6 sierpnia 2014

Swoje miejsce.

Szukanie swojego miejsca w życiu to długotrwały proces. I interpretacja tego jest bardziej dowolna niż mogłoby się wydawać. Nieważne, czy jest to miejsce w znaczeniu dosłownym - czyli to, w którym przyjdzie nam funkcjonować - czy o drogę, która ma prowadzić do (jakiegoś) celu. Przychodzi taki moment, w którym trzeba podjąć decyzję. Przeważnie poprzedzają ją miliony pytań, niełatwych, na które nie da się w ciągu kilku sekund znaleźć odpowiedzi. Impulsy (w większości) nie sprawdzają się przy dokonywaniu (najważniejszych) życiowych wyborów. Stanęłam na rozdrożu. Mam za sobą most, którego (nigdy) nie spalę, ale taki, na który nie chcę się już cofać. Stoję na tym skrzyżowaniu, oczekiwania (na co?) ze spokojem, ze świadomością, że kiedy włączy się już kierunkowskaz, wypadałoby jednak skręcić. Ale najpierw trzeba zwolnić. Te chore pragnienia, żeby to wszystko zmieniło się już, w tej chwili. Trzeba spokojnie zmienić bieg, żeby niczego nie popsuć, nie nadwyrężyć, nie nadszarpnąć. Czytam tablice informacyjne znajdujące się na tej drodze, ale żadna z nich (na razie) donikąd nie prowadzi. Problem w tym, że kiedy już skręcę (co powoli się dzieje), za tym najtrudniejszym zakrętem droga jest kręta. A przy niej tysiące uliczek, które sieją zamęt. Wierzę, że na końcu tej drogi jest brama. Brama, która choć pewnie nie mieni się złotem, zapowiada dobrobyt (psychiczny). A ta droga to nie jest przecież spacer po rozżarzonych węglach. Tylko za tą kłodą, która nagle spada mi pod nogi, przeważnie znajduje się dołek.

21 komentarzy :

  1. nikt nie powiedział, że nie będzie wyborów i wielu krętych i trudnych dróg. ważne, aby na końcu poczuć satysfakcje.. z tego co się robi i jak się żyje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam ten post i doszłam do wniosku, że ma bardzo pesymistyczny wydźwięk, a wcale nie o to mi chodziło. Podjęłam kilka decyzji, które mają swoje konsekwencje, ale naprowadzają mnie na miejsce, którego szukam. I wiem, że to miejsce gdzieś jest, tylko muszę je znaleźć. I wiem, że jest w nim też ta satysfakcja, o której piszesz. Po prostu na razie błądzę po omacku, bo drogowskazy są kiepskie.

      Usuń
    2. no tak trochę jest pesymistyczny ;p ale to nic. skoro tak, to cieszę się, że odnajdujesz powoli swoją drogę, nawet jeśli robisz to po omacku.

      Usuń
    3. Nie do końca po omacku. Po prostu na razie mijam więcej ślepych uliczek niż dróg, które dokądś prowadzą ;)

      Usuń
  2. To chyba dość duży krok do przodu skoro decyzje, które podjęłaś naprowadziły Cię na miejsce, którego szukasz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam kolejny raz z rzędu ten post i cholernie mnie on gryzie. Po co Ci te tabliczki ? One nic nie wnoszą All do naszego życia. Są zepsutym GPS-em. Zgadzam się, że proces odnajdywania własnego miejsca (a przy okazji siebie samego), jest procesem długotrwałym. I wiesz ? To cholernie frustrujące jeśli ktoś nie ma szansy tego zrobić. Człowiek jest głupi. Wystarczy mu tylko odrobina szczęścia i już zaklepuje dane miejsce jako to "swoje". Po czym nagle to miejsce okazuje się być bagnem, a nie edenem. A co jeśli właśnie to "nasze" miejsce nie istnieje ? Może szukamy czegoś co tak naprawdę jest tylko pustym wyobrażeniem ? No bo skąd ta pewność ? Może wierzymy w to miejsce tak samo jak często wierzymy w niebo, którego nikt nigdy nie widział z tamtej strony, ale zostało opisane. Takie rozmyślanie nad tym chyba nie ma sensu. To błędne koło, które się zamyka. Lubie gdy wszystko jest jasne, a to nie jest. I wkurza mnie sama myśl, że szukamy czegoś, czego nigdy możemy nie odnaleźć. Powiedział to ten który znajduje się na "Boundaries Worlds"...

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja już chyba swoje znalazłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie jeszcze nie jedno skrzyżowanie przed, i pewnie nie raz wjedziesz na rondo i będziesz musiała zawrócić bo źle wybrałaś drogę ale wierze, że znajdziesz swój cel w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Interpretacja tego jest dowolna", u mnie chodzi o "miejsce" w znaczeniu dosłownym. Cel już mam ;)

      Usuń
    2. To więcej niż nic :) to nawet sporo :)

      Usuń
  6. wiesz są też pytania i takie, na które po prostu nie znamy odpowiedzi. a te drogi krętne to te najbardziej trudne. ale trzeba przez to przejść. moja już pokręcona, teraz czekam na tą prostą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Im trudniejsza droga, tym większa satysfakcja, kiedy się już dotrze do celu. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu!
    Najpierw odpowiedziałam na Twój komentarz a później przeszukałam skrzynkę.. Miałaś rację.
    Cieszę się, że w końcu dotarłam na Twój blog. A co do postu - droga musi być kręta i muszą znajdować się na niej przeszkody byśmy mogli je pokonywać i stawać się silniejsi :)

    >> mój blog <<

    OdpowiedzUsuń