21 listopada 2014

Ktoś musi się sparzyć.

Może o to w tym chodzi. Żeby podejść do lustra i pierwszy raz od dawna przyjrzeć się samej sobie. Zamykamy się w ramach. Zbyt ciasnych, by zmieściło się w nich wszystko, co z nami związane. Prowadzisz mnie, jak w tańcu. A ja poddaję się temu, choć pozornie walczę z Tobą, tak naprawdę bojąc się o samą siebie. Może o to chodzi, żeby podnosić na siebie głosy, może nawet pięści. Żeby zatrzymywać nadgarstki w locie i z całej siły plecy przyciskać do ściany, odwracając wzrok, by uniknąć przenikającego spojrzenia. Czasem nie chcę słuchać. Czasem wolę nie widzieć. Czasem przewracam się z boku na bok, żeby uciec, a Ty uparcie mnie gonisz, długie palce zaciskając na ramionach. Rzadko coś mówisz, częściej pokazujesz. Ciskamy wzrokiem gromy, a to co mamy pod ręką odbija się od ścian, kiedy gardła znów bolą od krzyku, a głos staje się ochrypły. Ale na końcu tej bitwy okazuje się, że nikt z nas nie przegrał. Oboje jesteśmy wygrani. Mamy siebie.

przynajmniej w teorii.

30 komentarzy :

  1. "Mamy siebie". Właśnie... w teorii. A co z praktyką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w praktyce to przecież nie można mieć kogoś na własność. "... to nie kwestia posiadania".

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Najważniejszą walkę w życiu toczymy z samym sobą? Ale... ja żyję w zgodzie. Naprawdę.

      Usuń
    2. To dobrze, wydawało mi się, że wewnętrznie właśnie toczysz bój.

      Usuń
  3. Chyba nie da się uciekać.. wiecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie... Ale czasem chciałoby się, mimo wszystko.

      Usuń
    2. Ano pewnie, że by się chciało... ale wtedy nie walczylibyśmy tylko wiecznie uciekali.

      Usuń
    3. Być może. To zależy przed czym się ucieka.

      Usuń
  4. Czemu teoria nie zmieni się na praktykę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko nam się ostatnio porozumieć.

      Usuń
    2. Wiem coś o tym, ale mam nadzieję, że znajdziecie nić porozumienia i wyjdziecie z tej sytuacji.

      Usuń
  5. A praktyka to... ciągły wyścig?

    OdpowiedzUsuń
  6. przynajmniej rozmawiacie, krzyczycie. milczenie jest gorsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Cisza, przyjacielu, rozdziela bardziej niż przestrzeń. Cisza, przyjacielu, nie przynosi słów. Cisza zabija nawet myśli". Ja nie lubię dusić w sobie słów i emocji, kłótnie do czegoś prowadzą. Jak ludzie rozmawiają to zawsze do czegoś dojdą, znajdą wyjście, jakiekolwiek by nie było.

      Usuń
    2. no właśnie. słowa lecą, czasem jakiekolwiek, czasem te z serca.
      a u mnie cisza. nie umiem mu nic powiedzieć.

      Usuń
  7. W związku nie powinno być walki. Bo jak walczyć to razem o coś a nie między sobą :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas wspólna walka o coś dobrze wyglądała na etapie przyjaźni, związek nas rozdziela. Już nie mogę z nim rozmawiać, nie chcę mi się patrzeć, to nie ten sam człowiek co wcześniej. I nie tylko ja to widzę...

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że związek zmienia każdego człowieka...A Wasz związek nie jest oparty na przyjaźni?

      Usuń
    3. Właściwie... tak, masz rację. Tylko z nim mam wrażenie, że wszystko nagle stało się nieważne.

      Usuń
  8. Ale gdyby nie szedł za Tobą, byłoby Ci paradoksalnie gorzej?

    OdpowiedzUsuń
  9. W teorii wszystko jest prostsze niż w praktyce.

    OdpowiedzUsuń