosyć dobrze Cię znać.
UsuńPodobno nawet kochał...
UsuńMiłością platoniczną?
UsuńNie.
UsuńOh... w sumie, to wszystko wyjaśnia...
UsuńNie wiem, czy wyjaśnia... Powiedziałabym chyba, że nieco komplikuje...
UsuńKomplikuje... chodzi o wspomnienia?
UsuńTego spokoju Ci zazdroszczę. I podziwiam. Jesteś niesamowicie silna...
OdpowiedzUsuńSama nie wiem...
UsuńWiesz, wiesz Alien :)
Usuńtakie znikanie po obietnicach, nawet nie tych słownych, ale obietnicach ciała, spojrzenia, obietnicach które słyszymy w ciszy, takie znikanie boli najbardziej... zaufanie trzaska się jak szkło.
OdpowiedzUsuńjak uzyskać ten spokój?
A później z trudem wraca, nawet kiedy fizycznie jest obok...
UsuńWrócić do przeszłości... Nie wiem, do mnie sama ona przyszła, mnie ona uspokaja. Tam wiem, czego mogę się spodziewać, wiem na czym stoję...
Kocham kurwa ciszę, ale tak samo jej nienawidzę, płaczę, sama nie wiem dlaczego, mam oczy w mokrym miejscu jak czytam Twoje posty...
OdpowiedzUsuńWybacz... Ja sama ostatnio mam oczy w mokrym miejscu, niemalże non stop...
UsuńNie mam czego wybaczać, to tylko świadczy o tym jak wiele emocji przekazałaś pisząc. Ja zawsze uwielbiałam Twoje pisanie.
UsuńNajgorzej jest, kiedy okazuje się, że kompletnie nie znamy tego drugiego człowieka, który tak wiele znaczy/ł.
OdpowiedzUsuńJa go chyba jednak znam... Chociaż czasem się gubię, bo ma zawiłą osobowość...
UsuńChciałabym usłyszeć odpowiedź na pytanie czym sobie zasłużyłyśmy, że w ogóle trafiamy na takich facetów...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u Ciebie to po prostu jakieś problemy z połączeniem. Wiesz, technika XXI w. ;)
I zazdroszczę Twojego spokoju w takich sytuacjach.
Nie przesadzałabym z tym spokojem. Jest we mnie masa zwątpień, niepewności, a niekiedy nawet złości, wiesz? Wczoraj tylko obudziłam się inna, z obrazami przeszłości wbitymi w podświadomość, one w jakiś magiczny sposób pozwalają mi się otrząsnąć, dają mi chwilę oddechu. Ale tylko chwilę...
UsuńTakich... hm, cudownych, ale jedynie do pewnego momentu..?
Wcale się nie dziwię, ja w ogóle nie potrafię zachować spokoju w takich sytuacjach.
UsuńDokładnie. Kiedy już zaufałaś, zaczęłaś być pewna, a potem pyk. I już go nie ma. I nawet nie wiadomo dlaczego!
A może musi sobie coś przemyśleć...?
OdpowiedzUsuń