14 listopada 2014

Za lepszy czas.

Pamiętam ją sprzed roku. Jak z płaczem dzwoniła, bo znów coś się działo. Znów przez niego. Jak siedziała wypalając kolejnego papierosa, a wargi trzęsły jej się ze zdenerwowania. Opuszkami palców zakończonymi krótkimi paznokciami skubała rękaw swetra, jąkając się, poniekąd ze strachu. Dziś z rana dzwoni radośnie i mówi, że znów wylała kawę. Że najadła się jak głupek i boli ją brzuch i że dłużej nie wysiedzi, musimy gdzieś iść. Płacze, czasami. Ze szczęścia. Bo w domu stoją świeże kwiaty, bo dostała dobre czekoladki, bo na mikołajkowy weekend jedzie do swojego Wrocławia, żeby z Nim na nowo móc go poznawać, bo z Nim wszystko wygląda inaczej. I nawet kiedy mi mówi, że ją denerwuje, bo znów gada o pracy, o samochodzie, o czymś, co ją interesuje średnio... to ja widzę, że iskrzą jej się oczy. Stoi przed lustrem, kiedy On wychodzi, uprzednio obejmując ją w pasie, składając na policzku delikatny pocałunek i mówi, że nie jest sama. I chociaż nasza codzienność, ta bez Nich, niewiele się zmieniła i nic nie jest kolorowe, przy Nich nabiera kolorów. Bo to jest trochę tak, że są w naszym życiu ludzie, którzy samą obecnością potrafią rozjaśnić dzień. Rozmawiałam z kimś ostatnio o przyjaźniach na całe życie. O niej właśnie. I to nie jest tak, że dopiero teraz zaczęłam ją doceniać. Bo doceniam od lat, co najmniej kilkunastu. Chodzi o to, że dziś patrzę jak On ją przytula i chociaż prawie Go nie znam, bo nam do siebie nie po drodze, tak bardzo się cieszę, że pojawił się w jej życiu, że sama mam ochotę Go przytulić.

49 komentarzy :

  1. Aż się uśmiechnęłam. To piękne, że ludzie, którzy sami pewnie nie raz zmagają się z trudami codzienności potrafią sprawić, że czujemy się piękni, radośni, spokojni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda. Nie wiem dlaczego, ale często patrzenie na szczęście innych denerwuje ludzi. Ja tego nie rozumiem, uwielbiam to obserwować. Nie ma nic piękniejszego od uśmiechu, który sięga oczu.

      Usuń
    2. Tak, tu się zgodzę. Zwłaszcza na twarzy kogoś bliskiego :)

      Usuń
    3. Zwłaszcza :) Choć nie tylko. Bardzo lubię patrzeć na nieznajomych uśmiechających się pod nosem na ulicach. Szkoda, że to taka rzadkość.

      Usuń
    4. Wiesz, chyba mi głupio, że się nie przyglądam. Tak myślałam, że rzadkość. Ogólnie mam wrażenie, że okazywanie uczuć publicznie budzi ogólną... odrazę? Dziwne.

      Usuń
    5. Tak, coś w tym jest. Z uśmiechem jest tak, że wielu przechodniów widząc go na Twojej twarzy zacznie się zastanawiać, czy na pewno jesteś trzeźwa. Chociaż z drugiej strony... trochę się na to otwieramy. (my - ludzie) Ja często uśmiecham się na mieście, na ulicy czy w autobusach. Do telefonu, do muzyki, do swoich myśli. I zdarza się, że ktoś ten uśmiech odwzajemni. Uwielbiam ten widok.

      Usuń
  2. kateferia wyrwała mi dokładnie te same słowa. :)
    jednak jedną niedogodnością jest to, że takie osoby mogą nas najbardziej skrzywdzić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Prawda jest taka, że wszyscy Cię skrzywdzą. Musisz tylko potrafić odróżnić tych, dla których warto cierpieć".

      Usuń
    2. bardzo prawdziwy cytat...

      Usuń
    3. tylko lepiej nie brać do siebie każdych słów. można się naprawdę na nich zawieźć. jeśli można to trzeba oszczędzić sobie jak najwięcej cierpienia.

      Usuń
    4. Zgadza się. A my (ludzie) mamy tendencję do pogłębiania swojego smutku i potęgowania cierpienia... "Problemem nie jest problem, tylko Twoje podejście do problemu".

      Usuń
  3. To całkiem normalna reakcja, gdy jesteś szczęśliwa jak Twój przyjaciel jest szczęśliwy :)
    Długo Ją znasz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na porodówce ją poznałaś? :p

      Usuń
    2. Nie, cztery miesiące różnicy ;P
      Ale już wtedy znały się nasze mamy. To samo osiedle, plac zabaw, przedszkole, szkoła, itd ;)

      Usuń
    3. Zawsze marzyłam o takiej przyjaciółce I prawie taką miałam - od porodówki (tydzień różnicy) do 5 klasy podstawówki. Potem znalazła sobie inną przyjaciółkę. Ale cóż - ja swoje przyjaciółki poznałam dopiero na studiach :)

      Usuń
    4. Kiedyś słyszałam, że te przyjaźnie zawarte w okresie liceum i później studiów mają największe szanse przetrwać całe życie. Z resztą, nieważne kiedy się tych ludzi poznaje, ważne jest to, jak bliskie więzi potrafimy z nimi stworzyć :)
      Ja, kiedy byłyśmy dziećmi, miałam właściwie bliższe osoby. Nasze ścieżki na dobre zeszły się później, w tym okresie kształtowania charakteru. I chociaż zdarzają się momenty, kiedy dość długo się nie widujemy, czy nawet rzadko rozmawiamy - gdzieś pośrodku zawsze się znajdziemy. Chyba o to w tym chodzi.

      Usuń
  4. Świetnie to napisałam i chyba odszukałam w nich cząstkę siebie, mnie i jego ....

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam to uczucie... Szczęście przyjaciół jest twoim szczęściem. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie tak, jak ktoś bliski jest tak bardzo szczęśliwy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie :) W ogóle fajnie, kiedy ludzie są szczęśliwi. Nawet obcy.

      Usuń
    2. No... Lubię cudze szczęście. ;)

      Usuń
    3. Ja też. Podbudowuje moje własne :)

      Usuń
    4. Wysyłajmy uśmiech w świat, dobre rzeczy wracają :)

      Usuń
    5. Może i do nas się uśmiechną. :)

      Usuń
    6. Zdarza im się, zdarza ;)

      Usuń
    7. A no zdarza, zdarza. :P Fajne uczucie, nie? :)

      Usuń
  7. Cieszy się jej szczęściem - najlepszy dowód przyjaźni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Taka przyjaźń bardzo cieszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. Choć nie zawsze bywa kolorowo :)

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Myślę, że poczuła się przy nim naprawdę wartościowa. To widać.

      Usuń
  10. Pijemy za lepszy czas, za każdy dzień który w życiu trwa, za każde wspomnienie co żyje w nas, niech żyje jeszcze przez chwilę...

    Chyba każdy marzy o spotkaniu kogoś takiego, Anioła...

    OdpowiedzUsuń