14 października 2017
Podupadające absurdy.
Chciałam coś powiedzieć, ale brakło mi słów. Znów nastała cisza. Słowa pochłaniam jedno za drugim, wracając do tych, które dawno temu wyszły spod palców i zamknęłam je w szufladzie, nie do końca zdając sobie wtedy sprawę z tego, ile waży nastała po nich cisza. Rozmowy o artyzmie, rysunki inspirowane, wspólne koncepcje, teatr, dziesiątki winyli w koszyku w salonie, gramofon obok ucichł. Kawa rano pita w samotności, rozmowy w zimnym ogrodzie, przygotowującym się do zimy, targana wiatrem lawenda i bezzapachowe świece. Czekolada i papierosy. Soundtracki, które tak bolą. Rozmowy o wytworach zamkniętych, o dostrzeganiu rzeczy niewidocznych, o spacerach jak za dawnych czasów, grze świateł i cieniu. Herbata w pustym domu, kwiaty polne w wazonie na stole. Samotności trochę w świecie pełnym ludzi. I bliskości więcej, kiedy zostajemy sami. Obietnice niespełnione, te nie do spełnienia. Plany nie wspólne i wieczory ciepłe w zimnie. Wyczerpane limity. Uczuć tysiące i obrazów stających przed oczyma dziesiątki. Obdarte paznokcie, spierzchnięte usta, gitara wyjęta z ciemnego zakątka. I jesień taka piękna, choć wszystko wokół podupada. Słów mi zabrakło, kiedy zaczęłam do nich wracać. Absurdy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Codzienność uderza zawsze mocniej kiedy nadchodzi jesień
OdpowiedzUsuń...
OdpowiedzUsuńEch. Jesień i od razu melancholia...
OdpowiedzUsuńJakoś nie potrafię dostrzec piękna jesieni. Chociaż dziś, może przez chwilę, gdy zaświeciło słońce, to pomyślałam, że jest całkiem milutko. Ale słońce zaraz się schowało...
OdpowiedzUsuńChociaż we dwoje nawet ta brzydka jesień staje się piękniejsza, niż ta słoneczna spędzana samotnie.
Czasem słowa to za mało, ale Twoje zawsze wyrażają tak wiele...
OdpowiedzUsuńCzyli niby wszystko, ale jakaś taka pustka...
OdpowiedzUsuńCzęsto jest tak, że chcę coś powiedzieć, ale brakuje słów, albo po prostu nie ma tych odpowiednich...
OdpowiedzUsuńChciałam coś powiedzieć....i nie ukradłam Pani wstępu a sama potknęłam się o te słowa lecz konsekwencją nie była polemika, nie było przekucie z chciałam na zrobiłam. Uświadomienie i pogodzenie ze nie muszę chcieć ani nie muszę mieć ani nie muszę być jakaś określona obrazem do którego mam dążyć.Bez dążenia, być tylko zanurzoną w chwili niczym w pocałunku.Radość, przyjemność i nic co by poza tą chwilą istniało.
OdpowiedzUsuńSłowa zapomniane mogą się przydać - może już czas otworzyć szufladę i ułożyć z nich bukiet - być może sprawi komuś przyjemność.
OdpowiedzUsuń...chyba pomyliłam klatki, przepraszam.
OdpowiedzUsuńDobra jest chwila na powrót. Trzeba ją chwytać. Zatrzymać, a potem pozwolić odejść.
OdpowiedzUsuńJesienna chandra, otóż to...
OdpowiedzUsuńJesienne refleksje są tak bardzo głębokie.. Pięknie napisane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)