1 grudnia 2013
Świat na szerokość ramion?
Nie rób mi tego więcej, dobrze? Nie przywołuj tak boleśnie wspomnień. Ale przychodź do mnie i podnoś mnie z podłogi, kiedy podupadam. Wyciągaj do mnie ręce, tak jak wczoraj, chwytaj mnie w ramiona i przytulaj do siebie jakby świat miał się zaraz skończyć. Jakby nie istniał poza nimi. Dziś znów się chwieję. Bo jestem zmęczona, wszystkim. Ale to, że jesteś gdzieś obok, podnosi mnie na duchu. Dziękuję, że się zjawiłeś. Dziękuję, że zostałeś, choć bałam się, że znikniesz. Wciąż się boję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Dobrze mieć kogoś obok siebie.
OdpowiedzUsuńI dobrze być dla kogoś.
UsuńMyślisz, że wyjdziecie na prostą?
UsuńNie wiem. Gubię się w tym, co jest między nami. Chciałabym go o to zapytać, ale teraz jeszcze nie mogę, bo on nie może mi odpowiedzieć, muszę poczekać.
UsuńTylko to pozostaje. Czekać. A ludzie są raczej niecierpliwi z natury.
UsuńJa nie jestem, niespecjalnie. Od dwóch miesięcy zadziwiam samą siebie... Zostały cztery dni, wytrzymam, modląc się więcej niż kiedykolwiek...
UsuńDługo już Cię to męczy...
UsuńTo działa w dwie strony, chyba, wiesz?
UsuńTak. A czemu akurat jeszcze te cztery dni?
UsuńWyjaśni się pewna sprawa...
UsuńMam nadzieję, że pójdzie po Twojej myśli.
UsuńTu nie o mnie chodzi, to on jest tu najważniejszy. Musi się udać, po prostu.. musi.
UsuńChciałabym powiedzieć, że skoro musi, to się uda... Ale nie umiem. Sama nie lubię, kiedy ktoś daje mi złudną nadzieję.
UsuńJa w ogóle nie powinnam sobie jej robić. Ale nie umiem się jej wyzbyć. Mam świadomość tego, że lepiej być pozytywnie zaskoczonym niż się rozczarować... ale to teoria, w praktyce to tak nie działa.
UsuńWiem o tym. Z drugiej strony nadzieja to wszystko, co zostaje w takiej sytuacji.
UsuńWiara, przede wszystkim wiara.
UsuńCzasem nie wystarcza.
Usuń"Dziękuję, że zostałeś, choć bałam się, że znikniesz." - ten strach zawsze jest,prawda? Bez względu na zapewnienia i obietnice...
OdpowiedzUsuńTo okropnie ważne mieć taką osobę - taką, która nie rozmyje się we mgle, nie zniknie jak za sprawą różdżki. Pozazdrościć, i oby nigdy nie zniknął.
Nie zazdrość, bo nie ma czego. On znika z każdym dniem coraz bardziej, choć ja uparcie go trzymam, i on zaciska dłonie coraz mocniej. Ale tak się nie da, nie mogę go zatrzymać chęciami, bo życie nas od siebie odsuwa. Modlę się tylko, codziennie się modlę, żeby nie zniknął całkowicie.
UsuńTak, ten strach jest chyba nieunikniony...
Wiem jak to jest, kiedy ktoś bywa a nie jest. Też próbowałam zatrzymać, czułam nadchodzące nieuniknione zniknięcie i nic nie mogłam zrobić.
UsuńMoże nie warto zatrzymywać kogoś o kogo obecność trzeba prosić? Gdyby chciał, to by był.
Tyle, że tu nie chodzi o to, że nie chce, ale o to, że nie może mi niczego obiecać i podejmować decyzji, bo jest w sytuacji, która na to nie pozwala.
UsuńAle jest z Tobą. Nie jesteś sama. Tak cholernie bym tego chciała. Nie być w końcu sama...
OdpowiedzUsuńBywa ze mną, to różnica...
UsuńAle dziś. Właśnie dziś...
UsuńWczoraj, tak. Jeszcze trzy dni, nie fizycznie... I nie wiem, co będzie dalej.
UsuńJa też nie wiem co dalej. Chociaż znasz jakiś termin. Ja mogę stracić z dnia na dzień.
UsuńCały tydzień czekałam na dziś. Na przytulenie, na dotyk. Siedem samotnych nocy. I co otrzymałam? Ciszę...
Znam. Ale to niewiele zmienia. Zagryzam wargi i zaciskam pięści, to boli. W czwartek będzie pierwszy etap, jeśli się uda... reszta zależy od niego. To też mnie trochę... zabija, wiesz?
UsuńA cisza ma to do siebie, że boli często bardziej niż słowa...
Napisałam Ci maila.
Wiem, domyślam się. Trzymam mocno kciuki za to wszystko. Nie wyobrażam sobie co by było, gdyby... zniknął... Zaczęłam w Was wierzyć, a tutaj znowu przeszkody...
UsuńOk, już wchodzę.
One zawsze były... Ja nie wiem już w co wierzę, czy w ogóle... chcę wierzyć w niego.
UsuńTrzymam kciuki za Was z całej siły, wiesz...
UsuńDziękuję Ci za to, naprawę... wiara to coś, co jest nam teraz potrzebne. Jemu... chociaż głośno nie mogę o niej mówić.
UsuńOde mnie macie ją naprawdę na stałe :-)):*
UsuńOby zjawiał się za każdym razem.
OdpowiedzUsuńOby był, po prostu. I ja chcę być.
UsuńJak czyjaś obecność potrafi podnieść człowieka..
OdpowiedzUsuńTo trochę przerażające... Tyle, że on mnie podniósł fizycznie, psychicznie wciąż tam leżę. Połowicznie.
UsuńMyślisz, że uda mu się Ciebie podnieść też psychicznie?
UsuńI oby było już tak zawsze :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jego obecności jest w stanie wygonić z Ciebie te wszystkie lęki.
OdpowiedzUsuńJeśli tylko do tej czułości dochodzi dojrzałość, masz szczęście :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz przy sobie Kogoś, kto choć na chwilę daje Ci odprężenie w tym zmęczeniu :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że u Ciebie nie zniknie :*
OdpowiedzUsuńOby był już zawsze, kiedy będziesz tego potrzebowała.
OdpowiedzUsuńTak, niech on będzie...
OdpowiedzUsuńNiech trwa jak najdłużej!
OdpowiedzUsuń